Sofeicz napisał(a): (...) ale język to nie kod komputerowyJęzyk jest bardzo podobny do kodu komputerowego, a po prostu mapowanie mózgu jest w powijakach, stąd to, co jest de facto matematyczną, złożoną funkcją, odbierasz jako probabilistyczny black box - jedno logicznie wynika z drugiego, a jedynie tej funkcji z dużą dokładnością obliczyć, nadal, nie umiemy, a nawet gdybyśmy obliczyli funkcję, to miriady zmiennych nam umykają.
zefciu napisał(a):Stąd przy tłumaczeniu tego rodzaju dzieł czasem lepiej jest zostawić zwroty bez tłumaczenia (Amen, Amen, mówię wam), przetłumaczyć szeroko (Zaprawdę, Zaprawdę, mówię wam) lub wąsko (Prawdziwie, niech tak się stanie, Prawdziwie, niech tak się stanie, mówię wam) - ostatni, bardziej dosłowny i sztywny sposób często wygląda paskudnie (taka moja opinia).Sofeicz napisał(a): Z tymi pleonazmami/tautologiami to jest ciekawa sprawa.Są języki, gdzie pleonazmy są używane często, a są takie, gdzie rażą. Język biblijny był oryginalnie pełen pleonazmów, które są zachowane np. w tłumaczeniu cerkiewnosłowiańskim, ale w tłumaczeniu polskim brzmiałyby potwornie „słuchem usłyszeliście”.
Wśród językoznawców są wyznawcy postulatu zerowej redundancji ale język to nie kod komputerowy.
Obserwując język polski w akcji widzę częste stosowanie masła maślanego.
Stąd bardzo częste odautorskie dopoetyzowanie ("kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha" - to akurat jest z innego fragmentu, z Mt 11:15) czy luźniejsza translacja do bardziej znanego powiedzenia ("słuchaj uchem, a nie brzuchem").
Ale czy wymaga to znacznie więcej czasu, środków i umiejętności? Wymaga. Po co się więc poświęcać, skoro nikt mi za czas i przegrzewanie zwojów nie dopłaci, jeśli tekstem nie zajmuję się zawodowo? No i tak się pełzająca ewolucja toczy, że można uznać, że nie raz gorsza mowa wypiera lepszą. Tylko że język ma służyć komunikacj, więc skoro jakaś forma lepiej spełnia tę rolę, to czy rzeczywiście ta mowa jest gorsza? Odsyłam do tego tematu:
https://ateista.pl/showthread.php?tid=13...#pid649007 - Polski najtrudniejszym językiem?
zefciu napisał(a): Ithkuil jest jeszcze bardziej "komunikatywny", a Esperanto o wiele mniej "komunikatywne". Tyle że Esperanto da się nauczyć w jeden dzień, a w Ithkuilu nie potrafi się komunikować biegle nawet jego twórca.
Kontynuując:
zefciu napisał(a):To, że jakaś konstrukcja językowa jest irytująca dla jakiegoś indywiduum, nie oznacza, że jest irytująca dla większego ogółu (bo nigdy nie jest tak, że coś podpasuje każdemu), że jest intersubiektywnie irytująca. Jeśli mamy jedną formę, przyjętą i powszechnie używaną, a za kilka wieków mamy inną formę, przyjętą i powszechnie używaną, to czymś oczywistym jest, że w wiekach pośrednich będą tarcia, zgrzyty i irytacje. Czasem ten pojedynek wygrywają formy, do których się argumentem przekonało większą część i elitę języka strzegącą, a czasem to demografia i brutalna siła liczb robi swoje.Cytat:Być może poprzez takie podwojenie mówiący stara się wzmocnić przekaz?Przekaz wzmacniają pleonazmy takie jak „usiądź na dupie”. Ale „cofnąć się do tyłu” niczego nie wzmacnia, poza irytacją słuchającego.
Dla mnie taka pleonastyczna konstrukcja nie jest aż tak irytująca, bo zwracam bardziej uwagę na chęć wizualizacji tego, co mówiący/piszący chce przekazać, podobnie jak u osób gestykulujących, które rękoma używają także języka, ale niewerbalnego, do opisania tego samego, co ustami wypowiadają, mimo że do samych słów lub samych gestów mogli się ograniczyć. Racja, że taka chęć podkreślania skupiona na jednej formie (pisanej) zbytnio zagęszcza przekaz, ale taka ubogość nie wzięła się chyba z samego lenistwa - kultura bogatszego, zmyślniejszego pisania w polskim szkolnictwie nie jest zaszczepiana tak, jak - co widać - powinna. A i kultura socialmediowa nie sprzyja, żeby twórca treści czy komentator aż tak się starał (np. stosując polskie, pełne zamienniki spolszczeń i zapożyczeń), skoro szybkość odpowiedzi i większe poparcie w grupie odbiorców dają większe profity.
Zresztą, nie mniej pleonastyczna konstrukcja 'cofamy się o 5 lat wstecz' już aż tak nie drażni, prawda? Sam dookreślnik czasowy wygładza ten zgrzyt. A nawet jeśli nie wygładza tego aż tak mocno, jeśli czytamy to, szczególnie kilka razy, ale już jeśli to samo jest wypowiadane, to już pleonastyczności tego aż tak łatwo nie wychwytujemy.
Sofeicz napisał(a): Angole mają podobnie - „sit down” czy „stand up" to też bardzo maślane.Nie - wymienione przez ciebie czasowniki łączą się w związki frazeologiczne, które mogą mieć różne znaczenia:
https://www.usingenglish.com/reference/p...s/sit.html
https://www.usingenglish.com/reference/p...stand.html
Jeśli ktoś wydaje z siebie nagle okrzyk, to forma krótsza zadziała, ale jeśli ma to być przemyślaną instrukcją, to forma pełna jest bardziej na miejscu.
zefciu napisał(a):Słowa archaiczne mogą być uznane za nowe potworki językowe, jeśli ich popularność jest nieuzasadniona, jest bardziej wyrazem jakiegoś snobizmu, trendsettingu, tworzenia sztucznej popkultury.Sofeicz napisał(a): A powiedzcie mi, co to za nowy potworek językowy nam się objawił?Słowniki podają słowo „tapet” jako archaiczne. Ja wiem, że jesteś stary, ale chyba nie aż tak, żeby słowa archaiczne uważać za „nowe potworki językowe”.
INSTI napisał(a): https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/na-tap...15076.htmlW wyniku tej pomyłki – w wydawnictwach normatywnych ocenianej jako błąd językowy – logiczny i dobrze umotywowany zwrot stał się strukturalnie nieprzejrzysty, a przy dosłownej interpretacji absurdalny. Można się długo zastanawiać, jaki związek ma jego faktyczna treść z papierem do oklejania ścian (...)
Znaczenie tak rozumiane nie musiałoby być absurdalne. Kiedy ja słyszałem 'brać na tapetę', to moją wizualizacją było to:
![[Obrazek: PuWpIyYnrMkDMdLmN887mA.png]](https://i.playground.ru/p/PuWpIyYnrMkDMdLmN887mA.png)
albo to:
![[Obrazek: 31e8463cf946b7cf24c31666b660288b700d5316.png]](https://64.media.tumblr.com/0bd6873bd502e59d389565a9c5bb6c47/93d761a5131c5b34-9d/s1280x1920/31e8463cf946b7cf24c31666b660288b700d5316.png)
Jak widać, materiał do analizy 'na tapecie' nie jest od czapy.
Dalej ze słownika pwn:
Ludzie jednak starają się być racjonalni i dopatrują się sensu tam, gdzie go nie ma, a nowe znaczenie tapety stwarza szansę odnalezienia zagubionego sensu.
Różne stare słowa mają niejasne pochodzenie i nawet w tych nieprawdziwych wyjaśnieniach pewien sens da się znaleźć. Wymyślony przez ludzi post factum, zracjonalizowany, ale sens jest.
Sofeicz napisał(a): Ok, świadomie używam polszczyznę ponad pół wieku i jako żywo nie spotkałem się z taką konstrukcją.Ja się spotykam z tym wielokrotnie najczęściej wśród publicystów. Ale, podobnie jak ty, nadal nie czuję, że jest to coś naturalnego. Rozumiem, skąd to pochodzi, ale nie czuję. Więc nie stosuję.
Sofeicz napisał(a): Kiedyś mówiło się ewentualnie o braniu czegoś „na warsztat" ale na tapet, nigdy.Jak wskazuje artykuł zalinkowany przez INSTI'ego, o to samo, z grubsza, chodzi; zwrot ten ma nawet to samo pochodzenie - niemieckie:
https://en.wiktionary.org/wiki/warsztat
Miło by było, gdyby lekcje języka polskiego, wiedzy o kulturze czy historii zawierały w sobie przemycane treści o etymologii różnych polskich słów. Pomogłoby to nie tylko zbliżyć użytkowników języka polskiego do innych (Niemców, Francuzów, Żydów, Greków), ale też lepiej zrozumieć sam język, zrozumieć poprawne znaczenie używanych słów. Znając etymologię trudniej jest popełniać znaczeniowe błędy.
Sofeicz napisał(a): Musiał to wyciągnąć z niebytu jakiś dwustuletni starzec.Stawiałbym bardziej na jakiegoś młodziana po studiach, który chciał pochwalić się ożywioną kopaliną. Jak na razie, nie jestem przekonany, że jest ona warta życia.
Sofeicz napisał(a): Widać, że żywy język chodzi nieoczywistymi ścieżkami.Memetyka języka, która by to precyzyjnie wyjaśniała, (jeszcze) nie istnieje, więc tobie zdaje się, że te ścieżki są nieoczywiste, ale to tylko twój (i mój) brak wiedzy, a nie "dziwność" samej ścieżki.
"Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna."
(Weatherby Swann)
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.
(Proverbs 18:17)
(Weatherby Swann)
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.
(Proverbs 18:17)

