Nie mam nic wspólnego z polonistyką i językoznawstwem, ale tu się nie zgadzam, a nawet pozwolę sobie na hipotezę, że gdyby z pamięci językoznawców i polonistów wymazać znajomość np. języka angielskiego, to uznaliby "robić dzień" i "robić różnicę" za naturalną ewolucję rodzimego języka, a nie za kalki językowe.
"Dzień kobiet", "dzień nauczyciela" itp. - można lubianemu nauczycielowi "zrobić dzień nauczyciela" w dowolnym dniu, zakazu nie ma - jeżeli przeciw takim określeniom nikt nie protestuje, to istnieje możliwość, że bez żadnego wpływu obcych języków powstanie skrót "zrobić dzień" w znaczeniu "uprzyjemnienia komuś dowolnego dnia", tak jakby to było dla tego kogoś święto albo jubileusz.
"Nie robi mi to różnicy" - tu też nikt nie protestuje - a na odwrót i krótko "to robi różnicę".
"Dzień kobiet", "dzień nauczyciela" itp. - można lubianemu nauczycielowi "zrobić dzień nauczyciela" w dowolnym dniu, zakazu nie ma - jeżeli przeciw takim określeniom nikt nie protestuje, to istnieje możliwość, że bez żadnego wpływu obcych języków powstanie skrót "zrobić dzień" w znaczeniu "uprzyjemnienia komuś dowolnego dnia", tak jakby to było dla tego kogoś święto albo jubileusz.
"Nie robi mi to różnicy" - tu też nikt nie protestuje - a na odwrót i krótko "to robi różnicę".
