Osiris napisał(a): Ja się z tym przecież zgadzam, już po raz trzeci chyba o tym piszę. To jest dobry film z przekazem anty-rasistowskim ale nie pasuje mi stwierdzenie Lumbera, że to ideał w tym względzie.
"Ideał" to, idąc za Platonem, coś co nie istnieje w naszej rzeczywistości. Lumber natomiast opisał to jako, cytuję, "Mój ulubiony film", "zajebisty film z wybitnie antyrasistowskim morałem. Film który fajnie pokazuje, że rasizm może być pokonany na gruncie wspólnej czy też podobnej aksjologii lub/i kultur". Koniec cytatów. Może więc znajdźmy taką wspólną płaszczyznę: GT to film "idealny dla lumbera", oraz dla podobnych mu osób, które wprawdzie na polityczną poprawność plwają, którym używanie określeń "żółtek", "białas" czy, o zgrozo, "murzyn", nie razi, ale którzy jednocześnie potrafią widzieć w tym "żółtku", "murzynie", a nawet "białasie" człowieka.
I to chyba jest trochę sedno tego całego wątku. Polityczna poprawność to "antyrasizm maksymalistyczny", który nie toleruje "żółtków" (słowa, nie osób), którzy w obsadzaniu białych widzą (od razu?) relikty rasizmu, niewolnictwa i kolonializmu, dla których, parafrazując św. Jana, trzeba unikać nawet pozoru białactwa (wiem, przesadzam). Dla lumbera można opierdzielać żółtków, pedałów i feminazistki, byle po równo opierdzielać whitetrashowców, katabasów, redpilersów (wiem, znowu przesadzam), a poza tym werbalnym tourettem traktować po równo, według zasług, nie kolorów, genitaliów czy modłów. Taki "szorstki antyrasizm".
Cytat:Można by na przykład zamienić imigrantów na takich o czarnym kolorze skóry albo Żydów i się zastanowić, że Walt mówiby w podobny sposób. Według mnie by to nie przeszło nawet wtedy i w związku z tym zastanawiam się dlaczego wzlędem innych imigrantów jest ok.
Widzę to dokładnie odwrotnie. Filmów o biedniutkich uciskanych i każdego dnia prześladowanych murzynach jest od groma i trochę. Jedne lepsze, drugie gorsze, wspomniany wyżej American History X to lśniący przykład. Clint wybrał za cel grupę, którą przemysł filmowy nie miał absolutnie na radarze. Pierwsze w życiu dowiedziałem się o Hmongach, oraz jaką rolę pełnili w wojnie wietnamskiej, dzięki filmowi właśnie. A to, o czym wspomiałeś wyżej, tylko potwierdza moje zdanie, murzyni i żydzi to grupy, które już mają dosyć mocną agendę, która będzie się za nimi wstawiać. Rasizm wobec "żółtków" nikogo nie obchodzi, są zamknięci we swoich Chinatownach tak tych rzeczywistych jak i tych mentalnych.
Cytat:Tutaj też się zgadzam tylko zauważ, że w przypadku czarnego elfa mamy do czynienia z gównoburzą a krytyka takich przypadków jak Keanu czy innych podobnych jest w zasadzie niewidoczna. Ty to zauważyłeś ale jesteś jednym z niewielu. Próbuję zwrócić uwagę na tą hipokryzję gdyż naprawdę nie widzę ani w tym wątku ani w mediach równorzędnego rozłożenia akcentów w tej sprawie. Zajmujemy się elfami w słabej produkcji a tymczasem mainstreamowe filmy walczące o Oscary przechodzą bez echa jeśli chodzi o whitewashing.
Produkcja może była i słaba z różnych względów, ale była wysokobudżetowa i z ambicjami na więcej. A raczej, produkcje, Witcher może nie jest tak znany ale wystarczająco. Można jeszcze dodać "Wheel of Time", ale tu nie znam ani książek ani serii, poza tym, że istnieje i ma swoją fanbase.
Co do gównoburzy natomiast to zapominasz o fakcie, który nadmieniłem wyżej. Produkcje fantasy tego typu mają swoją bazę fanów, a ta potrafi wytworzyć różne toksyczne zachowania. Nie wiem, czy słyszałeś historię, jak to P. Jackson próbował przerobić Arwenę na amazonkę, elfią wojowniczkę, nawet już całe sceny walk były nakręcone. Różne są teorie, przez które się wycofał, najbardziej popularna jest taka, że fanbase się dowiedział i przez swoje kanały okazał zdecydowany protest. Film miał być do wyrzygania zgodny z książkami, a przynajmniej role miały oddawać literę książek.
Oczywiście można tu argumentować, że już podkład książkowy był tak męsko-biały, że należało go skorygować. Ale tu właśnie wracamy do sedna, czy polityczna poprawność jako cel sam w sobie nie niszczy po drodze różnych dzieł kultury, powstałych w czasach minionych, sztucznie przerabiając je na wersje politycznie poprawne. W serialu Enola Holmes mamy Sherlocka, który dla potrzeb dzisiejszego widza jest empatycznym gościem szanującym kobiety, a nie socjopatycznym mizoginistą, jakiego znamy z książek. Tak oto serial idzie z duchem czasu, porzucając ducha książek.
Cytat:Moim zdaniem tutaj dyskusja z kmatem trochę jest bez sensu skoro, jak sam zauważyłeś, jest to spójne i sam GRR Martin to zatwierdził. Czy będziecie również dyskutować kolor oczu poszczególnych rodów? Przecież powinno być to istotne ale z jakiegoś powodu nie wywołuje takich emocji i uwagi. Ciekawe dlaczego
Och, nie zaczynaj, Harry Potter w książkach miał oczy swojej matki, zielone oczy. W filmach ani mu oczu nie zazielenili, ani do rozlicznych aktorek grających jego matkę nie dopasowali. W GoT olali też zasadniczo fioletowe oczy Targaryenów, widocznie przy filmowaniu pierwszego sezonu nie starczyło kasy na soczewki i potem tak zostało. (EDIT: W niektórych scenach jeszcze je używali, ale zasadniczo nie zwracają na to uwagi)
I tak, mógłbym tak godzinami. I tak, kolory oczu nie budzą takich - niezdrowych - emocji, jak kolory skóry. Czy nawet włosów (mieliśmy tu sub-wątek o rudzielcach).
A czy dyskusja jest bez sensu? Nie wiem, poza tym forum zapewne tak, ale tutaj mamy dosyć otwarte community, ludzie wymieniają się argumentami i czasem potrafią zmienić zdanie lub przynajmniej znaleźć jakiś wspólny mianownik. Nie traciłem nadziei u ciebie, nie tracę u kmata.
Cytat:Skoro na białych piszesz "białasy", to podążając tą logiką, na czarnych powinieneś pisać...no jak?
Zyjemy w świecie, w którym różne określenia czarnej rasy trafiają na czarne listy (gra słów zamierzona), a aktualnie na tapecie politycznej poprawności nie jest ani czarnuch, ani czarny, ani nawet kolorowy. Tylko stary polski murzyn. Ten tak od Bambo, jak i ten od murów / maurów się wywodzący. Tylko żydzi olewają, że przez całe tysiące lat słowo "żyd" było używane pejoratywnie, i nadal są żydami. Na pohybel gojom.
_________
Cytat:Ciekawe, że Chińczykow z jednego kraju nie chcesz wrzucać do jednego worka a z muzułmanami z kilkudziesięciu, czasem całkowicie różniących się kulturowo państw, nie masz w ogóle takiego problemu
Jakby to powiedzieć, terroryzm chiński jest raczej mało znaną sprawą, tyle że tybetańczyków i ujgórów ludobójczo traktują, prenatalną selekcję płciową promują, na sąsiednie państwa i morza zęby ostrzą. Ale w większości aktywność państwowa, społeczności poza ChRL w tym nie uczestniczą, tak więc nie ma praktycznie tu zjawiska clash of cultures. Natomiast społeczności muzułmańskie, cóż, różnie z tym bywa.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


