Sofeicz napisał(a): Podobnie można pojąć np. motywy myślenia Putina, dla którego nie istnieje coś takiego, jak samostanowienie narodów i tym podobne pierdolanda, a tylko momentum imperium, któremu odebrano impet eskalacyjny.
No ale różnica jest taka, że taki tok myślenia jest logiczny. Łączy on wszystkich przywódców Rosji pod jej zmiennym szyldem i pod zmiennymi tytułami od Iwana Groźnego najpóźniej. Należy tylko z tego co mówi oddzielić cienką warstwę propagandy dla Zachodu (rzekome prawa to tego, owego i sramtego) a skoncentrować się na tym, co łączy jego i innych. Obrona granic przez rozszerzanie. Globus w godle. "Granitsy rassiji nie konczat nikagda". I wszystko układa się w logiczną całość.
Cytat:W końcu w ZSRR istniało coś na kształt centralizacji pewnych gałęzi gospodarki na określonych terytoriach.
I tak się złożyło, że akurat trzon przemysłu maszynowego, lotniczego i innych wysokich technologii został skoncentrowany na terenach ówczesnych republik uriańskiej i białoruskiej.
Secesja tych republik była dla imperium ciosem w same jaja.
To tak, jakby Śląsk ogłosił secesję od Polski *)
*) I to też nie będzie żadna obrona Putina
To się nie "tak złożyło" tylko fabryki powstają tam, gdzie jest jakaś baza cywilizacyjna. Owszem, można przenieść fabryki za Ural, ale wtedy musisz też przenosić całe wsie, co za carów i Stalinów jeszcze szło. I teraz powoli dochodzisz do logiki imperializmu rosyjskiego. Jest on inny od imperializmów zachodnich, które wyspecjalizowały się w podbijaniu terenów cywilizacyjnie niżej stojących, żeby wykorzystywać bogactwa naturalne i tanią siłę roboczą jako niewolników lub "niewolniczo-podobnie". Rosja sama ma bogactwa naturalne, tanią siłę roboczą ma od Uralu do Kamczatki, czego jej brakuje jest właśnie cywilizacja. I zamiast / oprócz rozwijać własną, poszła na taktykę zagrabiania terenów już "gotowych". Takich, w których przemysł się rozwinął, takich, w których demografia jeszcze nie została wyniszczona, takich, z których można korzystać przez następne parę dekad, uzbierać siły i zająć kolejne tereny. Moim zdaniem ta zmiana paradygmatów to owoce Rozbiorów. Jak raczej wiadomo, Rosja rozbiorów nie chciała, ale potem z nich korzystała. I ma doświadczenie, że posiadanie takiej wysoko rozwiniętej przemysłowo kolonii benefituje imperium bardziej, niż przestrzenie tajgi i tundry, że ci knąbrni polaczkowie to lepszy asset niż jakuci i ujgurowie. Rosja jeszcze nie przebolała utraty Kraju Nadwiślańskiego, a tu już utracili go dwa razy pod rząd.
Wracając do tematu, Jan Paweł II to wiedział, widział i czuł. Franciszek zaś, no właśnie. Tankie trzeciego stopnia.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

