bert04 napisał(a): Przyznaję, że filmu nie oglądałem, więc może powiesz mi, ile czasu ekranowego dostaje Abu Bashir, ile "Strażnik", ile "Aktywiści" i Marta a ile Julia? Dlaczego Abu Bashir nie radzi sobie sam tylko potrzebuje całego wianuszka white-saviorów, w tym co najmniej pasywnej pomocy strażnika? Czy nie lepiej byłoby zrobić film, w którym uchodźcy radzą sobie sami, bez żadnych białych tokenów, z którymi widz potrafiłby się identyfikować?Rzeczywiście, ten przykład akurat nie jest zbyt dobry w tym kontekście.
Cytat:Przekaz "problematyczny" dla tych, którzy nie potrafią rozróżniać dwóch kwestii: filmów rasistowskich i filmów o rasizmie. I czy filmy o rasizmie mogą zawierać też protagonistów rasistowski. Najbardziej ekstremalny przykład to dla mnie American History X. Gran Torino może idzie inną drogą, ale generalnie zawiera ten motyw. Rasista żyjący w dzielnicy zdominowanej przez imigrantów Hmongowskich, rasista, którego rdzennie amerykańskie nazwisko "Kowalski" jest kaleczone przez pomoc lekarską o czarnej karnacji i jakimś-tam hidżabie na głowie, ten rasista zaczyna zmieniać swoje nastawienie, poczynając od obrony dzieci (genialna scenka, w której białego dupka gra Scott Eastwood), który zaczyna widzieć w tych "żółtkach" drugiego człowieka, który na końcu usynawia jednego z nich, czego końcowym aktem jest danie mu w spadku tego samochodu, który daje tytuł filmowi. Jeżeli to nie jest film o przemianie wewnętrznej bohatera, to nie wiem co. Owszem, można marudzić, że ta przemiana nie poszła dalej. Ale konsekwencja filmu była taka, że Walt był w drodze, i gdyby nie wydarzenia pod sam koniec, który przerwały ten proces zmian, stałby się "białym Hmongiem" wśród Hmongów. Co zresztą też pokazuje scena pogrzebu.Ja się z tym przecież zgadzam, już po raz trzeci chyba o tym piszę. To jest dobry film z przekazem anty-rasistowskim ale nie pasuje mi stwierdzenie Lumbera, że to ideał w tym względzie. Można by na przykład zamienić imigrantów na takich o czarnym kolorze skóry albo Żydów i się zastanowić, że Walt mówiby w podobny sposób. Według mnie by to nie przeszło nawet wtedy i w związku z tym zastanawiam się dlaczego wzlędem innych imigrantów jest ok.
Cytat:Washing washingowi nierówny. Keanu Reeves jest uważany za białego aktora, choć ma nieco skomplikowane korzenie. Obsadzenie jego w roli Siddhatry raziło co niektórych, ale dla mnie nie psuło narracji, dla mnie potrafił odegrać rolę wiarygodnie. Natomiast jego udział w 47 Roninach był wrzuceniem takiego białasa do filmu o tematyce rdzennie japońskiej jak zdechłego szczura do zupy. Myślę, że nie byłem jedynym białym, któremu psuło to - i tak nie najlepszy - film. Raziło równie mocno, jak wspominany tokenowy czarny elf. Rozdzielanie karnacji i pigmentacji według rozdzielnika, żeby każdemu coś dla oka było, plwając na logikę i spójność narracji, białas do japonii, murzynka do Khazad Dum, byleby "reprezentacja" się zgadzała. Być może jako biały widz bardziej zauważam czarne role, ale "bardziej" nie oznacza "tylko".Tutaj też się zgadzam tylko zauważ, że w przypadku czarnego elfa mamy do czynienia z gównoburzą a krytyka takich przypadków jak Keanu czy innych podobnych jest w zasadzie niewidoczna. Ty to zauważyłeś ale jesteś jednym z niewielu. Próbuję zwrócić uwagę na tą hipokryzję gdyż naprawdę nie widzę ani w tym wątku ani w mediach równorzędnego rozłożenia akcentów w tej sprawie. Zajmujemy się elfami w słabej produkcji a tymczasem mainstreamowe filmy walczące o Oscary przechodzą bez echa jeśli chodzi o whitewashing.
Cytat:Dlatego też w mojej dyskusji z kmatem argumentuję na korzyść obsadzania czarnych aktorów w roli Velarionów. Być może jest to naginanie świata stworzonego przez GRR Martina do potrzeb widza w USA. Ale jest to naginanie eleganckie i wewnętrznie spójne, nagina zasady nie łamiąc i tworzy na nowo spójną narrację. Tokenowe czarne elfy i krasnoludy we wspominanych serialach konkurencji olewają logiki i genetyki, po prostu obsadzając role według przypadkowego rozdzielnika. Tak, żeby "reprezentacja" była po równo w każdej grupie.Moim zdaniem tutaj dyskusja z kmatem trochę jest bez sensu skoro, jak sam zauważyłeś, jest to spójne i sam GRR Martin to zatwierdził. Czy będziecie również dyskutować kolor oczu poszczególnych rodów? Przecież powinno być to istotne ale z jakiegoś powodu nie wywołuje takich emocji i uwagi. Ciekawe dlaczego

Lumber napisał
Cytat:A o nas piszę/mówię białasy. A Murzyni są Murzynami, a nawet śmiem twierdzić, że są czarni.Skoro na białych piszesz "białasy", to podążając tą logiką, na czarnych powinieneś pisać...no jak?
Cytat:Dzieci nazywam małymi demonami.Masz dziecioka i teraz wyobraź sobie, że idzie do szkoły i z powodu wyglądu jest wyzywany i szkalowany. Co robisz w takiej sytuacji? A co byś zrobił gdyby Twój syn był czarny i notorycznie dostawałby rasistowskie przezwiska? Wolność słowa ponad wszystko czy jednak bałbyś się o jego stan psychiczny?
Cytat:Dodatkowo jestem mizantropem czyli że gardzę ludzkością tak po prostu, ogólnie. Nie lubię tego gatunku. Wolałbym być jakimś jeżykiem, wiewiórką albo jakimś innym fajnym zwierzem.A nie sądzisz, że skoro już tym człowiekiem jesteś, to może lepiej starać się do ludzi odzywać z szacunkiem aby otrzymać to samo w zamian i w ten sposób polepszyć ogólną sytuację?
Cytat:A jeszcze żeby było ciekawiej to jestem rasistą, ale nie takim jakiego chciałbyś ze mnie zrobić. Jestem rasistą kulturowym czyli że w obrębie całej plugawej ludzkości są kultury lepsze i gorsze. Kultury i ogólne dominujące w nich systemy aksjologiczne (mniejsza z tym czy bardziej czy mniej świadomie przyjęte przez ludzi) sprawiają że podziały są ponadrasowe i dotyczą tego czy ma się w konsekwencji taką mentalność aby tworzyć wokół siebie wolność, dobrobyt i pokój czy może raczej taką, która prowadzi do stagnacji lub regresu, niewoli, ubóstwa i wojen. Dlatego też gardzę ruskimi i ich mirem i dlatego też gardzę szmacianymi łbami i ich islamem.Rasisty z Ciebie nie mam zamiaru robić. Wydaje mi się, że to jest przypadek zwykłej ignorancji. Po prostu przebywałeś w jednej kulturze, z jednego rodzaju ludźmi, w jednym kraju, myślącymi podobnie i zapewne nie masz większych doświadczeń z innymi cywilizacjami a wiedzę o nich czerpiesz z jednej internetowej bańki, która akurat jest najgłośniejsza po zamachach WTC.
Cytat:A żółtków akurat szanuję. W zachodnim systemie odnajdują się lepiej niż biali. W USA radzą sobie najlepiej ze wszystkich "ras", czy tam grup etnicznych czy jak to tam nazwać. Japończycy czy Koreańczycy są super. Chińczyków szanuję za pracowitość ale ostatecznie są niebezpieczni ze względu na komunizm. Ciekaw jestem czy gdyby mogli to czy odeszliby od państwowego komunizmu. No i samych Chińczyków nie ma co wrzucać do jednego wora. Zresztą to nie jest jeden naród. Znam jedną Chinkę która opowiadała mi, że tam ichniejsze "województwa" są wielkości naszego kraju i podobnej liczebności i najczęściej w ramach takiego województwa funkcjonuje konkretny naród, który kulturowo jest odrębny od narodu z "województwa" obok.Ciekawe, że Chińczykow z jednego kraju nie chcesz wrzucać do jednego worka a z muzułmanami z kilkudziesięciu, czasem całkowicie różniących się kulturowo państw, nie masz w ogóle takiego problemu

