bert04 napisał(a): Zakupy się nie bronią, gdyż kupowanie "za grube dewizy" sprzętu najwyższej jakości musi zapewnić najlepsze wykorzystanie tego sprzętu. Czyli kadry na szkolenie, kadry na obsługę, kadry na zaopatrzenie, kadry kadry kadry.
Mieszasz tutaj dwie kwestie. Pierwsza z nich to co właściwie kupujemy. A tutaj część kupujemy z sensem, część bez sensu. Drugą osobną kwestią jest szeroko pojęta logistyka oraz kadry - i ten aspekt faktycznie leży i kwiczy. Polityka kadrowa PIS jest fatalna. Trzeci duży problem to koszt eksploatacji tego sprzętu - niestety zakupy z półki ograniczają udział polskiego przemysłu w tych zamówieniach - co koszty eksploatacji znacząco zwiększa. Ale i tu są pozytywy jak chociażby program Homar-K, gdzie udział przemysłu rodzimego w produkcji będzie znaczący a co najważniejsze będziemy mieli możliwość własnego produkowania rakiet do tych wyrzutni.
Do tego mamy umowy ramowe na ilość sprzętu totalnie z dupy. Czort wie po co nam 500 Himarsów skoro mamy umowę (i to wykonawczą) na ponad 200 sztuk wspomnianego Homara-K. Zaleta taka, że umowa ramowa w zasadzie nic nie oznacza i nawet jej nie trzeba zrywać aby z niej zrezygnować.
Cytat:Do tego miejsce, hangary, konserwacja i tego typu pierdoły. Jeżeli tego się nie zrobi, Abramsy i Black Hawki stoją na polu rdzewiejąc a kadry nadal ćwiczą "na piechotę", jak za sowieckich czasów.
No nie. Nie stoją w polu, tylko jednak w hangarach. Tu gdzie jest prawdziwy dramat to indywidualne wyposażenie żołnierzy. Ostatnio przez twittera przebiegł wkurw zawodowców, którzy na ćwiczeniach musieli biegać w hełmach wz67 bo te kewlarowe poszły dla aktywnej rezerwy - bo przed wyborami politycy potrzebowali ładnych zdjęć pokazujących "świetne wyposażenie" tych drugich. To, że polscy zawodowi żołnierze kupują sobie sprzęt za własne pieniądze, bo ten z przydziału do niczego się nie nadaje też jest standardem. Ale to już do mediów mniej się przebija.
Cytat:Zdradzę Ci teraz wielką tajemnicę, w kraju w którym żyję, buduję hale dla przechowywania czy reperacji "sprzętu". Nie powiem jakiego, domyśl się. To nie jest warsztat samochodowy czy hangar pokryty eternitem, to infrastruktura dopasowana do potrzeb. Wybudowanie takiego ustrojstwa trwa... długo, gdyż tego wymaga ustalenie wszystkich detali i zapotrzebowań. Gdy raz się widzi "od kuchni", jakie procesy stoją za organizacją takiego "sprzętu", może bardziej sceptycznie podchodzi się do tego typu hurra-zakupów.
Ale przecież w Polsce infrastrukturę również się rozbudowywuje. Mamy poteżne inwestycje w hub logistyczny w Powidziu, jest nowy kompleks garażowo-obsługowy w Wesołej, jest rozbudowa infrastruktury pod FA-50 i F-35, jest umowa na cenrtum serwisowe dla Abramsów w Poznaniu. To nie jest tak, że w tym temacie się nic nie dzieje. Akurat problem gdzie trzymać ten zakupiony sprzęt jest najmniejszy spośród grzechów PIS w tym zakresie.
Chociaż to akurat nie dotyczy tej nieszczęsnej "szóstej dywizji" bo wg założeń ma ona stacjonować "na południe od Warszawy". Gdzie faktycznie nie ma sensownej infrastruktury wojskowej. Tylko, że nie jest to duży problem bo ta dywizja nigdy nie powstanie a jednostki istniejące wyłącznie na papierze mogą spkojnie stacjonować w hangarach istniejących wyłącznie na papierze.
Cytat:Co do WOT, morze atramentu wylano na jego ocenę sensu i bezsensu. W sumie tyle warte co dodatkowa dywizja "pełnowojskowa", teoretycznie powinno to zwiększyć obronność kraju. Wiadomo, z sześcioma skompletowanymi dywizjami lepiej się bronić niż z pięcioma. Z WOT-em odpowiednio zaopatrzonym, wyszkolonym i z odpowiednim dowództwem lepiej się bronić niż bez. Niestety, jeżeli kadry w WOT podlegały takim samym prawom jak kadry w prokuraturze czy w spółkach państwowych to obawiam się, że tak nie jest. I że w razie wątpliwości lepiej by było skompletować tę szóstą dywizję od zera a całe WOT rozwiązać, bo nie wiadomo, po której stronie barykady będą stać, jakby przyszło co do czego.
No nie. Skompletowanie kolejnej dywizji to jednak sprawa znacznie bardziej skomplikowana, niż sformowanie jednostek pomocniczych typu WOT, które na Ukrainie jednak wykazały swoją przydatność. Taka dywizja przy pełnym ukompletowaniu to 60 000 ludzi. nawet zakładając że w ramach pokoju bazując na żołnierzach zawodowych ukompletowanie będzie na poziomie 50% to jest to kolejne 30 000 żołnierzy zawodowych. A przecież w chwili obecnej problemy w tym zakresie mają 4 istniejące dywizje - nie licząc tej piątej powoli formowanej. I tego nie da się przeskoczyć poprawą warunków pracy, lepszymi płacami bo jednak mundurówka to specyficzny rodzaj kariery i bardzo wątpliwe jest aby przy obecnej demografii udało się tyle ludzi do wojska ściągnąć bez przywracania poboru. Mówiąc bardzo obrazowo - nasza demografia sprawa, że kołdra jest zbyt krótka aby osiągnąć sensowne skompletowanie 5 dywizji więc tą szóstą można między bajki włożyć.
A WOT to bądź co bądź nie jest służba zawodowa na pełen etat i przyciąga jednak ludzi, którzy z jakiś powodów nie chcą być pełnoetatowymi żołnierzami.
A polityka kadrowa to osobny temat. Na szczęście największe grzechy w tej kwestii relatywnie łatwo można naprawić.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

