Osiris napisał(a): Serio? Z jakiego niby powodu? Całkiem niedawno mieliśmy przykład filmu o imigrantach zza wschodniej granicy i powiedzieć, że było o nim głośno, to nic nie powiedzieć. Przypomina mi się też popularna komedia z lat 80-tych z Eddiem Murphym pt. "Książę w Nowym Jorku" która też była popularna więc to, co twierdzisz, nie ma zbytnio sensu.
Można też kręcić takie filmy. Ale można równie dobrze kręcić filmy w których rasista zachowuje się jak rasista. Wszystko zależy od kontekstu. Jeżeli rasizm pokazany jest tam tak, jak w "Narodzinach narodu" no to faktycznie mamy problem i takie rzeczy są niedopuszczalne. Ale jeżeli film ogólnie ma przesłanie antyrasistowskie a mimo to ktoś czuje się obrażony, że któryś z bohaterów grających rasistę zachowuje się jak rasista - no to już jest problem tylko i wyłącznie tej osoby. Takie sytuacje występują niestety również w życiu codziennym - czy w związku z tym mamy zaprzestać kręcić filmy dokumentalne o rasizmie? Przecież takie podejście dąży nie do tego aby chronić mniejszości, co jest jak najbardziej słuszne ale do tego aby spłycać realny problem lub wręcz go zupełnie nie dostrzegać.
Dodatkowo gdzieś tam powyżej napisałeś - że rasistowskie teksty głównego bohatera mogą zainspirować kogoś do stosowaniu ich w zwyczajnym życiu. Trochę to naciągane bo zazwyczaj takie określenia są popularne i powszechnie znane. Bardziej prawdopodobne jest to, że do kogoś oglądającego ten film dotrze, że nazywanie azjatów "żółtkami" lub muzułmanów "ciapakami" nie jest najlepszym pomysłem, zwłaszcza, że zwroty te często stosowane są zupełnie bezrefleksyjnie. No a jak kogoś obraża to, że fikcyjna postać w filmie używa takich zwrotów - no to nic nie poradzę - ja tutaj widzę głównie przewrażliwienie takiej osoby.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

