bert04 napisał(a):Szkoda, że Twoje argumenty niczego takiego nie pokazują.
A tu przykłado łołkowej logiki, która poszła za daleko
Cytat:Pokazać można dużo. Ale tutaj zamykamy kółko reprezentacji. Co by było, gdyby wyprodukować film twoich marzeń, jak to imigrant z imigranckiej rodziny gnębionej przez inne imigranckie rodziny zebrał się i rozwiązał ten problem na własną rękę? Pies z kulawą nogą by na ten film nie poszedł.
Serio? Z jakiego niby powodu? Całkiem niedawno mieliśmy przykład filmu o imigrantach zza wschodniej granicy i powiedzieć, że było o nim głośno, to nic nie powiedzieć. Przypomina mi się też popularna komedia z lat 80-tych z Eddiem Murphym pt. "Książę w Nowym Jorku" która też była popularna więc to, co twierdzisz, nie ma zbytnio sensu.
Cytat:Obsadzanie białego Clinta Eastwooda w głównej roli ma tę samą przyczynę, co obsadzanie czarnych aktorów w rolach elfów czy Varylianów. "Reprezentacja". Czyli kasa. Bo o to chodzi. Film ma sprzedawać się białej publiczności, a ta prędzej zidentyfikuje się z białym rasistą, który w konfrontacji z obcą kulturą zacznie nicować swoje dotychczasowe poglądy i mniemania. Ignorujesz też tak ważny aspekt winy i pokuty. Clint / Kowalski ciągle nosi w sobie zadrę z wojny koreańskiej, traumę zabijania młodych koreańczyków czy chińczyków. Dla niego poświęcenie jest też pokutą za tamto zabijanie. To także temat, z którym amerykański widz coś może zacząć, wojna w Korei to część ich historii a wręcz mitologii. Oni dopiero od Wietnamu zaczynają reflektować na temat okropniości wojny. A tutaj Clint / Walt przesuwa granicę wstecz i portretuje weterana tamtej wojny, który jeszcze na starość nie może pozbyć się tamtych przeżyć. Można zrobić film o Hmongach? Pewnie można. Ale do takiego flimu należałoby najpierw dołoży pięciogodzinną dokumentację, kto zacz ci cali Hmongowie i skąd oni się w Ameryce wzięli. Filmu komercyjnego z tego nie upieczesz.
Masz rację jeśli chodzi o wpływ doświadczeń wojennych Walta natomiast ja nie argumentowałem, że "Gran Torino" to film zły, wręcz przeciwnie. Chodzi o wątpliwy antyrasistowski przekaz który Lumber tak wychwalał. Jego samego zachowanie jest na to świetnym dowodem - twierdzi, że się z niego tak wiele nauczył o imigrantach rzucając jednocześnie "żółtkami" w stronę mieszkańców Azji, zapewne dlatego, że Walt również nie miał z tym zbytniego problemu, delikatnie mówiąc.
Cytat:PS: I tak, uważam, że głównym powodem "reprezentacji" czarnych jest ta sama kasa. Czarni widzowie prędzej zidentyfikują się z czarnym elfem. Lub Valerianem. Zresztą, powody oburzania się na białych Waltów są w dużym stopniu symetryczne, jak na czarne elfy. Poza jednym szczegółym, film w którym zamiast Walta byłby jakiś azjata robiący porządek w dzielnicy byłby innym filmem.No ale ja nigdy nie twierdziłem, że kasa za tym nie stoi, wręcz przeciwnie. Symetryzmu natomiast tutaj nie ma raczej w ogóle - nie da się porównać niechęci niektórych krytyków w stosunku do kolejnego flmu prezentującego białego wybawiciela z wręcz globalnym kociokwikiem związanym z kolorem skóry elfa. Co najmniej niesmak pozostaje gdy widać jaki oddźwięk mają takie historie przy generalnym przemilczaniu "whitewashingu" z którym przecież nadal mamy do czynienia. Tylko z ostatniego roku można podać takie przykłady jak " Maestro", "Tetris" czy "Bullet Train" ale wątpliwe czy hipokryci krytykujący czarne elfy nawet się zainteresowali się tematem.
Cytat:Hans napisałPrzedszkolne triki z przerzucaniem odpowiedzialności za udowodnienie swoich twierdzeń może sobie odpuścić. Miałeś wykazać, że nowe prawo będzie prowadzić do więzienia obywateli za wyrażanie niewłaściwych poglądów i tego nie zrobiłeś. Ale czego się można spodziewać po kimś, kto nie rozumie tego, co sam napisał.
Konkretów jeszcze nie ma, bo ustawa nie weszła. Wiesz, ja ufam politpoprawnemu TVNowi, tam pracują super dziennikarze. Skoro cytują opinie organizacji i jej nie dementują, to chyba rzetelnie sprawdzili, że jest coś na rzeczy. Ty jak rozumiem przeczytałeś już cały projekt tej ustawy i cała ta narracja jest wyssana z palca?

