Na logikę, co to był marksizm? Nacjonalizacja, zniesienie własności prywatnej, zrównanie struktury klasowej, dyktatura proletariatu. Miało się to dokonać drogą rewolucji wywołanej przez alienację pracy. Ale lata mijały, alienację pracy diabli wzięli, a rewolucja była coraz mniej prawdopodobna. Frustracja w kręgach marksistów rosła, bo jak to guru mógł się tak pomylić. No to jakaś grupka wymyśliła, że powinni zrobić marsz przez kulturę i w ten sposób marksizm propagować, może w ten sposób się uda. Wiele lat później jakimś prawackim ochujeńcom skojarzyło się to z falą progresywizmu, która zaczęła się przetaczać przez media i geniusie doszli do wniosku, że to to samo.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.


