ErgoProxy napisał(a):bert04 napisał(a):Warunkami zbawienia są chrzest (a nawet ten nie zawsze) i Łaska (ta koniecznie).Czyli mogę spokojnie powtórzyć: esencją chrześcijaństwa nie jest niesienie ulgi cierpiącym.
Chyba zaraz będę musiał się niechrześcijańsko wkurwić. Podałem linka do ustępu ewangelii opisującego proces zbawienia. Oczywiście można się spierać, czy ten opis to esencja czy nie, ale jeszcze chwila i zrobi się z tego scena jak w "Sekretnym życiu Waltera Mitty". Choć tam to była kwintesencja chyba.
Cytat:Esencją chrześcijaństwa jest zbawienie osobiste (cel zresztą stricte egoistyczny, ale to na marginesie),
Wiem, że za dawnych czasów brałem udział w jakiejś teologiczno filozoficznej dyskusji w tym stylu. Czy można poświęcić własne zbawienie dla zbawienia innej osoby. Przykład był dosyć ektremalny, ad Hitlerum czy coś podobnego, chyba chodziło o to, jak Neron przyczynił się do zbawienia wielkiej ilości osób przez posyłanie ich na śmierć męczeńską. Nie, to nie był mój przykład, wprost przeciwnie. Jak dla mnie utrwaliło mnie to jednak w przekonaniu, że "zbawienie egoistyczne" to lepsze wyjście, niż ta wyżej opisywana alternatywa.
Cytat:a skoro do zbawienia potrzeba koniecznie łaski boskiej, to przecież Boga za rękę nie złapiesz i łaski udzielić nie nakażesz ani nie zabronisz wg jakichś własnych kryteriów.
Tak na serio nie wiem, czy "zbawienie" można opisać jako esencję chrześcijaństwa. Paradoksalnie wydaje mi się, że nie. Jeżeli już, to chrześcijaństwo opisałbym jako ciągłą "ucieczkę od potępienia". Choć oczywiście to może wynikać z różnic konfesjonalnych czy kulturowych. Już samo sformułowanie "Łaska" brzmi właśnie tak. Jeżeli innemu człowiekowie "robimy łaskę" to oznacza to, że on sobie na to nie zasłużył, no ale niech tam mu będzie. W teologii to może jest bardziej górnolotnie opisane, ale wychodzi podobnie. Losem defaultowym człowieka jest jakaś forma potępienia, niezbyt przyjemna podług opisów (ja nie lubię zgrzytania zębów). I chyba wszystkie konfesje są zgodne co do tego, że człowiek się tu sam za włosy do Nieba nie wyciągnie, ani sam z własnej siły się nie zbawi.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

