zefciu napisał(a): No zajebiście. Rozumiem, że Ty widząc otyłą osobę na ulicy automatycznie robisz jej szeroką, holistyczną diagnozę i na jej podstawie udzielasz jej konstruktywnej krytyki opartej o czystą troskę o jej zdrowie.
Kurde, u palaczy też są różne przyczyny palenia ale chyba możemy się zgodzić, że niezależnie od przyczyn palenie jest złe i powinno się każdego człowieka do palenia zniechęcać.
Z kolei co do otyłości - niezależnie od tego czy jest ona wynikiem genów czy obżarstwa - należy zachęcać do walki z tą przypadłością.
zefciu napisał(a): I oczywiście masz jakieś informacje, z których wynika, że ta katastrofa wynika z niedoboru opierdalania ludzi za to, że są grubi.
Nie mam, ale subtelne opierdalanie nie zaszkodziłoby. Tak jak na szlugach masz zdjęcia z różnymi okropieństwami tak na opakowaniach od hamburgerów czy też na kubełkach i na paczkach chipsów powinno być info o powodowanych chorobach + załączone zdjęcia np. przetłuszczonej wątroby.
zefciu napisał(a): No trzeba. Wbrew temu, co Iselin udaje, że wierzy, nikt nie twierdzi, że promowanie sportu, czy zdrowego odżywiania jest fatfobiczne.
No nie masz racji. Jest całe środowisko ludzi "body positive" - oni akceptują swoje ciała takimi jakimi one są. Nawet tu na forum miałem dyskusję z taką osobą. Znalezczyni.
Osiris napisał(a): Powstało więc pytanie dlaczego chce on zakazywać w Polsce czegoś kobietom muzułmańskim w sytuacji gdy kibole bez żadnych konsekwencji używają zakryć twarzy aby wymigać się od konsekwencji prawnych swoich czynów? Odpowiedzi nie raczył udzielić.
Przepraszam, nie odpowiedziałem bo nie nadążam za dyskusjami.
Chcę żeby w Europie były warunki niesprzyjające muzułmanom, zniechęcające ich do osiedlania się tu. Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji. Nie ma wolności dla wrogów wolności. Kibole też powinni mieć zakaz zakrywania twarzy.
DziadBorowy napisał(a): Doskonały pomysł. Proponuję przenieśc go również na nowotwory zwłąszcza te, które wynikają głównie z niewłaściwego trybu życia. O! Rak jelita grubego. Osoby, które na niego zapadły można by szykanować za to, że żarły za dużo schabowych i grillowanej karkówki. Mogły nie wpierdalać tyle mięsa to byłyby przecież zdrowe.
Kurde Dziadzie, jasne że tak! Jak ktoś cały czas wpierdala schabowe i karkówkę to chyba zasługuje na informację że to mu może zaszkodzić. Szykanować w sensie informować na paczkach z mięsem ile można spożywać, jakiej ilości nie przekraczać. Jak na puszce z piwem.
DziadBorowy napisał(a): A zasatanawiałeś się czemu z całego licznego zbioru przypadłości szkodliwych dla zdrowia akurat takiego pierdolca internet dostaje wyłącznie w przypadku osób otyłych. Bo tak się zastanawiam czy tu chodzi faktycznie o zdrowie tych osób, czy też po prostu o to, że wyglądają nieatrakcyjnie. Gruba laska? Fuuj.....
No nie wiem, nie mam danych. Wiem tyle że grubych zrobiło się wszędzie pełno to i rzucają się bardziej w oczy.
Boję się czegoś wprost zupełnie przeciwnego - w społeczeństwach, w których grubych będzie bardzo dużo grubość stanie się po prostu czymś normalnym, akceptowalnym i atrakcyjnym.
Dwa Litry Wody napisał(a): Osobom chorym (a przypominam, że otyłość jest chorobą) należy oferować zrozumienie (nie mylić z wyrozumiałością) i wsparcie, a nie krytykę i szykany.
Ja to bym stosował jedno i drugie. Szykany rozumiem, że brzmią agresywnie ale co złego jest w samej krytyce? Przecież obżarstwo to nałóg jak nikotynizm czy alkoholizm. I chyba zgodzimy się że należy krytykować te zjawiska zwłaszcza że w Polsce jest ogromne przyzwolenie dla alkoholizmu.
bert04 napisał(a): Nie byłbym sobą, gdybym nie wspominał, że definicja, czym jest choroba, też nie jest stała w czasie. Były czasy, że homoseksualizm był chorobą. Były czasy, że masturbacja była co najmniej problemem medycznym. O traktowaniu kobiet w szpitalach, czy to klasycznych czy psychiatrycznych, lepiej nie wspomnę, bo to raczej pokarm dla gothic horror stories. Oczywiście możemy zakładać, że żyjemy w najlepszych z możliwych czasów i że co jak co, ale dziś medycyna na serio serio już wszystko dobrze zakreśla. Ale krótkie spojrzenie wstecz... i rozumiem tok myślenia tych, dla których powyższy link do ICD nie będzie argumentem.
Kuźwa Berecie, otyłość jest chorobą, która znacznie skraca życie. Im większa otyłość tym bardziej to wszystko widać.
Nadwaga to 5 lat życia mniej, otyłość - 10 lat. Skrajna otyłość to w ogóle hardkor. Oglądałem kiedyś na Discovery program o skrajnie otyłych ludziach ważących ok 160kg i więcej - oni mają 30, 40 lat i już umierają...
Lekarze interesują się chorymi na otyłość?
Mamy coraz więcej przypadków osób z otyłością olbrzymią , która zaczyna się od wagi 110 kg przy wzroście 160 cm. Takich osób wiele chodzi po ulicach. Taka waga nie robi wielkiego wrażenia. Ale mamy w Polsce coraz więcej osób z otyłością skrajnie olbrzymią – z BMI 50+, waga powyżej 150kg. Mieliśmy w jednym z miast przypadek, że w jednym bloku żyły dwie kobiety, które przez 2 lata , z powodu otyłości nie wychodziły z domu. Lekarze do nich przychodzili, bo byli wzywani z innych przyczyn. Sprawdzali podstawowe parametry, ale żaden z nich nie skierował ich pacjentek na leczenie otyłości, ponieważ według nich była to indywidualna sprawa tych kobiet.
https://www.termedia.pl/gastroenterologi...21086.html
Bardzo mądry artykuł, polecam.
Nonkonformista napisał(a): W końcu poza pracą są jeszcze inne rzeczy w życiu, które warto robić - muzyka, podróże, pasje.
Jak praca jest smutną, przykrą koniecznością, to tak - zgadzam się. Ale jeśli praca jest pasją to co innego. Jak nie miałem dziecioków i miałem więcej czasu to bardzo lubiłem sobie po pracy majsterkować w domu. Tak samo mój ojciec - w pracy muzykował, a jak wracał do domu to muzykował. I teraz też cały czas na emeryturze sobie muzykuje. Ja to nie wyobrażam sobie mieć pracy której się nie kocha. Chyba bym jakiegoś pierdolca dostał. Pracę trzeba sobie wybrać taką, którą się uwielbia, to i o kulturę zapierdolu łatwiej i na piąteczek piątunio się tak nie czeka i w poniedziałek do roboty z rana się chętnie jedzie. Ja to nawet dziś se do pracy jadę , w sobotunię, i się cieszę.
bert04 napisał(a): Między rokiem 1995 a 1998 nie zmieniło się nic, poza tym, że wprowadzono telewizję. I praktycznie z dnia na dzień problemami stały się bulimia, diety, zmiany w jedzeniu czy zachowaniu. To nie problem medyczny a problem kulturowy. I pewna refleksja do tego, że te problemy kulturowe też wpływają na oceny medyczne. Nikt nie zamieścił w Sevres żadnego wzorca idealnej zdrowej sylwetki. Nawet w badaniach lekarskich zawsze sprawdza się odbieganie od średniej w społeczeństwie. Paradoksalnie więc, im więcej osób grubych, tym mniej podpadać będzie pod tę kategorię. Czyba że przeprowadzą się do kraju, gdzie - z różnych powodów - jest inna przeciętna wagowa. Lub kutlurowa, bo tu jak widać wyżej jest sprzężenie zwrotne.
Kij tam z telewizją. Mnie ciekawi ile tam ważyli ludzie zanim dotarło do nich gównojedzenie z Zachodu. Może byli po prostu lekko przy kości. Bo teraz jak czytam o otyłości na wyspie Fidżi, to jako główny powód podaje się śmieciowe jedzenie.
Iselin napisał(a): Szykanować może nie, ale czasami by się przydało w jakiś nieinwazyjny sposób zwrócić na to uwagę. Ja mam wrażenie, że coraz częściej ludzie, na przykład w opiece zdrowotnej, są raczej nadmiernie grzeczni, jeśli o to chodzi.
No i właśnie niestety może to iść w tym kierunku. Z grzeczności nie będzie się zwracało uwagi+ będzie wchuj dużo ludzi z nadwagą którzy nawet będą się cieszyć swoimi brzuchami. To będzie dla nas kolejna narodowa tragedia, zaraz po chlaniu. Teraz robię u bardzo spoko ludzi ale smutno mi jak widzę że gościu co weekend kupuje po kilka sześciopakow piw. I to jeszcze żubry i harnasie - piwa z cukrem. I dla niego to normalne walnąć 4-5 piw dziennie. Dla mnie to patologia jak skurwysyn, a najsmutniejsze jest to że dla wielu to coś tak całkowicie normalnego i naturalnego jak oddychanie.
Teraz jak do alkoholizmu dojdzie otyłość to nasze społeczeństwo będzie miało mega kombosa. My nie potrzebujemy ruskich ani muzułmanów. My sami siebie załatwimy.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

