Hans Żydenstein napisał(a):bert04 napisał(a):Hans Żydenstein napisał(a): I właśnie ta ustawa preferuje kobiety. Wybacz, że nie jest w niej to wyłożone jak krowie na rowie, ale wystarczy połączyć fakty, które sam przytaczasz.
Nie, nie preferuje. Preferuje ofiary, nawet te potencjalne.
Preferuje zgłaszającego/dzwoniącego na Policję. Czyli według statystyk głównie kobiety. To, że ktoś dzwoni na Policję nie oznacza, że jest ofiarą, wręcz może być oprawcą jak w tym filmiku od prawniczek z Warszawy.
No ale te "prawniczki z Warszawy" na ile się orientuję obroniły faceta właśnie na podstawie tego samego prawa. I jeżeli jest tak, jak opisywałeś wyżej, to problemem nie jest samo prawo. Ale jego stosowanie. GDYBY facet zadzwonił pierwszy, nie ma powodu do zakładania, że jego zgłoszenie byłoby oddalone. Po prostu nie zadzwonił i tyle. A prawniczki potwierdzały, że znają też przypadki (liczba mnoga), w których odseparowanie ofiary od kata, pod tym samym prawem, trwało miesiące. Tak więc, jeszcze raz, nie prawo, ale jego stosowanie w praktyce.
Cytat:Cytat:Istnieje fantastylion ustaw na różne sposoby ograniczających i regulujących własność.To jest świetny argument dla powstawania kolejnych ustaw ograniczających własność! Powinno być ich 10 fastylionów zatem. A nie można byłoby stworzyć ustawy antyprzemocowej z większym poszanowaniem dla własności? Byłoby to za mało postępowe zapewne?
To nie jest argument za ograniczaniem prawa własności. To jest argument przeciw tezie, że to jedno prawo akurat zostało stworzone w celu ciemiężenia męskiej części populacji, gdyż wtedy to samo by było w przypadku mizandrystycznego kodeksu drogowego.
(Wiem, otwieram puszkę pandory, zaraz jakiś fan Endrju Tejta zacznie mi wykładać, że kodeks drogowy prześladuje mężczyzn)
Cytat:Cytat:A to właściciele mieszkań nie mogą eksmitować najemców ot tak (wiem, można to porównywać).Co jest zabawne w kontekście omawianej ustawy.
Zdaję sobie z tego sprawę. W dyskusji z libertianami, którzy twierdzą, że ustawy preferują najemców mogę dawać argument, że inne ustawy preferują inne osoby, i że być może ustawodawca ma inne priorytety. W naszej to jedynie ciekawostka na marginesie.
Cytat:Cytat:Nie udawaj, że - nawet we wspominanych przypadkach - 14 dni wysiudania z domu to jakiś wielki ewenement w polskim prawie wołający o pomstę do ETPC14 dni i potem sąd przedłuża, pytanie w ilu przypadkach następuje przedłużenie. Zważywszy na to, że w tak krótkim czasie niemożliwe jest u nas przeprowadzenie procesu, stawiałbym że przedłużenie następuje w większości wnioskowanych przypadków.
Osoba stawiająca tezy ma obowiązek poświadczenia ich źródłami. Jak na razie to ja tutaj wrzuciłem dane o końcowych wynikach takich spraw. Może czas, żeby zamiast "stawiać" na jakieś przypuszczenia lub wrzucać anegdotyczne historie stąd i stamtąd, też zaczął?
Cytat:Cytat:Ofiarami ustaw na temat konfiskacji samochodów za jazdę po pijaku też częściej są mężczyźni. Wynika zo ze statystyki tak pijaństwa jak i kierowców.Już nie wchodząc w dłuższą polemikę o tej ustawie o konfiskacji samochodów, to czytam, że prowadzący pojazd będzie musiał mieć powyżej 1.5 promila alkoholu we krwi lub 0,5 promila w przypadku recydywy.
Zwróćmy uwagę na to, że tutaj policjant przeprowadzi postępowanie dowodowe, a konfiskata nastąpi po zebraniu dowodu w postaci pomiaru alkomatem lub badaniu krwi. Tutaj złoczyńca zostaje przez policjanta złapany za rękę.
A nie na zasadzie, że ktoś zadzwoni i powie " Pan Kowalski prowadził po pijaku".
Tyle że mówisz o przypadku, w którym istnieją wprawdzie jakieś mierzalne normy, ale najczęściej nie istnieje (jeszcze) żadna ofiara. Facet jest karany za przekroczenie przepisów i stanowienie zagrożenia, nawet gdyby hipotetycznie jechał pustą drogą przez pustynię błędowską i stanowił zagrożenie dla ziarnków piasku.
A w omawianych przypadkach mamy osobę, która domniemanie jest ofiarą. Nie ziarnka piasku, jelonki, asfalt. Mamy cel bezpośredniej ochrony osoby, nie teoretyczne, hipotetyczne, prawdopodobne.
Cytat:Cytat:Przeczytaj jeszcze raz: nikt nie przypuszczał, że facetów zgłaszających będzie TAK WIELU w porównaniu do oczekiwań. Zanim wykopałem dane myślałem, że to co najwyżej będzie 1:10. a raczej mniejszy.
Ale Ty masz dane ilu facetów zgłaszało po wejściu ustawy antyprzemocowej?
No nie mam, gdyż nawet nie wiem, gdzie by takich statystyk szukać, kto je miałby zbierać. Jakieś anonimowe telefony zaufania? Jakieś poradnie psychologiczne? Pod jaki numer mieliby dzwonić tacy faceci? Możesz marudzić do woli na temat tej ustawy, ale jedną z jej zalet jest właśnie to, że policja musi zbierać statystyki zgłoszeń, dlatego od wprowadzenia tej ustawy mamy po raz pierwszy wymierne porównanie. Oczywiście obarczone błędami, że nie każdy kto jest ofiarą przemocy ją zgłasza i że nie każdy kto zgłasza jest ofiarą przemocy. Ale te błędy się do pewnego stopnia neutralizują, a jak nie, to też to jest podstawą dalszych badań.
Cytat:Bo wcześniej podawałeś dane przed tą ustawą albo coś pokręciłem. I skąd wziąłeś dane z oczekiwaniami? Czy to po prostu kolejny wymysł?
Oczekiwania to oczekiwania. Podobnie jak Ty uważałem, że faceci dużo rzadziej zgłaszają przypadki znęcania, ale też, że dużo rzadziej są ofiarami. Łącząc te dwa założenia oczekiwałem poziomu zgłoszeń w okolicach 1:10-1:15. Tak więc moje niewymierne oczekiwania zostały przekroczone. Jeszcze nie wiem, jak to interpretować.
lumberjack napisał(a):bert04 napisał(a): Otyłość dziś to cecha dominująca w biednych warstwach społeczeństwa. A biednego nie stać na prywatnego lekarza.
Nie rozumiem tego. Biedny powinien być chudszy i zdrowszy. Z biedy powinno się jeść kaszę gryczaną, której masz 4 porcje za 1zł każda, a nie kubek KFC, który kosztuje 15 zł i jest na jeden raz.
Bieda "kiedyś" i bieda "dziś" to dwie różne biedy. Kiedyś bieda oznaczała, że matka szła do sklepu i kupowała kaszę gryczaną, którą okraszała jedynie śmietaną i może skwarkami. Dziś bieda oznacza, że matka nie gotuje wcale, dzieci muszą się same dokarmiać. A jak gotuje, to nie KFC, ale gównożarcie prezentowane nam w supermarketach. "Mięso" będące zeskrobanymi z kości resztkami połączonymi chemią spożywczą. "Parówki" czyli zmielone odbyty i inne części zwierzęce, które normalny rzeźnik by spłukał. Wszystko nafaszerowane difosfatami i trifosfatami. Tanie żarcie śmieciowe to nie tylko to, co kupisz na mieście, to to co kupisz w Pierdonkach i Zabkach po przecenie. Uroki cywilizacji i jedzenia przemysłowego, ich mać.
Kiedyś też dzieci tuczono, ale robiły to matki i babki dodające do wszystkiego masła albo zaklepujące wszystkie zupy mąką, bo innych metod nie było. Dziś to już nie matki i babki to robią, to przemysł dodaje te wszystkie napychające dodatki, których nie widzisz. Bogaci kupują u rzeźnika zaufania lub w sklepach oferujących wysokiej jakości jedzenie bez tego badziewia. Biedni, cóż, po przecenie.
Cytat:bert04 napisał(a): Różnica jest taka, że alkoholik może ciebie zarąbać siekierą, przejechać samochodem, albo wyrzyga się na dywan. Grubysy rzygają najczęściej w łazience, a zagrożeniem dla życia i zdrowia innych są tylko, jak na Ciebie upadną. Nie mówię, że nadmierna otyłość nie jest problemem, ale wiesz, na skali najważniejszych problemów do rozwiązania to IMHO gdzieś w drugiej pięćdziesiątce co najwyżej.
A jest nienadmierna otyłość? Dlaczego klasyfikujesz ten problem w drugiej pięćdziesiątce? Tępienie obżarstwa i alkoholizmu powinno być podstawą, ale śmiem przypuszczać że tak jak alkohol wgryzł się w naszą kulturę i nawyki tak będzie z obżarstwem i otyłością.
Walę na argument "wżarcia w kulturę". W kulturę było wżarte picie strzemiennego, czy to z siodła konia, czy to przez otwarte okienko po stronie kierowcy. I jakoś ludzie żyli, tylko od czasu do czasu ktoś przejechał małe dziecko po pijaku i tyle. Teraz mamy drakońskie kary i homeopatyczne dopuszczalne dawki alkoholu we krwi. Bo są inne priorytety. A notabene, obżarstwo też jest wżarte w kulturę, obejrzyj sobie portrety magnatów, przypomnij sobie hasło "jedz, pij i popuszczaj pasa". Twoje dyrdymały o lekarzach i śmiertelnościach to zamach na tradycyjne sarmackie obżarstwo, zamach na staropolską kulturę napychania brzucha po obowiązkowych postach, na dwanaście potraw przy stole, których już po czwartej nikt nie zmieści. A kysz z twoim odchudzaniem, a kysz a kysz.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

