lumberjack napisał(a):zefciu napisał(a): A było to rzeczywiście fatfobiczne, czy nie? Bo to chyba ważne, co?
Ważne jest to czy za jakiś czas będzie można krytykować bycie grubym czy nie. Bo o ile rozumiem, że niestosowne i głupie jest krytykowanie kogoś kto jest gruby z powodu genów o tyle jak najbardziej należy krytykować i szykanować grubość wynikającą z nadmiernego wpierdalania. Bo niestety jeśli będziemy mili i kulturalni i nic nie będziemy mówić aby tylko nie urazić uczuć tych, którzy się obżerają, to staniemy w obliczu katastrofy. Właściwie to już stoimy. Ludzie bezmyślnie wpierdalają na potęgę te wszystkie KFC, a potem co drugi człowiek to grubas, a plaga otyłości to plaga wielu różnych chorób.
Ech, jak zwykle, trzeba by teraz skalpelem rozdzielać to wszystko, co tu wrzuciłeś do jednego wora z etykietą "grubasy". Zacznijmy od tego, że grubasów nie "krytykowano". Grubasów mobbingowano, znęcano się nad nimi na różne sposoby. Wiem, bo, jak wspominałem, sam byłem ofiarą mobbingu. I jedyną moją odskocznią i nadzieją było to, że w klasie był jeden grubas, na którym się najpier wyżywano. Dzisiejsze lamenty nad fatofobią to pokłosie tamtych czasów i PTSD ówczesnych (i częściowo dzisiejszych) grubasów.
Niesłusznie też stawiasz znak równości między krytyką a urażaniem uczuć. Podam ci może porównanie, które łatwiej zrozumiesz. Można krytykować religię. Można urażać uczucia religijne. Czasem te dwie rzecy są jednocześnie, czasem osobno. Ale żyjemy w rzeczywistości, w której na to drugie jest paragraf, i to w prawie karnym. A mimo to, mimo groźby prokuratury, jakoś krytyka religii nadal w tym kraju funkcjonuje, nadal to forum o tytule jak w tytule działa. Raz na jakiś czas wyrzucą kogoś z jakiegoś forum, normalnie tragedia zasługująca na melodię z moich najmniejszych skrzypiec świata, żeby smutek oddać. I tyle.
Co do łączności otyłości z chorobami natomiast, to pomijasz pewną ważną kwestię. Statystyki medyczne należy cytować ze zrozumieniem, czasem sami lekarze tego nie potrafią. Istnieje korelacja między wieloma chorobami a otyłością. Ale od korelacji do kauzalności jeszcze daleka droga. Sam wspomniałeś o wpierdalaniu żarcia w KFC. W naszej części świata to tanie jedzenie wpierdalane przez niższe warstwy społeczeństwa. Kiedyś było odwrotnie, biedacy byli chudzi, bogaczy było stać na jedzenie ponad zaspokojenie głodu. Ten faktor zbyt często nie jest uwzględniany w tych różnych statystykach. Biedny od zmiany diety może zmniejszy problemy związane z otyłością bezpośrednio. Ale nadal nie będzie go stać na prywatną opiekę zdrowotną, na pracę w warunkach nie niszczących zdrowie, na wypoczynek i opalanie się, na (coraz bardziej kosztowny) sport. Na końcu dnia, jak w znanym powiedzeniu, umrze chudszy, ale niekoniecznie zdrowszy.
Cytat:Nie ma kurwa czegoś takiego jak fatfobia. Jest coś takiego jak sportfobia, lenistwo i klasyczne nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu.
Obżarstwo, słowo które szukałeś to obżarstwo. Nie wiem, dlaczego w religijnych wykazach siedmiu grzechów głównych to dorobiło się takiego długaśnego określenia, podczas gdy w łacinie to była "gula"
Cytat:Najnowsze statystyki mówią że co drugi dorosły Polak ma nadwagę, co czwarty otyłość. Co trzeci Polak do 20 roku życia ma nadwagę. Jeśli z tym nic nie zrobimy teraz z obawy przed politycznie poprawnymi wojownikami spod znaku "body-positive", którzy walczą z nietolerancją i fatfobią, to za parę lat będziemy mieli zajebisty wysyp zawałów, wylewów, nadciśnienia, cukrzycy... u mnie w rodzinie już jest cukrzyca u dwóch nastolatków. Chłopak od dziecka pił półtora litra napoju Tymbarku dziennie, a dziewczyna po prostu dużo żarła. I praktycznie zero aktywności fizycznej i tylko siedzenie w domu przed kompem.
Nie kurwa, jeszcze tylko tego brakuje żeby do tego wszystkiego co już się wciska jeszcze dodać fatfobię.
No kurwa dosięgnęła nas cywilizacja to też i dosięgnęły nas choroby cywilizacyjne. Kultura zazwyczaj dociera z pewnym opóźnieniem, ale przez stałe podłączenie medialne jesteśmy mniej więcej na bieżąco. Za jakiś czas "grubasów" będzie tyle, że statystyki medyczne przesuną się w górę. A opieka zdrowotna, obecnie chyba tragiczna, może kiedyś dojdzie do tego, że i choroby cywilizacyjne będą traktowane według cywilizowanych standardów.
Przeczytaj też, co pisałem wyżej do 2lH2O o wyspach Fidżi. Tam "otyłość" była standardem. Ale przyszła kultura i wymiotła. I przyniosła taki dobrobyt cywilizacyjny jak zaburzenia pokarmowe. Czy bulimię, coś, o czym tam nigdy przedtem nie słyszano. A to przez to, że w 1995 weszła zachodnia telewizja, a z nią zachodnie standardy piękności.
Cytat:Trzeba promować amatorski sport i jak ktoś lubi to zapierdol w pracy fizycznej. Nie ma innego ratunku.
Wszystko z umiarem, tak sport jak i zapierdol. "Dobrobytem" obecnych czasów jest to, że ludzie nie uprawiają sportu dla zdrowia, ale też robią z tego kolejny wyścig szczurów. Kliniki medyczne czy rehabilitacyjne są pełne ludzi, których schorzenia są skutkiem uprawianych sportów. Niektóre, jak słynny "łokieć tenisisty", dorobiły się właśnie takich określeń. Praktycznie nikogo poza tenisistami nie dotyczy, bez tego sportu ten rodzaj kontuzji by nie istniał. A już dookoła piłki nożnej to cały wianuszek sprotowych kontuzji i schorzeń powstał.
Dobrobyt cywilizacji, psia jego mać.
Cytat:Z jednej strony za zacofanie i ciemnogrodztwo krytykujemy stanowczo chrześcijaństwo, które tak naprawdę jest już tylko jakąś "lightową" religijną wydmuszką.
Z drugiej strony bronimy islamu, który jest realnym ciemnogrodzkim hardkorem.
Z trzeciej strony łączymy to wszystko z obroną praw kobiet i mniejszości seksualnych które w krajach islamskich mają mniej lub bardziej przejebane.
Jeżeli ostatnie czasy coś pokazały, to wspominaną prze ze mnie heterogiczność tego rzekomo jednolitego frontu łołkizmu. Dochodzi do takich schizofrenii, jak grupy rzekomo profemininstyczne albo nawet pro-lgbt, demontrujące wsparcie dla palestyny. Dochodziło do tego, że palestyńczycy demonstrujący za palestyną atakowali LGBT-owców demonstrujących za palestyną za ich tęczową flagę. Generalnie zachodni feminizm pokazał przeżarcie ideologiczne przez "głośne milczenie" w sprawie Ukrainy, Iranu a ostatni Izraela. Nie przeszło to bez zauważenia, aktywistki ukraińskie, irańskie i teraz izraelskie poznały tę hipokryzję i ten brak solidarności wtedy, kiedy go najbardziej potrzebowały.
Cytat:Tu nie ma logicznej konsekwencji w krytyce religii. Nie ma logiki w obronie kobiet. W ogóle nie ma logiki. Jest tylko myślenie życzeniowe typu "islam nie koliduje z prawami kobiet, bo kobiety same chcą chodzić w worach na ziemnioki, a w ogóle to wszyscy powinni chodzić w takich worach bo to zdrowe".
Masz rację, zbyt często logikę zastępuje myślenie grupowe, stadne. Feministki tak długo były zaczadzone lewactwem zachodnim, że teraz kategoryzują świat według tankistowskich schematów. Rosja - dobra. Izrael - zły. Iran - nie widzę, nie słyszę, nie mówimy o Iranie.
Co dalej w temacie, nie wiadomo, mam nadzieję, że wymiecie później te hipokrytki z kryształowych pałaców ignorujące cierpienie kobiet w wyżej wspomnianych regionach. Niestety, to raczej zbyt naiwne jest. Ale brak integralności tychże feministek nie oznacza, że ich - oryginalne - postulaty są złe. Ochrona kobiet przed przemocą jest i powinna być dobrem nadrzędnym. A nie instrumentem w tworzeniu własnych agend i organizacji.
Osiris napisał(a): Istotą sprawy było to, że Lumber domaga się, używając prymitywnych wyzwisk i równie prymitywnej starochrześcijańskiej retoryki, wprowadzenia zakazów noszenia burki wobec Bogu ducha winnych kobiet, które i tak wycierpiały wystarczająco z powodu dyskryminacji w swoich ojczystych krajach. Powstało więc pytanie dlaczego chce on zakazywać w Polsce czegoś kobietom muzułmańskim w sytuacji gdy kibole bez żadnych konsekwencji używają zakryć twarzy aby wymigać się od konsekwencji prawnych swoich czynów? Odpowiedzi nie raczył udzielić. Wychodzi na to, iż przeszkadzają mu zakrycia głowy osób wyznających islam a wszystkich innych, szczególnie bandytów na stadionach, zupełnie nie. Bo oko za oko czyli jebać muslimów, a przede wszystkim kobiety. Bo islam nas zaleje i inny tego typu bełkot.
Osirisie, jak już zechciałeś być tu głosem rozsądku i rozwagi, to konsekwentnie. Sprawa zakrywania "szmacianych łbów" jest kontrowersją ponad proste podziały. Bywa, że strona religijna broni prawa kobiet do zakrywania głowy. Bo strona religijna wie, że jak zakażą zakrywania głowy, zakażą też innego uzewnętrzniania religii. A w naszym kraju wolności religijna to wolność DO religii. Bywa też, że strona lewicowa chce zakazywać burki. Jak to chyba w jednym z najbardziej lewackich krajów Europy, czyli Francji. Tam wartością nadrzędną jest nie biblia ale świeckość. A do tego dochodzą argumenty z półki uciskania kobiet, a kapitan Państwo ma obowiązek, te kobiety z tego ucisku wyzwolić, nawet na przekór ich woli.
EDIT: Jeżeli już, to bardziej dziwi mnie to właśnie. Dla lumbera kapitan Państwo to zło gorsze od katolicyzmu. Ale jeżeli chodzi o ściąganie szmat ze łbów, to zrobi tutaj wyjątek.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

