Sofeicz napisał(a): Mnie zainteresowała u wczesnego Dawkinsa koncepcja Drugiego Replikatora czyli memu, która pojawiła się chyba w „Rzece Genów” a na pewno w „Samolubnym Genie”.
Potem czytałem jeszcze kilka pozycji memetycznych i wydawało mi się, że wyrośnie z tego znacząca dyscyplina naukowa.
Ale coś żarło, żarło i zdechło (chyba że coś przegapiłem).
Jako, że w magisterce elementy z Dawkinsa wykorzystywałem to mogę śmiało powiedzieć, że aby to to wykorzystywać to trzeba mieć niezłą znajomość procesów biologicznych i dziedziczenia. Poza tym to dziedzina raczej kulturoznawcza i socjologiczna. A tutaj masz typowy bełkot w natarciu moderowany przez wypisy z jakichś politpoprawnych wyrzygów i lewicowych bajdurzeń wciskanych wszędzie gdzie się da. No i ma wady inne niż konieczność znania metodologii. To holistyczne ujęcie problemu i mało kto wpadnie na pomysł jak ugryźć zagadnienie z nim związane tak, aby nie tworzyć monografii zamiast artykułu. Poza tym ma to niewielką wartość interpretacyjną. Opisuje przyczyny i skutki istnienia i powielania memów i wskazuje na konkretne mechanizmy umożliwiające replikację i sukces, ale ni cholery nie opisze czemu indywidualne wybory treści są rozumiane tak a nie siak w konkretnych przypadkach. A takimi właśnie pierdołami zajmuje się gros humanistyki. W temacie o tym jak listy Konopnickiej wskazują niezbicie iż lesbijka była nie wykorzystasz memologii stosowanej, bo i trudne to i efekt raczej nie taki jak zamiary autora...
Sebastian Flak

