Iselin napisał(a):bert04 napisał(a): Ludzie, nie róbcie z siebie idiotów nakręcając fałszywe historie jak na jakichś instagramach.Mam wrażenie, że teraz wszyscy wszystko biorą na poważnie.
Wiesz jak to w internetach, bez nonwerbalnych sygnałów trudno zajarzyć, kiedy ktoś ironią leci a kiedy na super-duper-poważnie. Stąd te wszystkie emoty (których notabene sam rzadko używam).
A w tej innej kwestii, nie wiem nawet jak to wyrazić poprawnie pisemnie, ale to ja proszę o wybaczenie jeżeli pojechałem za ostro.
(EDIT: Poprawiłem wyżej tekst, który może zabrzmiam bezwiednie jak sarkazm, a nie miał być)
Cytat:Nonkonformisto: nie było żadnego bezdomnego, to taka ściema Rydzyka.
Powiedzmy, że "coś-tam" było:
Historia wydawała się tak niewiarygodna, że wiele osób uznało, że ksiądz wymyślił ją, żeby np. uniknąć płacenia podatku. Wszystko miało się wyjaśnić, gdy poseł Nowoczesnej Adam Szłapka zgłosił sprawę odpowiednim organom.
Przyjrzeli się jej śledczy. Z ich ustaleń wynikało, że jesienią 2003 r. Stanisław rzeczywiście ofiarował dwa volkswageny duchownym. Auta trafiły do majątku zakonu redemptorystów, czyli Prowincji Warszawskiej Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela. Obdarowanym nie była więc fundacja Lux Veritatis o. Rydzyka, tylko tzw. kościelna osoba prawna.
(...)
Wersja redemptorysty jest taka: gdy Stanisław wrócił do Warszawy, to odkrył, że trafił szóstkę w totolotka na kuponie kupionym w Sopocie. — Wygrał, jak opowiadał, 1,35 mln zł — zapamiętał o. Rydzyk.
(...)
Jedna z nich przytrafiła się 16 kwietnia 2003 r., a więc na kilka miesięcy przed darowizną "volkswageników". Kwota wygranej wynosiła 1,15 mln zł. Nie była więc dokładnie taka, jak podał ks. Tadeusz Rydzyk (1,35 mln zł), ale była do niej zbliżona.
https://wiadomosci.onet.pl/kujawsko-pomo...wa/bfk46l6
Tak więc na bardziej serio ta historia mogła się przydarzyć. Albo, alternatywnie, jest wielkim przekrętem, ale ukręconym tak, żeby mucha nie siadała. Poza takim detalem jak różnica 200 tysięcy (która może być przejęzyczeniem). Lub to, że pan Stanisław miał był się ożenić z "milicjantką", ale to też może było przed 1989. Wszystko to jest na granicy prawdopodobieństwa. Ale po prostu za dużo tych prawdopodobieństw, przy których cuda ojca Pio wydają się tak całkiem możliwe.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

