Osiris napisał(a):Baptiste napisał(a): Te najbardziej wokowe produkcje to zwykle nie filmy tylko seriale.A definicji wokizmu jak nie było tak ni ma.
Definicji dobrego scenariusza też nie ma. A jednak używamy tego pojęcia mówiąc, że ten film zarobił kasę przez dobry scenariusz, inny nie zarobił przez zły, trzeci miał kiepski scenariusz ale producenci wzięli dobrego aktora który wyrównał braki, czwarty też miał kiepski scenariusz, ale producenci postawili na "reprezentację", która braków już nie wyrównała. A piąty film miał dziadowski scenariusz, aktorów i efekty, ale był pornolem i zarobił na siebie. Generalnie przy produkcji filmów chodzi o to samo, co przy produkcji lodów truskawkowych, żeby zarobić. Przy okazji (tych pierwszych) wychodzi dzieło sztuki, lepsze lub gorsze, a my to rozkładamy na czynniki pierwsze, czasem stosując takie nieostre kategorie, jak "dobry". Czy "woke". Ponieważ trudno zdefiniować trendy społeczne i mody artystyczne na sposób, na który definiujemy pojęcia w astronomii czy geologii.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

