Nie trzeba niemowlaka uczyć płaczu po stracie czegokolwiek, bo to reakcja instynktowna. Jak dziecko dorośnie można go nauczyć innych reakcji, ale pierwotnego instynktu całkowicie to nie wyłączy. To, że mamy w otoczeniu chrześcijaństwo w wydaniu siermiężnie poważnym świadczy o naszej lokalnej kulturze, a nie o chrześcijaństwie - nie pisalibyście o radości z odejścia do życia wiecznego, gdyby o takiej radości w chrześcijaństwie nie było ani słowa.
W katolickiej wizji życia po śmierci zastanawia mnie ewentualne nabycie wówczas wszechwiedzy, również co do odbytego życia doczesnego i to nie tylko swojego, bo jeżeli wszechwiedza, to wszyscy powinni posiąść wiedzę o życiu doczesnym wszystkich. Ale perspektywa nabycia takie wszechwiedzy dla żyjącego docześnie może być przerażająca. Może to byłby dobry materiał na jakiś hollywoodzki hit filmowy, a może taki powstał, a jak nie to (mogę podać numer swojego konta na opłaty za współautorstwo) byłby to scenariusz w rodzaju: bohater umiera i w Raju staje w obliczu posiadania takiej wszechwiedzy, a to oblicze niekoniecznie było rodem z owego Raju.
W katolickiej wizji życia po śmierci zastanawia mnie ewentualne nabycie wówczas wszechwiedzy, również co do odbytego życia doczesnego i to nie tylko swojego, bo jeżeli wszechwiedza, to wszyscy powinni posiąść wiedzę o życiu doczesnym wszystkich. Ale perspektywa nabycia takie wszechwiedzy dla żyjącego docześnie może być przerażająca. Może to byłby dobry materiał na jakiś hollywoodzki hit filmowy, a może taki powstał, a jak nie to (mogę podać numer swojego konta na opłaty za współautorstwo) byłby to scenariusz w rodzaju: bohater umiera i w Raju staje w obliczu posiadania takiej wszechwiedzy, a to oblicze niekoniecznie było rodem z owego Raju.
