Gawain napisał(a): JSW to kobieta, jako prezydent jest niewybieralna, przynajmniej na drugą kadencję. Większość nie zagłosuje w Polsce na Lewicę, nie zagłosuje na kobietę, bo stwierdzi, że szans nie ma.Kobieta ma szanse w wyborach prezydenckich. Taka Słowacja jest bardziej od Polski konserwatywna, a Prezydentką tam jest pani Czaputowa. Prezydentki były też w Chorwacji i Litwie. Poza tym, przez moment w Polsce Jolanta Kwaśniewska miała niebywałe zaufanie społeczne i mogła wygrać w 2005 roku, zastępując męża.
Swoją drogą, Jolanta "przypadkiem" wpadła na ślub Joanny:
https://twitter.com/JoankaSW/status/1399...50530?s=20
Joanna na ślubie miała suknię ślubną w kolorze brudnej bieli, co zapewne symbolizuje jej rozterki wewnętrzne, o których opowiedziała w wywiadzie dla Gazety Peel (dalej kochała ś.p. Jacka Scheuringa, więc na ślubie z (także ukochanym) Piotrem Wielgusem czuła się "zdradziecko brudna"). Ona dalej ma wewnętrzne rozterki. Kilka miesięcy temu w radiu opowiedziała, że wciągnął ją południowokoreański serial, w którym bohaterka jest rozdarta między "starą a nową miłością". Jeśli faktycznie miała po śmierci kontakt ze świętej pamięci mężem (mówiła o tym we wspomnianym wywiadzie), to tym bardziej może może mieć tu takie rozterki.
Kobieta ma szanse w wyborach prezydenckich, ale JSW jest akurat ostro progresywna, czym zraża umiarkowanych wyborców widzących w niej (niesłusznie) polską, niepiłkarską i mężczyznolubną wersję Megan Rapinoe. Charyzmę Joanka ma, ale tak, tak - jest skrajna i niektórzy mogą uważać, że bardziej pasuje do niej skrót "LSD" niż skrót "SLD". Lewica jednak w 2025 powalczy o dwucyfrowy wynik, a nie o zwycięstwo, więc bez oporów postawią na kolorową szamankę-szołmenkę, by sporo uwagi na sobie skupić.
Gawain napisał(a): A Trzask będzie pilnował Wawy.Wawy pilnować nie trzeba. PiS ma w stolicy żałosne poparcie. Nie ma ryzyka, że Wawa spisieje.
Gawain napisał(a): nie widzę innego pojedynku niż Trzask i HołowniaPiS może spróbować wypromować jakąś nową, bardziej umiarkowaną i nieupokorzoną kandydaturę w postaci Płażyńskiego. Coś jak Duda wyciągnięty znikąd w 2015 roku. Tyle że nie wiadomo, czy Nowogrodzka będzie na tyle zwarta, by zmusić całą "Zjednoczoną Prawicę" do poparcia jednej kandydatury.
Wracając do Konfederosji - pewniakiem do startu w 2025 roku jest Memcen. Jeżeli Ruch Narodowy fikałby przeciw Mentzenowi, to Memtzen powiedziałby, że jeżeli go nie wystawią, to on (Memcen) wyjdzie z Konfy, wystartuje sam i dzięki swym przeogromnym zasięgom w necie zgarnie wielką większość poparcia Konfy. Narodowcy muszą się go zatem słuchać.
W sumie... JSW to jedyna, choć tycia, nadzieja Lewicy na zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Jest jakaś maluteńka szansa, że np. jakieś duchy z innego wymiaru namagnetezują i pokierują Wielgusową tak, że Osoby Polskie ją pokochają tłumnie i ją intronizują na Królową, znaczy Prezydentkę.
To nawet zabawne, że w starciu z mocnymi kandydaturami w postaciach Trzaskowskiego (KO nie poprze Hołowni, bo Tusk chce mieć swego Prezydenta-sługusa) i Hołowni jedyna nadzieja Lewicy na prezydenturę wiedzie przez rzeczy nadprzyrodzone. Tak, potrzeba cudu.
Konfa też powinna pójść w schizo-mistycyzm w 2025.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

