Fanuel napisał(a): No chyba, że się z bohatera klasy posiadającej zrobi niewolnika albo banitę. Albo w ogóle niewolników będzie jak ludzi traktował. Albo będzie miał ich gdzieś. Albo jak w Pięknej i Bestii czy innym Kopciuszku będzie. Scenariuszy jest setki. I sympatia zależy tylko od przedstawienia postaci bo nawet realia historyczne i popieprzenie postaci niekoniecznie wiąże się z poczuciem, że jest kimś złym i niesympatycznym. W Supernatural, Crowleya, Króla Piekieł dało się lubić a dobrym nijak nie dało się go nazwać.
zefciu napisał(a): Po to, żeby bohater wydawał się chociaż trochę możliwy do polubienia. Przy czym napisałem, że to są dwa najprostsze rozwiązania.W "Wikingach" mnóstwo bohaterów daje się lubić, chociaż posiadanie niewolników i mordowanie przypadkowych ludzi to tam właściwie chleb powszedni bohaterów. Co najwyżej co jakiś czas Ragnar oszczędzi jakieś dziecko albo Lagertha stanie w obronie kobiety gwałconej przez wikinga będącego bohaterem negatywnym.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

