@bert
bert04 napisał(a): A koniec Valyri był taki, że dwa najważniejsze klany wykorzystały smoki do zwalczania się nawzajem, co było początkiem końca.Koniec Valyrii był taki, że pieprznął im jakiś ichni odpowiednik Yellowstone. Żadne tam wojny smoczych lordów, tylko tektonika płyt.
bert04 napisał(a): Tak więc wystarczy, że jeden ród nie przykładał tak wielkiej wagi do czystości krwi i już mamy teoretyczną możliwość. Czy to przez związki z Naatki, czy z Letniakami czy z jakimś innym narodem o ciemnej karnacji.Tylko po cholerę. W najbliższym otoczeniu mieli Westerosów i ludzi z Wolnych Miast, w tym Lyseńczyków, którzy zachowali mocno valyriańską urodę. Naathi czy Letniacy nie bardzo ingerowali w politykę tych obszarów, zresztą zasadniczo trafiali tam jako niewolnicy. Dlatego np. negroidalni Nieskalani są czymś spodziewanym. Velaryonowie nie. Zresztą ta dyskusja jest trochę od czapy, bo serialowi Velaryonowie są w pierwszym pokoleniu całkowicie negroidalni, a nie jakaś siódma woda po kisielu. Co nie ma w świecie przedstawionym żadnego sensu.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

