zefciu napisał(a): No nie. Istnieją też prawdziwe kobiety (które zgadzają się ze mną we wszystkim), prawdziwi lewicowcy (którzy nie kontestują niczego w ustroju), prawdziwi ateiści (którzy szanują moją wiarę), prawdziwi ekolodzy (którzy sortują śmieci, ale broń Boże nie zwracają uwagi na systemowe problemy), porządni czarni (którzy się wybili społecznie na tyle, że nie widzą problemów rasowych) czy tokeniczny „kolega gej, który nie popiera tego całego elgiebete”. Jasne.To, co teraz piszesz, odzwierciedla tok myślenia niektórych osób, spotkałam się z takimi, Natomiast życie jest bardziej skomplikowane i nawet jakaś część ludzi to zauważa.
bert04 napisał(a): Cóż, krytykować zjawisko to jedno, krytykować osobę to drugie. My w dyskusji staramy się stosować te reguły, żeby krytykę odnosić do argumentów. Nie ad personam (nie wszyscy się tego trzymają). W pedagogice zwraca się uwagę na to, żeby krytykować zachowania. Nie osoby. W tym co powyżej napisałeś, teoretycznie też nie można znaleźć błędu. Poza jednym, że na końcu dnia oddzielanie akcji od osoby jest trudne, czasem niemożliwe. I że tego typu krytyka łatwo może przerodzić się w poniżanie. Porównajmy to z dzieckiem, które po jakimś niemądrym czynie usłyszy "Ty głupku, ty głąbie kapuściany, nigdy niczego się nie nauczysz!". Sporo osób, które spotkały się z tego typu "krytyką" internalizuje ją i rośnie z przeświadczeniem o własnej wrodzonej i niepozbawialnej głupocie.Muszę przyznać, że trudno mi wyobrazić sobie lumberjacka, który krytykowałby w ten sposób jakąś konkretną osobę. Te wszystkie krytyki są raczej skierowane w przestrzeń.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

