zefciu napisał(a):bert04 napisał(a): Ech, to było takie proste do zbicia, ale wybrałeś okrężną drogę.Wybrałem taką drogę, która miała sens, a nie taką, która Tobie pasuje.
Cytat:WystarczyłoA ja jednak napisałem coś innego. I co teraz? Odniesiesz się do tego, co napisałem, czy będziesz mi wyjaśniać, co napisać powinienem był?
Spróbuję. Zaiste ciekawi mnie, gdzie była Twoja logika, kiedy kolega napisał, cytuję (cytat będzie dłuższy):
Sam fakt, że setkom milionów chrześcijan zupełnie nie przeszkadza przedstawianie Jezusa jako białego blondyna a jednocześnie niektórzy z nich dostają kociokwiku na widok Kleopatry o ciemniejszej karnacji prowadzi do wniosku, że tutaj nie chodzi o historyczną wierność a o uprzedzenia.
Rozłóżmy to na czynniki pierwsze, argument kolegi opiera się porównaniu milionów chrześcijan z "niektórymi z nich". Ile to jest, "niektórzy z nich"? Też miliony? Tysiące? Setki? Parunastu? A może dwóch? Ta wypowiedź jest logiczna i prawdziwa, jeżeli znajdziemy dwóch chrześcijan oburzonych Kleopatrą. Logiczna, ale bezwartościowa.
Następnym razem, jak będziesz się wtrącał między wodkę a zakąskę, odnieś się do całości. Dzisiejszy Egipt to niejako spadkobierca starożytnych tradycji poprzedników noszących te imię. Wypowiedzi przedstawicieli Egiptu mogą być słuszne lub nie, ale ich waga ma większe znaczenie, niż szukanie na twiterach tesktów "oburzonych Kleopatrą" w celu udowodnienia, że ma to jakieś znaczenie w ocenie chrześcijaństwa. Zbyt długo byliśmy na forach chrześcijańskich, żeby nie widzieć, jak ktoś próbuje wrzucić w każdy problem świata, od zamachów 9/11 po globalne ocieplenie, krytykę chrześcijan. Może mój obecny status religijny jest "nieokreślony", ale na tego typu tanie zagrywki będę nadal reagował. Szkoda, że ty już nie.
Cytat:Wybacz, ale to logika błędnego koła, jeżeli krzywda zależy od "uznawania". Najbardziej pokrzywdzeni przez Johna Wayna grającego Czingis Chana byli biali widzowie oglądający ten żałosny spektakl.Cytat:Od kiedy "bycie krzywdzonym" stało się częścią definicji?Od wtedy, od kiedy uważamy, że whitewashing jest zjawiskiem negatywnym.
Cytat:Cytat:Jacyś mongołowie zostali skrzywdzeni przez to, że John Wayne grał Czingis Khana? Czy Keanu Reaves grająvy Buddę skrzywdził hindusów narodowo czy może buddystów religijnie?Pośrednio tak. Krytyka whitewashingu zasadza się generalnie na tym, że jest to zjawisko, które utrwala wizję, w której wszystko co w historii ważne działo się za sprawstwem ludzi białych. Nie trzeba chyba wyjaśniać, dlaczego taka wizja jest szkodliwa dla ludzi niebiałych.
Sorry, ale mówimy o różnych zjawikach. Rozdzielmy je. Zgodnie z angielską wiki "Whitewashing is a casting practice in the film industry in which white actors are cast in non-white roles.". Czyli jak wyżej, John Wayne, Keanu Reaves albo ten nieszczęsny Pierre Brice w roli Winetou. Ty teraz piszesz o fantazjach, jakoby Czingis Chan, Budda czy Winetou byli... biali? Być może Winetou grał swoje role mówiąc po niemiecku z francuskim akcentem. Być może wizje Karla Maya miały niewiele wspólnego z rzeczywistością, poza nazwami. Ale Twoje powyższe wywody mają niewiele wspólnego z rzeczywistością także, a przynajmniej ze zjawiskiem whitewashingu.
Powoli mam wrażenie, że ten stary zefciu miał jakiś woke brainwashing. A to zjawisko szkodliwe bezapelacyjnie.
Cytat:Cytat:Kiedyś w dyskusjach z katolikami wkurwiało mnie, że niektórzy z nich przejmują pakiety importowane z ameryki, głównie od baptystycznych konserwatystów. Potem mieliśmy katolików - kreacjonistów i podobne efekty. Dziś podobne zjawisko występuje na scenie politycznej.Tego nie neguję. Prawdą jest, że akurat problem rasowy jest importowany. Tylko że rasizm też pewne grupy importują. Polacy dopiero uczą się „przerabiać” swoje bolączki historyczne takie jak późna pańszczyzna, czy relacje z Ukrainą.
Ukraińcy są dalej niż Polacy. Potrafili oni rozpoznać w imperializmie rosyjskim cechy wspólne wszystkim rasizmom i kolonializmom. To dzięki lekturze aktywistów ukraińskich potrafię wyrobić sobie perspektywę na te zjawiska bez kalkowania memów z USA.
W Polsce jakoś nie za bardzo, w Polsce ciągle jeszcze częśiej spotyka się teksty "Polska była mocarstwem" niż "Polska była kolonią".
Cytat:Cytat:Przemawia za tym jakiś dziwny mesjanizm. Jeżeli dziś mamy jakieś problemy, to świętym obowiązkiem twórców seriali jest ich załączanie w aktualne ekranizacje, coby zwrócić uwagę.Ale nie o to chodzi, że obowiązkiem jest załączenie, tylko o to, że jeśli pewne elementy się pojawiają w sztuce, to ich przedstawienie jest warunkowane przez czasy tworzenia tej sztuki.
To takie bierne stwierdzenie, że każde dzieło jest produktem swoich czasów. Brak mi tu jednak oceny, dlaczego pewne produkty czasów są złe a inne spoko. Dlaczego, niech będzie, biały do bólu Jezus czy Budda jest nie fajny, a Kleopatra <edit: ta ostatnia, czarna> jest fajna. Bo nasze czasy są fajne a kiedyś były niefajne? Czy może jednak postarasz się o jakąś obiektywizację?
PS: Polecam uwadze tekst Fanuela o enkulturacji
Figury Jezusa są białe, czarne a nawet skośnookie. Podobnie z Madonną. Nawet nie wiedziałem, że jest na to jakiś label, ale dziś na wszystko jest label.
Cytat:Cytat:A tu już o krok do 1670. Uniwersytet w Heidelbergu wyliczył, że za 350 lat klimat się ociepli.No nie. To jest jakiś ekstremalny przykład slippery slope, że jak nie ograniczym strasznej politpoprawności, to każdy film stanie się pastiszem
Ostatnio dużo czasu spędzam na forach anglojęzycznych, ale wyrażenie "slippery note" widze po raz pierwszy.
I tak, pewne rzeczy stają się pastiszami, jeżeli widz dostrzega grubą nić, którą autor zszywa fabułę historii z "przesłaniem". Jak.1670 jest ci zbyt komediowe, to przypomnij sobie film "Zimna Wojna". Kaczmarek chce w motywy pieśni ludowych wpleść aktualne tematy, społeczne, polityczne. Najpierw wydaje się, że nie można. A potem można kuffa, można.
Edit: małe podsumowanie, dlaczego uważam to za zjawisko negatywne. Każde dzieło fabularne przechodzi przez filtr wiarygodności. Pewne odbieganie od rzeczywistości akceptujemy, jeżeli na końcu wierzymy w przedstawione treści. Biały Czingis Chan jest w podobnym stopniu niewiarygodny jak czarna Kleopatra. Czy emancypacja kółka LGBT+ na zielonym wzgórzu. Wiarygodność zawsze do pewnego stopnia będzie uznaniowa, ale jest kryterium nie-rasistowkim. W dziełach fantasy to jeszcze dotyczy tylko estetyki i wewnętrznej spójności, ale w dziełach historycznych lub "osadzonych w historii", już nie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


