Znalazłem taki tekst na internecie, który dobrze oddaje również mój pogląd na żądanie szacunku dla ich wierzeń. Autor Jeremy Brian Smith. Przepraszam za trochę tłumaczenie
Jeśli krytykujesz religię, to od czasu do czasu ktoś powie ci z dezaprobatą, że możesz nie wierzyć w Boga, ale mógłbyś okazać nieco więcej szacunku tym ludziom, którzy wierzą. I może się okazać, że pomyślicie, że może mają rację. Nie zaszkodzi okazać trochę więcej szacunku. W końcu nikt nie lubi, gdy mówi się mu wprost, że jego religia jest stekiem urojonych bzdur i wielkim złem na świecie, że to, co nazywają wiarą, jest tylko strachem przebranym za cnotę, a ich przekonania są kaftanem bezpieczeństwa dla całej ludzkości. To z pewnością wytrąci z równowagi każdego. Więc tak, może mógłbym okazać trochę więcej szacunku.
Jedyną wadą tej sytuacji jest to, że właściwie nie czuję żadnego szacunku. Próbowałem. Naprawdę próbowałem i czuję się z tym po prostu okropnie, ale tego szacunku po prostu nie czuję. Przypuszczam, że mógłbym się okłamywać i udawać przez wzgląd na ludzkie uczucia, ponieważ wszyscy wiemy, jak delikatne i kruche potrafią być w dzisiejszych czasach. Tylko, że prawda jest taka, że tak naprawdę w ogóle nie dbam o religijne uczucia, nawet w najmniejszym stopniu. I oczywiście zdałem sobie sprawę, że powinno to ciążyć na moim sumieniu, ale na szczęście moje sumienie wie, kiedy jest zastraszane i manipulowane, więc nie obchodzi mnie to. Sumienie wie, że nie ma żadnego pieprzonego powodu, dla którego ktokolwiek na tej planecie miałby w jakikolwiek sposób szanować religię.
Rzeczywiście, opierając się wyłącznie na dowodach, których sama religia dostarcza w tak regularnej obfitości, istnieją wszelkie powody, aby aktywnie ją lekceważyć, aż do jawnej obrazy. I szczerze mówiąc, fakt, że religia jest tak mało obrażana w porównaniu z tym, na co naprawdę zasługuje, mogę przypisać tylko niewiarygodnej tolerancji, powściągliwości i zwykłym dobrym manierom ateistów i sekularystów na całym świecie.
Jeśli więc jesteś osobą religijną i myślisz o żądaniu większego szacunku dla swoich przekonań, pamiętaj, że ty i twoja religia już teraz jesteście o wiele bardziej szanowani, niż kiedykolwiek na to zasługiwaliście.
Wasza wiara to żart. Wasz Bóg to żart. On jest taki absurdalny. Jest kłopotliwy, nawet dla ludzi, którzy w niego nie wierzą. A on i ty wciąż macie to wszystko do udowodnienia. Jak dotąd nie przedstawiono żadnego dowodu i prawdopodobnie nie będzie, jak wszyscy dobrze wiemy. Obawiam się więc, że szacunek nie wchodzi w rachubę. Najlepsze, na co możesz liczyć, to rozbawione niedowierzanie, a to byłoby w dobry dzień.
Ludzie mówią, cóż, możesz naprawdę zrozumieć wiarę tylko wtedy, gdy masz wiarę, co rozumiem jako sytuację, w której zawiesiłeś swoje zdolności krytyczne i zahipnotyzowałeś się, aby uwierzyć w masę faszystowskich bzdur o swojej wiecznej duszy. Wtedy zrozumiesz wiarę. Cóż, z pewnością mogę uwierzyć, że podstawa wiary jest jak stawianie się ponad wszelką wątpliwość, twierdząc, że ich wiara wykracza poza rozum. To właśnie to, co pociąga go do odpowiedzialności. Jakie to wygodne. Tak, wiara przewyższa rozum tak, jak przestępca przekracza prawo.
Słowo transcendentny jest bardzo popularne wśród religijnych naganiaczy, ponieważ nigdy nie muszą oni dokładnie wyjaśniać, co przez nie rozumieją, poza jakimś niejasnym, wyższym stanem zrozumienia. Głębsze niż zwykły rozum, który jest prymitywny i prostacki w porównaniu z subtelnościami i głębią wiary bez dowodów. Jeśli usłyszysz starszego duchownego, a usłyszysz, że używa słowa transcendentny, aby wyjaśnić nonsens, w który rzekomo wierzy, to wiesz dwie rzeczy. Po pierwsze nie wie o czym mówi. A po drugie, nie chce, żebyś wiedział, o czym mówi. Wiara w ogóle nie wykracza poza rozum. Wiara omija rozum. Ucieka od rozumu, ponieważ rozum zagraża jej przytulnej bańce złudzeń. Tak więc wiara dyskwalifikuje rozum w taki sam sposób, w jaki holenderski sąd karny dyskwalifikuje prawdę i świadków, i z tego samego powodu.
Jeśli jesteś wierzący, twoja wiara pozwala ci przyjąć zestaw przekonań, które nie mają absolutnie żadnego sensu, wiedząc, że nie będziesz mierzony tym, czy mają sens, ale poziomem pobożności, jaki okazujesz, wierząc. Innymi słowy, twoja gotowość do zaprzeczania rzeczywistości staje się miarą twojej cnoty.
Nic dziwnego, że religia jest tak popularna. Ale jaką cenę płacisz za tę cnotę. Zostałeś przekonany, że wiara w niemożliwe jest twoją jedyną nadzieją. Jak to się stało i że twoim celem jest oddawanie czci czemuś, co wykracza poza twoje zrozumienie, zdefiniowane i dostępne tylko przez samozwańczych pośredników? Twoje myśli, twoje słowa i twoja tożsamość nie są już wyłącznie twoją decyzją, ale podlegają aprobacie tych, którzy przejęli nad tobą władzę poprzez twoją wiarę. Ludzie, którzy powiedzieli ci, że urodziłeś się z czymś nie tak. Przyszedłeś w stanie grzechu. Nie mniej jest to stan, który może być wyleczony tylko przez całkowite poddanie się i posłuszeństwo tym ludziom - Niespodzianka, niespodzianka od momentu narodzin do chwili śmierci.
A jeśli to wszystko nie do końca schlebia twojemu ego, to dlaczego miałoby tak być? Nie martw się, możemy nadać mu specjalną nazwę, aby poczuć się lepiej i przekonać Cię, że nadal masz trochę godności. Uznajmy wiarę za najwyższą, najszlachetniejszą i najgłębszą ze wszystkich cnót. I udawajmy, że to pochodzi z wnętrza, podczas gdy wszyscy wiemy, że nic w waszej religii nie może pochodzić z wnętrza, ponieważ to dałoby wam siłę i wolność.
Dwie rzeczy, których chce twoja religia, są tak daleko od ciebie, jak to tylko możliwe. Wiara jest uciskiem, jaki ma nad tobą duchowieństwo. To niewidzialna lina na szyi, która ciągnie cię wzdłuż drogi. Chcą, żebyś podróżował dla ich dobra, a nie dla swojego. To ślepy zaułek. To słowo, które pozwala ci wierzyć w to, w co kazano ci wierzyć, bez poczucia, że powiedziano ci, w co masz wierzyć. Ale masz i możesz przestać udawać, kiedy tylko chcesz. To nie jest cnota. To ostatnia rzecz, jaką jest. To abdykacja od rzeczywistości. To głupi akt autohipnozy. To policjant. To naiwność z aureolą, a chowanie się za nią jest jak udawanie inwalidy, więc tak naprawdę nie rozumiem dokładnie, co mam szanować. Wydaje mi się, że musiałbym być jakimś moralnym wygibasem, żeby szanować coś tak szkodliwego, coś, czego istnienie zależy od zamkniętego umysłu. I wyraźnie ciągnie ludzkość w złym kierunku, dając nam fałszywe wyobrażenia o nas samych i o naturze rzeczywistości. Czuję, że gdybym to uszanował, niepotrzebnie przyczyniłbym się do tej głupoty i ignorancji rasy ludzkiej. I to jest jedna rzecz, której nie chcę mieć na sumieniu: Bez urazy.
Jeremy Brian Smith
Jeśli krytykujesz religię, to od czasu do czasu ktoś powie ci z dezaprobatą, że możesz nie wierzyć w Boga, ale mógłbyś okazać nieco więcej szacunku tym ludziom, którzy wierzą. I może się okazać, że pomyślicie, że może mają rację. Nie zaszkodzi okazać trochę więcej szacunku. W końcu nikt nie lubi, gdy mówi się mu wprost, że jego religia jest stekiem urojonych bzdur i wielkim złem na świecie, że to, co nazywają wiarą, jest tylko strachem przebranym za cnotę, a ich przekonania są kaftanem bezpieczeństwa dla całej ludzkości. To z pewnością wytrąci z równowagi każdego. Więc tak, może mógłbym okazać trochę więcej szacunku.
Jedyną wadą tej sytuacji jest to, że właściwie nie czuję żadnego szacunku. Próbowałem. Naprawdę próbowałem i czuję się z tym po prostu okropnie, ale tego szacunku po prostu nie czuję. Przypuszczam, że mógłbym się okłamywać i udawać przez wzgląd na ludzkie uczucia, ponieważ wszyscy wiemy, jak delikatne i kruche potrafią być w dzisiejszych czasach. Tylko, że prawda jest taka, że tak naprawdę w ogóle nie dbam o religijne uczucia, nawet w najmniejszym stopniu. I oczywiście zdałem sobie sprawę, że powinno to ciążyć na moim sumieniu, ale na szczęście moje sumienie wie, kiedy jest zastraszane i manipulowane, więc nie obchodzi mnie to. Sumienie wie, że nie ma żadnego pieprzonego powodu, dla którego ktokolwiek na tej planecie miałby w jakikolwiek sposób szanować religię.
Rzeczywiście, opierając się wyłącznie na dowodach, których sama religia dostarcza w tak regularnej obfitości, istnieją wszelkie powody, aby aktywnie ją lekceważyć, aż do jawnej obrazy. I szczerze mówiąc, fakt, że religia jest tak mało obrażana w porównaniu z tym, na co naprawdę zasługuje, mogę przypisać tylko niewiarygodnej tolerancji, powściągliwości i zwykłym dobrym manierom ateistów i sekularystów na całym świecie.
Jeśli więc jesteś osobą religijną i myślisz o żądaniu większego szacunku dla swoich przekonań, pamiętaj, że ty i twoja religia już teraz jesteście o wiele bardziej szanowani, niż kiedykolwiek na to zasługiwaliście.
Wasza wiara to żart. Wasz Bóg to żart. On jest taki absurdalny. Jest kłopotliwy, nawet dla ludzi, którzy w niego nie wierzą. A on i ty wciąż macie to wszystko do udowodnienia. Jak dotąd nie przedstawiono żadnego dowodu i prawdopodobnie nie będzie, jak wszyscy dobrze wiemy. Obawiam się więc, że szacunek nie wchodzi w rachubę. Najlepsze, na co możesz liczyć, to rozbawione niedowierzanie, a to byłoby w dobry dzień.
Ludzie mówią, cóż, możesz naprawdę zrozumieć wiarę tylko wtedy, gdy masz wiarę, co rozumiem jako sytuację, w której zawiesiłeś swoje zdolności krytyczne i zahipnotyzowałeś się, aby uwierzyć w masę faszystowskich bzdur o swojej wiecznej duszy. Wtedy zrozumiesz wiarę. Cóż, z pewnością mogę uwierzyć, że podstawa wiary jest jak stawianie się ponad wszelką wątpliwość, twierdząc, że ich wiara wykracza poza rozum. To właśnie to, co pociąga go do odpowiedzialności. Jakie to wygodne. Tak, wiara przewyższa rozum tak, jak przestępca przekracza prawo.
Słowo transcendentny jest bardzo popularne wśród religijnych naganiaczy, ponieważ nigdy nie muszą oni dokładnie wyjaśniać, co przez nie rozumieją, poza jakimś niejasnym, wyższym stanem zrozumienia. Głębsze niż zwykły rozum, który jest prymitywny i prostacki w porównaniu z subtelnościami i głębią wiary bez dowodów. Jeśli usłyszysz starszego duchownego, a usłyszysz, że używa słowa transcendentny, aby wyjaśnić nonsens, w który rzekomo wierzy, to wiesz dwie rzeczy. Po pierwsze nie wie o czym mówi. A po drugie, nie chce, żebyś wiedział, o czym mówi. Wiara w ogóle nie wykracza poza rozum. Wiara omija rozum. Ucieka od rozumu, ponieważ rozum zagraża jej przytulnej bańce złudzeń. Tak więc wiara dyskwalifikuje rozum w taki sam sposób, w jaki holenderski sąd karny dyskwalifikuje prawdę i świadków, i z tego samego powodu.
Jeśli jesteś wierzący, twoja wiara pozwala ci przyjąć zestaw przekonań, które nie mają absolutnie żadnego sensu, wiedząc, że nie będziesz mierzony tym, czy mają sens, ale poziomem pobożności, jaki okazujesz, wierząc. Innymi słowy, twoja gotowość do zaprzeczania rzeczywistości staje się miarą twojej cnoty.
Nic dziwnego, że religia jest tak popularna. Ale jaką cenę płacisz za tę cnotę. Zostałeś przekonany, że wiara w niemożliwe jest twoją jedyną nadzieją. Jak to się stało i że twoim celem jest oddawanie czci czemuś, co wykracza poza twoje zrozumienie, zdefiniowane i dostępne tylko przez samozwańczych pośredników? Twoje myśli, twoje słowa i twoja tożsamość nie są już wyłącznie twoją decyzją, ale podlegają aprobacie tych, którzy przejęli nad tobą władzę poprzez twoją wiarę. Ludzie, którzy powiedzieli ci, że urodziłeś się z czymś nie tak. Przyszedłeś w stanie grzechu. Nie mniej jest to stan, który może być wyleczony tylko przez całkowite poddanie się i posłuszeństwo tym ludziom - Niespodzianka, niespodzianka od momentu narodzin do chwili śmierci.
A jeśli to wszystko nie do końca schlebia twojemu ego, to dlaczego miałoby tak być? Nie martw się, możemy nadać mu specjalną nazwę, aby poczuć się lepiej i przekonać Cię, że nadal masz trochę godności. Uznajmy wiarę za najwyższą, najszlachetniejszą i najgłębszą ze wszystkich cnót. I udawajmy, że to pochodzi z wnętrza, podczas gdy wszyscy wiemy, że nic w waszej religii nie może pochodzić z wnętrza, ponieważ to dałoby wam siłę i wolność.
Dwie rzeczy, których chce twoja religia, są tak daleko od ciebie, jak to tylko możliwe. Wiara jest uciskiem, jaki ma nad tobą duchowieństwo. To niewidzialna lina na szyi, która ciągnie cię wzdłuż drogi. Chcą, żebyś podróżował dla ich dobra, a nie dla swojego. To ślepy zaułek. To słowo, które pozwala ci wierzyć w to, w co kazano ci wierzyć, bez poczucia, że powiedziano ci, w co masz wierzyć. Ale masz i możesz przestać udawać, kiedy tylko chcesz. To nie jest cnota. To ostatnia rzecz, jaką jest. To abdykacja od rzeczywistości. To głupi akt autohipnozy. To policjant. To naiwność z aureolą, a chowanie się za nią jest jak udawanie inwalidy, więc tak naprawdę nie rozumiem dokładnie, co mam szanować. Wydaje mi się, że musiałbym być jakimś moralnym wygibasem, żeby szanować coś tak szkodliwego, coś, czego istnienie zależy od zamkniętego umysłu. I wyraźnie ciągnie ludzkość w złym kierunku, dając nam fałszywe wyobrażenia o nas samych i o naturze rzeczywistości. Czuję, że gdybym to uszanował, niepotrzebnie przyczyniłbym się do tej głupoty i ignorancji rasy ludzkiej. I to jest jedna rzecz, której nie chcę mieć na sumieniu: Bez urazy.
Jeremy Brian Smith

