Gawain napisał(a): No mi absolut to się jakoś dziwnie kojarzy ze Spinozą i przyjęciem, że Wszechświat i Bóg to jedno, ale jednocześnie Bóg to coś więcej, coś ponad.Czyli „Bóg” w takim ujęciu staje się tak „szeroki”, że właściwie rozpływa się w niebycie.
Co staje się nieodróżnialne od rzeczywistości bez takiego nadmiarowego bytu.
Jakbyś się nie odwrócił, ateizm z tyłu.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

