zefciu napisał(a):Fanuel napisał(a): No właśnie nie łołk. Taka była kultura, takie było postrzeganie i nie było potrzeby wsadzania określonej reprezentacji do przedstawianego tematu.No i znowu nie do końca. Kultura i postrzeganie były takie, że faceci postanowili sobie zrobić Wojnę Peloponezką i tę wojnę sobie toczyli nie oglądając się na koszty społeczne. Jeśli temat „baby się skrzyknęły i postanowiły wymusić zakończenie wojny” uznał Arystofanes za dobry temat na napisanie komedii, to znaczy, że taki scenariusz szedł jakoś w poprzek ról społecznych, jakie tam obowiązywały.
No tak, a u nas zrobiono Seksmisję, Zielono Mi, Konopielkę czy Rzeczpospolitą Babską. Świadczy to tylko o tym, że są role społeczne przypisane do płci i przez całe eony próbowanie zawracania rzeki kijem było tematem żartów.
Cytat:Nie mam pojęcia. Choć jakąś wskazówką jest pytanie, czy gdyby zrobić film w ogóle o niebiałych ludziach — przedstawić jakieś wydarzenie z prekolumbijskiej Ameryki, ze starożytnych Chin, czy opowiedzieć o podbojach Zulusów, to czy białasy by na taki film poszły.
Nie będę się powtarzać, choćby po Bercie, ale ja jestem pewien, że biali by poszli. Czasem Słońce, Czasem Deszcz to międzynarodowy hit, Bollywood eksportuje masę filmów. Kino bliskowschodnie w tym tureckie seriale to nowy standard w TVP. Azjatyckie Kino z Dalekiego Wschodu się przebija, tytuły wymieniali inni. Korzenie, serial o Murzynach, był jednym z najchętniej oglądanych w Polsce. Fakt, ze nie mamy wielu przykładów sukcesu czarnych produkcji to chyba tylko kwestia funduszy i religijności. Islam nie jest jakoś profilmowy. Poza Turcją, która jest specyficzna i krajami byłego ZSRR to jakoś nie mogę skojarzyć przemysłu filmowego z sukcesami na koncie. Afryka zaś jest właśnie mocno islamska.
Cytat:Cholera wie. Tzn. istniała w Starożytnej Grecji pederastia. Ale czasami w literaturze wyskoczą jacyś „najlepsi przyjaciele” jak Achilles i Patroklos.
A to aby nie byli kuzyni? Poza tym definicja przyjaźni była inna jeszcze ze sto lat temu. Chłopy się całowały na przywitanie a gdzie nie tu za rękę chodzili. W temat się nie zgłębiałem, ale poczucie więzi było zapewne inne w świecie, gdzie mogłeś zginąć na każdym kroku.
Cytat:Więc być może dorosła gejowska miłość też jakoś się tam przejawiała, choć oczywiście nikt w tamtym paradygmacie nie pomysłałby o homoseksualnym małżeństwie.
Inna sprawa to wiek. Kilkunastolatek to był mężczyzna, przedstawieni bohaterowie też raczej byli młodzi. Zakładam, że inaczej patrzono na rówieśników, którzy przeciągnęli "przyjaźń" z lat młodzieńczych, inaczej na mistrza i ucznia a inaczej na dwóch dorosłych chłopów.
Cytat:No tak. Ale tę drogę definiuje jego relacja do społeczeństwa. Inną drogę przechodzi milioner playboy, który sobie kupił zabawek, a inną drogę przechodzi ścigany „dziki mag”, który nie powinien istnieć, bo pochodzi ze złej klasy społecznej.
Aby na pewno? Zawsze musi być jakiś punkt bifurkacji. Najpierw bohater w ogóle się pojawia, potem na drodze spotyka wyzwanie, robi jakiś błąd, zagrzebuje się w norze i powraca w glorii i chwale jako ktoś lepszy, który dokańcza misję jaką na drodze napotkał. Merlin czy Iron Man, co za różnica?
Cytat:No. Spartakusa, jako postaci, w ogóle nie definiuje to, że jest niewolnikiemMógłby być sobie rzymskim patrycjuszem i przeszedłby dokładnie tę samą drogę.
Cezar był rzymskim patrycjuszem. Kojarzysz jak skończyli piraci, którzy wzięli go w niewolę?
Cytat:Zajebiście. Ale tutaj dojdziemy do punktu, w którym wszystkie adaptacje dawnych powieści staną się gore-pornografią. A tego chyba nie chcemy.
Ale osią sukcesu obu filmów nie jest samo ciurlanie. Osią jest historia Kopciuszka czy Królewny Śnieżki. Złamanie tabu i okraszenie tego pierwocinami tych historii. Tureckie seriale mają dokładnie te same składowe tylko gołych dup tam nie ma i miliony kur domowych śledzą kilka razy dziennie co tam nowego się dzieje w beznadziejnie naiwnych i pozbawionych głębszego sensu historiach.
Cytat:No dla inceli przede wszsystkim.
A to oni są wyznacznikiem czegokolwiek? Są dominującą "sub-kulturą" patriarchatu? Jak tak, to znaczy, że tego patriarachatu to de facto nie ma, bo piwniczaki to jakaś śmiesznie mała liczba ogółu i to bez większego wpływu na cokolwiek.
Cytat:No właśnie. Są więc raczej skłonni do progresywnego odrzucania przestarzałych wzorców. Sama już idea mężczyzny okazującego emocje jest antypatriarchalna.
Nie da się określić przeciwieństwa bez zdefiniowania drugiej strony. Skoro chcą odrzucenia x, to znaczy, że powstali w opozycji do x. Punkowie niby ideologii nie mieli, ale jak co do czego doszło to stali się opozycją do zinstytucjonalizowanych form organizowania świata. Stąd Emo to nieodłączny element kontestacji patriarchatu.
Cytat:No właśnie ja uznaję, że patriarchatu jako takiego to w zasadzie nie ma
Cytat:W zasadzie proponuję pogadać zatem szczerze z dowolną kobietą, która miała nieszczęście pracować w męskim gronie.
No z siostrą gadałem. Pracuje jako stolarka tudzież stolnica i to z samymi chłopami. Nie narzeka. Inna sprawa, że kobiety najczęściej narzekają na inne kobiety w pracy a przynajmniej z tym się spotkałem.
Cytat:No przecież z tego między innymi wynika patriarchat. Że mężczyźni „biorą na barki” różne rzeczy i z owego brania na barki wyciągają sobie przywileje.
No i od ilu lat mamy sytuację, w której wzorcem stało się uprzywilejowanie kobiet? Począwszy od kast uprzywilejowanych, dam serca i całego ornamentu cackania się z kobietą jak z jajkiem przeszliśmy do nadawania przywilejów kobietom i ujmowani im obowiązków na szczeblu najniższym i instytucjonalnym. Znaczy się zaczyna panować matriarchat? O Tempora, O Mores!
Cytat:Oczywiście. Tym niemniej wszyscy muszą to robić i to w sposób, który jest wydajny, a nie tylko jakiś król na swoim podwórku na pokaz. Obecnie takimi królami są miliarderzy — też lubią się chwalić, jaki fajny elektryczny samochód zbudowali.
W czasach, w których Warren Buffet w ciągu życia zgromadził środki większe niż budżety stu siedemdziesieciu kilku państw świata, każda akcja przez nich podejmowana jest równoznaczna z ruchami małych państw, ba, mają moc nacisku na najróżniejsze rządy na świecie. Ja bym nie negował ich wpływu.
Bert napisał(a):Czyżbyście oboje zgadzali się w tym sensie, że patriarchat nie istnieje już jako powszechne zjawisko społeczne, a został zredukowany do subkultury?
No właśnie nie bardzo widzę jakąś subkulturową spójność. O ile patriarchalizm w dziejach dało się zaobserwować tak dzisiaj nie bardzo wiem gdzie tego szukać. Ludzie emocjonalnie nigdy nie byli jakoś zróżnicowani w dziejach. Kultura była atraktorem ujawniającym stałą dla ludzkości motywację działań. Wszystko to gdzieś zawsze się wyśrodkowywało. Szukanie dzisiaj patriarchatu to tak jak szukanie przyczyn w wyborze Kaczyńskiego na prezydenta w ślubie Mieszka z Dobrawą. Są jakieś echa, są grupy, które na złość babci chcą być bardziej maczo i noszą granatniki w futerale po głośniku. Tylko to nie jest efekt mileniów patriarchatu a reakcji na akcje afirmacyjne i promowanie "nowych wzorów męskości", szeregu intelektualnych idei jak tu zrobić świat jak z obrazka w gazetce Jehowych. Patriarchatu nie ma, bo nikt się patriarchów nie słucha. Nikt nie egzekwuje znaczenia woli mężczyzny. Identycznie jest z tym wokem. Zjawisko by nie zachodziło jakby nie znajdowali się ci, którzy w braku reprezentacji x widzieli przejaw dyskryminacji x. Co więc się dzieje? Z powodu najróżniejsych motywacji wsadza się przedstawiciela mniejszości w gniazdo os i kontempluje gównoburzę wynikłą tylko i wyłącznie z łamania jakichś społecznych mniemań o tym jak powinna wyglądać sytuacja zawarta w dziele. Czy to jest przejaw rasizmu i uprzedzeń? Nie, to przejaw reakcji na zmienianie tego co jest dobrze znane.
Sebastian Flak


Mógłby być sobie rzymskim patrycjuszem i przeszedłby dokładnie tę samą drogę.