Iselin napisał(a): "Napoleona" da się obejrzeć, ale miejscami trochę nudnawy, a przeskoki między kolejnymi wydarzeniami źle pomyślane i irytujące. Do tego niezbyt przekonująco przedstawiony związek z Józefiną.Mnie utkwiły dwa momenty w głowie, na nieszczęście - chrząkanie w pewnej specyficznej sytuacji i scena końcowa. Ridley po prostu pokazał fucka wszystkim historykom oraz wielbicielom geniusza Napoleona. Trochę go sparodiował i sprowadził na ziemię ale raczej słabo to wyszło ponieważ Joaquin Phoenix jest za stary i bez życia. Jest też powód, dla którego ostatni film biograficzny o tej postaci nakrecono sto lat temu. Nie da się streścić nawet połowy jego życia w dwie i pół godziny.
Spielberg robi teraz serial na ten sam temat dla HBO więc może uda się jakoś uda wymazać ten nieudany portret.

