Wielkim sukcesem Lewicy w 2025 roku byłby dwucyfrowy wynik i wykreowanie nowej, silnej liderki, która mogłaby odziedziczyć Nową Lewicę po Czarzastym i która podbiłaby jak najwięcej elektoratu od KO. Czarzasty ma jednak swoje lata i problemy ze zdrowiem. Najprawdopodobniej "ucórkawia" Scheuring-Wielgus. Nie bez powodu Czarzasty:
- wysłał ją na debatę,
- wysyła ją tak często do mediów,
- tak bardzo zabiega (na przekór KO i 3D), by zdobyła swe wymarzone mimisterstwo kultury,
- na wieczorku wyborczym uczynił ją jedyną kobietą z Nowej Lewicy, która stała obok prezesów - czyli obok niego i Biedronia.
A gadanie o płci ma sens, bo Lewica to przeciwieństwo Konfy. Przeczuwam, że polska scena polityczna dryfuje w kierunko podziału na:
- matriarchat Joasi Scheuring-Wielgus,
- centrum Szymka Hołowni,
- patriarchat Sławka Mentzena.
Powyższa trójka polityków ma wielki pęd do władzy i robi ciekawy, charyzmatyczny "teatr", a ta ostatnia kwestia jest coraz bardziej kluczowa w polityce.
- wysłał ją na debatę,
- wysyła ją tak często do mediów,
- tak bardzo zabiega (na przekór KO i 3D), by zdobyła swe wymarzone mimisterstwo kultury,
- na wieczorku wyborczym uczynił ją jedyną kobietą z Nowej Lewicy, która stała obok prezesów - czyli obok niego i Biedronia.
A gadanie o płci ma sens, bo Lewica to przeciwieństwo Konfy. Przeczuwam, że polska scena polityczna dryfuje w kierunko podziału na:
- matriarchat Joasi Scheuring-Wielgus,
- centrum Szymka Hołowni,
- patriarchat Sławka Mentzena.
Powyższa trójka polityków ma wielki pęd do władzy i robi ciekawy, charyzmatyczny "teatr", a ta ostatnia kwestia jest coraz bardziej kluczowa w polityce.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

