zefciu napisał(a): Ale tutaj nie chodzi o proste zrzucenie winy za wszystko na jedną stronę, a o szukanie rozwiązań. A jeśli podejdziemy z perspektywy szukania rozwiązań, to wyjdzie nam, że jednak strona silniejsza jest „bardziej winna”, bo mogła zrobić więcej. Stroną silniejszą jest Izrael.
Ten konflikt nie zaczął się od wczoraj. I nie od wczoraj Izrael stosuje taktykę "ziemia za pokój". Palestyńczycy mają tę wadę w porównaniu do Jordanii czy Egipt, że nie mają własnego państwa, struktury ich reprezentującej, dopiero od 1993 budują zaręby takiego czegoś. Niemniej różne propozycje przy różnych wojnach począwszy od 1967 obejmowały jakieś-tam cesje dla palestyńczyków w zamian za jakieś-tam uznanie prawa Izraela do istnienia. Izrael jest tu stroną silniejszą, bo gdyby nie był, to by Izraela nie było.
Cytat:To, tylko nieironicznie. W historii zawsze tak było, że grupy uciskane się buntowały. I zawsze pojawiał się ktoś, kto mówił, że przeciez nie musiały, że przecież mogły być grzeczne i by się samo poprawiło. Ale jakoś nigdy nie widzieliśmy przykładu sytuacji, w której „się samo”.
Trudno mi sobie też przypomnieć przykład sytuacji, w której poprawa losu była wynikiem terroru, zwłaszcza terroru wobec ludności cywilnej. Nieliczne przykłady jakie próbuję sobie przypomnieć zawierały akcje zasadniczo partyzanckie, a celami byli konkretnie przedstawiciele miejscowych władz czy aparatu przemocy. Jeżeli znasz przykład, w którym poderżnięcie gardeł, spalenie żywcem, skoszenie seriami karabinu czy podobne akcje wobec ludności cywilnej przyniosły pozytywne efekty to proszę, chętnie się dowiem.
Cytat:Pytanie — czy jak masz sąsiada, który ma zwyczaj Twój normalny teren równać z ziemią, to czy inwestowanie w „normalny teren” jest rozsądnym rozwiązaniem.
No ale Izraelczycy to zrównywanie z ziemią robią tak ot, bez powodu, żeby widoku morza nie przesłaniać? Przecież jeżeli powodem zrównywania z ziemią są aktywności hamasu, to robi się logika zamkniętego koła, w której skutek jest stawiany jako przyczyna.
Cytat:No tylko że dynamika między Żydami a caratem była trochę inna, niż między Izraelem a Palestyną. Więc równanie krzywdy jakiej doznają Żydzi w Palestynie z krzywdą jaką doznawali tam gdzie działy się pogromy nie ma sensu. Już drugi raz grasz w tej dyskusji kartę antysemityzmu. Po co?
Nie wiem, gdzie były te dwa razy, piję do pewnych konkretnych spiskowych teorii.
Cytat:No bo znowu — nie ma żadnej różnicy między człowiekiem, który dobrowolnie idzie zasiąść do stołu z nazistą, a człowiekiem, który ma pecha mieszkać w regionie rządzonym przez terrorystów.
Ale przecież te tereny są rządzone przez terrorystów bo "ktoś" tych terrorystów do władzy wybrał, wiedząc że są oni terrorystami i jakie cele i metody im przyświecają. To już Niemcy i Japończycy w II WS mieli większego pecha lub mniej udziału w tym, że ich terenami rządzili naziści. Albo gorzej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

