zefciu napisał(a): Tworzyć ich nie trzeba.
Bo chwila - napisałeś, że nie istnieją miary dla kwestii, które podobno miały być adresowane 500+. To jednak istnieją czy ich nieistnienie nie powinno stać na przeszkodzie twierdzeniu, że wydawanie co roku kilkudziesięciu miliardów wpływa pozytywnie na te kwestie.
zefciu napisał(a): Tylko że koncepcja „baby bonus” nie została wynaleziona przez PiS.
Koncepcja sali kinowej w domu też nie, a jednak nie widziałem postulatu, żeby ktoś proponował budowanie sal kinowych z podatków.
zefciu napisał(a): Ale ja tego argumentu w ogóle nie podważam przecież.
Napisałeś, że moim argumentem jest "mnie nie przekonuje" - to Ci odpowiadam, że nie to jest argumentem, tylko brak analizy.
zefciu napisał(a): No jest. Generalnie o to chodzi w demokracji, że się „kupuje głosy” wprowadzając taką politykę, jaka dla jakiejś grupy jest korzystna.
No i to jest zasadnicza różnica: wprowadzanie jakiejś polityki, żeby zaspokoić jakieś potrzeby społeczeństwa i w perspektywie zyskać głosy vs zapisać w budżecie sztywny wydatek na kilkadziesiąt miliardów bez śladu jakiejkolwiek analizy czy to jest sensowne, żeby dosłownie kupić głosy za pieniądze podatników.
"kupowanie głosów" zaspokajaniem potrzeb społeczeństwa vs kupowanie głosów cudzą gotówką - właśnie dlatego, że tu jest zasadnicza różnica demokracje nie zapadły się jeszcze pod ciężarem "transferów socjalnych".
zefciu napisał(a): To już wyjaśniłem — dlatego, że poprzedni rząd nie dał pewnej grupie ludzi nawet poczucia „suboptymalnego plastra”. Jeśli nadchodzący rząd wyda publiczne pieniądze w kierunku wyrównywania szans Polaków lepiej, niż to zrobił PiS (a nie jest to trudne), to nie będę jakoś szczególnie zachwalał 500+
OK, z takim podejściem mogę się zgodzić.
zefciu napisał(a): A czy ja Ci każę wchodzić w dyskusję pt. eat the rich? Musisz chyba jednak przyznać, że podatki można obniżać tak, aby zwiększać regresywność obciążeń, albo tak, aby ją zmniejszać.
Jak widzę hasło "podatki obniżać, ale trzeba wiedzieć komu" to już widzę w następnym kroku postulat podwyższenia PITu do 90% dla burżujów, którzy zarabiają powyżej 10 tys. brutto, stąd odbieram takie hasło jako wstęp do "eat the rich".
I jak widać, wiele się nie pomyliłem. Po raz fafnasty zwracam uwagę, że PIT nie jest jedynym podatkiem, a jako źródło dochodów podatkowych jest wręcz bardzo słaby. Zwracam też uwagę, że od ładnych paru lat w PIT funkcjonuje tzw. danina solidarnościowa, która gwałtownie zwiększyła opodatkowanie PIT osób zarabiających powyżej miliona rocznie, a ogromnego wzrostu dochodów podatkowych w związku z tym nie stwierdzono. Ciekawe dlaczego...
Wreszcie zwracam uwagę, że 19% od miliona to zawsze będzie więcej niż 19% od 200 tys., a osoby bogate z natury rzeczy konsumują towary o przeciętnie wyższej jakości i wyższej cenie, więc z natury rzeczy płacą nie tylko więcej PITu, ale też więcej podatku od nieruchomości, podatku VAT, akcyzy czy podatku od czynności cywilnoprawnych. Stąd, nie, podniesienie stawki PIT burżujom nie poprawi sytuacji nie-burżujów.
zefciu napisał(a): No popatrz.
Szokuje Cię fakt, że mam świadomość, że ponad 30% uprawnionych do głosowania to sieroty po komunie czy fakt, że nie uważam za rozsądne udawać, że ta rzesza sierot po komunizmie nie istnieje?
Jedno i drugie jest z lekka obraźliwe, bo sugeruje, że masz mnie za tumana, który przespał 8 lat pobożnych komunistów.
zefciu napisał(a): A świadomość, jaki odsetek jego zasobów idzie na utrzymywanie przychylnych PiS-owi biznesmenów średnio przedzierała się do świadomości.
I była kwitowana uniwersalnym: "przynajmniej się dzielo".
zefciu napisał(a): A ja nie twierdzę, że PiS ukradła całe 120 mld. Twierdzę, że jeśli PiS część ze 120 mld ukradł, zmarnował, lub przeznaczył na korupcję polityczną
Czyli to zaistniałoby niezależnie od tego czy próbowaliby ukryć ten dług czy nie. Przecież nie chodziło ukrycie tych wydatków (bo co chwila wychodziła kolejna afera), ale o ukrycie jak bardzo zmasakrowali finanse publiczne.
zefciu napisał(a): to czepianie się 500+, które miało jakieś pozytywne efekty można uznać za wybiórcze.
Wypraszam sobie. Ja czepiam się całokształtu (na palcach jednej ręki mogę policzyć sensowne działania pobożnych komunistów), a 500+ po prostu wyjątkowo lśni na tym tle, bo jakoś wcześniej nikt nie wpadł na tak bezczelne kupowanie głosów cudzymi pieniędzmi.
zefciu napisał(a): Jeśli Ty się rozrywasz w ten sposób, że wysyłasz ludzi z prowincji na wakacje, to Twoja sprawa. Nie wnikam.
Ale jeśli pobożni komuniści zadłużają mnie, moje dzieci i zapewne też moje wnuki i prawnuki, na niespotykaną skalę, ewidentnie tylko po to, żeby na bezczela kupić głosy, to już jest moja sprawa.
A jak chcemy już schodzić na poziom poszczególnych beneficjentów, to jak pobożni komuniści finansują patoli alkohol, fajki czy co tam jeszcze, do tego stopnia, że MOPSy już nie mogą udawać, że tematu nie ma i 500+ konwertują na bony, to też jest moja sprawa.
lumberjack napisał(a): Przecież już są rozdawane laptopy "do nauki". Nie mają pewnie takich parametrów jak konsole ale jakąś gierę pewnie da się odpalić.
Hirołsy 3 pójdą, a to najważniejsze.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
