No i Dziubka wczoraj stwierdził, że Płażyński jest przymierzany do Europarlamentu. Pasuje to do mej prognozy.
Co do PiSu - moim zdaniem PiS w wyb. prez. nie wystawi żadnego delfina walczącego o schedę po Kaczyńskim, ani żadnego zausznika delfina, bo na to nie zgodziłyby się inne delfiny. Czarnek, Duda, Błaszczak i Ziobro nie zgodziliby się na Morawieckiego. Morawiecki, Błaszczak, Duda i Ziobro nie zgodziliby się na Czarnka. Ziobro, Morawiecki, Czarnek i Błaszczak nie zgodziliby się na Mastalerka (człowieka Dudy, zwanego "Wiceprezydentem). I tak dalej. Szydło też ma zbyt duże ambicje, więc delfiny nie chcą jej wystawienia. Stąd też kandydat na Prezydenta od PiSu to będzie ktoś, kto nie ma swej frakcji ani nawet frakcyjki. Ktoś, kto zarazem jest silną, niezgraną kartą wyborczą. Bocheński, który upokorzył się na debacie warszawskiej pytaniem o książki w metrze, silną kartą wyborczą nie jest. Kto zostaje? Płażyński. I moooże Witek. Ale raczej "Płażu". Płażyński jest strawny dla skrajnego PiSu (rzekł np., że wyrok Przyłębskiej w sprawie aborcji błędem nie był), ale zarazem jest strawny dla miękiszonów pisowskich (rzekł np., że w TVPiS za czasów kampanii za dużo było straszenia Tuskiem). Płażyńskiego też pewnie lubi Kaczyński, bo:
- żona Płażyńskiego edukuje Niemców na temat ich historycznych win,
- Płażyński wydał książkę na temat ludzi Putina na Zachodzie,
- Płażyński-pisarz jest dobrym materiałem do gawęd z Kaczyńskim (pewnie niegorszym niż doktor Bocheński).
A co do prekampanii prezydenckiej Scheuring-Wielgus: jej mąż ma chyba dodatkową, mocną motywację w kampanii toruńskiej. Piotr Wielgus pewnie chce do cna udowodnić Joannie, że to on jest jej mężem na całą wieczność (JSW miała tu rozterki związane ze zmarłym, pierwszym mężem). Stąd Piotr Wielgus ma kolejny mocny powód, by Joannie pomóc w joannowej prekampanii poprzez swój dobry wynik w Toruniu.
A po wyborach samorządowych JSW razem ze swoją bliską zauszniczką - A. Diduszko-Zyglewską - zrobi antyklerykalną krucjatę. JSW i ADZ szykują raport, cykl konferencji i nawet książkę na temat finansowania Kościoła przez państwo. Książka pewnie będzie wydana pod koniec 2024 lub na początku 2025 roku. Wydanie książki często poprzedza start w wyborach prezydenckich w USA. To będzie kolejny etap jej prekampanii prezydenckiej. Jest z niej Palikotka (Palikocica?) na po(st)pisowskie czasy. Wyrąbuje sobie tę niszę, by w wyborach prezydenckich powalczyć o dwucyfrowy wynik.
Z KO jest sprawa prosta, bo Tusk już rzekł, że Trzaskowski za rok będzie miał "bojowe zadanie", a poza tym Tusk woli być władczym premierem, zamiast "straźnikiem żyrandola". Sikorski pewnie będzie chciał startować w wyb. prez., bo on zawsze chce być Prezydentem, ale Tusk nie wyśle do Pałacu Prezydenckiego twardego Sikorskiego, który mógłby się buntować przeciw Tuskowi i Tusk takiego Prezydenta oczywiście nie mógłby odwołać. Nie bez powodu w 2015 roku Tusk nie oddał partii Radkosławowi, tylko miękkiej Ewie Kopacz.
Konfa pewnie wystawi Mentzena, bo Mentzen jest sprawnym organizatorem i w konfederacyjnych prawyborach Memtzen zorganizuje sobie dość głosów. W ostateczności Mentzen jest w stanie grozić, że jak go nie wystawią w 2025 roku, to on sobie wyjdzie z Konfy, wystartuje sam i zabierze większość elektoratu ze sobą.
Trzecia Droga wystawi Szymonownię. Wiadomo.
W wyborach prezydenckich wystartują też pewnie:
1. Kandydat socjalistycznej, antyliberalnej lewicy, który uzna JSW za zbytnio wolnorynkową. Może Śpiewak lub Ikonowicz?
2. Kandydat antymentzenowego faszyzmu/neonazizmu - Korwin-Mikke lub Braun.
3. Tanajno. On umie podpisy zbierać.
I okazało się, że mam jeszcze jeden kupon w konfiguracji Trzask+Płaż+JSW+Memtz:
https://i.postimg.cc/MZf8RRy3/Screenshot...Chrome.jpg
Gdzieś mi się zawieruszył przedtem.
Aha. I jeszcze jedna rzecz.
Scheuring-Wielgus robi kampanię w terenie. Głównie w "Polsce powiatowej". Jeździ po kraju i rozdaje kasę z ministerstwa kultury na zabytki i sztukę. To też część prekampanii prezydenckiej.
Co do PiSu - moim zdaniem PiS w wyb. prez. nie wystawi żadnego delfina walczącego o schedę po Kaczyńskim, ani żadnego zausznika delfina, bo na to nie zgodziłyby się inne delfiny. Czarnek, Duda, Błaszczak i Ziobro nie zgodziliby się na Morawieckiego. Morawiecki, Błaszczak, Duda i Ziobro nie zgodziliby się na Czarnka. Ziobro, Morawiecki, Czarnek i Błaszczak nie zgodziliby się na Mastalerka (człowieka Dudy, zwanego "Wiceprezydentem). I tak dalej. Szydło też ma zbyt duże ambicje, więc delfiny nie chcą jej wystawienia. Stąd też kandydat na Prezydenta od PiSu to będzie ktoś, kto nie ma swej frakcji ani nawet frakcyjki. Ktoś, kto zarazem jest silną, niezgraną kartą wyborczą. Bocheński, który upokorzył się na debacie warszawskiej pytaniem o książki w metrze, silną kartą wyborczą nie jest. Kto zostaje? Płażyński. I moooże Witek. Ale raczej "Płażu". Płażyński jest strawny dla skrajnego PiSu (rzekł np., że wyrok Przyłębskiej w sprawie aborcji błędem nie był), ale zarazem jest strawny dla miękiszonów pisowskich (rzekł np., że w TVPiS za czasów kampanii za dużo było straszenia Tuskiem). Płażyńskiego też pewnie lubi Kaczyński, bo:
- żona Płażyńskiego edukuje Niemców na temat ich historycznych win,
- Płażyński wydał książkę na temat ludzi Putina na Zachodzie,
- Płażyński-pisarz jest dobrym materiałem do gawęd z Kaczyńskim (pewnie niegorszym niż doktor Bocheński).
A co do prekampanii prezydenckiej Scheuring-Wielgus: jej mąż ma chyba dodatkową, mocną motywację w kampanii toruńskiej. Piotr Wielgus pewnie chce do cna udowodnić Joannie, że to on jest jej mężem na całą wieczność (JSW miała tu rozterki związane ze zmarłym, pierwszym mężem). Stąd Piotr Wielgus ma kolejny mocny powód, by Joannie pomóc w joannowej prekampanii poprzez swój dobry wynik w Toruniu.
A po wyborach samorządowych JSW razem ze swoją bliską zauszniczką - A. Diduszko-Zyglewską - zrobi antyklerykalną krucjatę. JSW i ADZ szykują raport, cykl konferencji i nawet książkę na temat finansowania Kościoła przez państwo. Książka pewnie będzie wydana pod koniec 2024 lub na początku 2025 roku. Wydanie książki często poprzedza start w wyborach prezydenckich w USA. To będzie kolejny etap jej prekampanii prezydenckiej. Jest z niej Palikotka (Palikocica?) na po(st)pisowskie czasy. Wyrąbuje sobie tę niszę, by w wyborach prezydenckich powalczyć o dwucyfrowy wynik.
Z KO jest sprawa prosta, bo Tusk już rzekł, że Trzaskowski za rok będzie miał "bojowe zadanie", a poza tym Tusk woli być władczym premierem, zamiast "straźnikiem żyrandola". Sikorski pewnie będzie chciał startować w wyb. prez., bo on zawsze chce być Prezydentem, ale Tusk nie wyśle do Pałacu Prezydenckiego twardego Sikorskiego, który mógłby się buntować przeciw Tuskowi i Tusk takiego Prezydenta oczywiście nie mógłby odwołać. Nie bez powodu w 2015 roku Tusk nie oddał partii Radkosławowi, tylko miękkiej Ewie Kopacz.
Konfa pewnie wystawi Mentzena, bo Mentzen jest sprawnym organizatorem i w konfederacyjnych prawyborach Memtzen zorganizuje sobie dość głosów. W ostateczności Mentzen jest w stanie grozić, że jak go nie wystawią w 2025 roku, to on sobie wyjdzie z Konfy, wystartuje sam i zabierze większość elektoratu ze sobą.
Trzecia Droga wystawi Szymonownię. Wiadomo.
W wyborach prezydenckich wystartują też pewnie:
1. Kandydat socjalistycznej, antyliberalnej lewicy, który uzna JSW za zbytnio wolnorynkową. Może Śpiewak lub Ikonowicz?
2. Kandydat antymentzenowego faszyzmu/neonazizmu - Korwin-Mikke lub Braun.
3. Tanajno. On umie podpisy zbierać.
I okazało się, że mam jeszcze jeden kupon w konfiguracji Trzask+Płaż+JSW+Memtz:
https://i.postimg.cc/MZf8RRy3/Screenshot...Chrome.jpg
Gdzieś mi się zawieruszył przedtem.
Aha. I jeszcze jedna rzecz.
Scheuring-Wielgus robi kampanię w terenie. Głównie w "Polsce powiatowej". Jeździ po kraju i rozdaje kasę z ministerstwa kultury na zabytki i sztukę. To też część prekampanii prezydenckiej.
"I sent you lilies now I want back those flowers"


