Akurat w kwestii Unii ma trochę racji, bo głosowanie większością bezwzględną oznacza, że de facto rządzić będzie sojusz Francji z Niemcami. I będą np. ustalać prawo podatkowe całej UE, co jest jednym z kluczowych czynników wpływających na gospodarkę. Nie wierzę jednak, że Tusk się na to zgodzi (a jeszcze ma koalicjantów, którzy też musieliby się zgodzić). Myślę, że to jest niemożliwe, ponieważ zgadzając się mógłby stracić poparcie i dać paliwo przeciwnikom. Podejrzewam, że będzie wręcz przeciwnie - Tusk wykorzysta to gadanie Kaczyńskiego, aby wyczekać na odpowiedni moment i go skompromitować, jednocześnie demonstrując elektoratowi, jaki z niego walczący o pozycję Polski patriota. Dodatkowo z ofensywą dyplomatyczną po większości Europy. To jest takie łatwe, że aż samo się nasuwa. A Kaczyński podkłada się tu jak biedna pierdoła, która nie wie, gdzie przód, a gdzie tył.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.

