Baptiste napisał(a):bert04 napisał(a): Poza tym jako "woke" uznawane są też takie produkcje jak Wonder Woman czy Ms Marvel. O serii Black Panther nie wspominając
Trochę mnie zawstydziłeś Bert. Pomimo, że jestem dumnym posiadaczem brązowego medalu prawaka ziemi makowskiej, sokołowskiej i węgrowskiej, to podczas seansu Wonder Woman niestety wokizmu nie wyłapałem. Moc urody Gal Gadot stępiła moje zmysły i niestety na niczym innym nie mogłem się już skupić.
Faktycznie, dawanie "Wonder Woman" na przykład łołkizmu to trochę jak "A Maria Curie-Skłodowska też?" krzyczane przez Stuhra podczas legendarnej sceny filmowej. Film jest "łołkową wydmuszką", niemniej:
- był pierwszym filmem z genre superbohaterskiego, w którym główną tytułową rolę robiła kobieta....
Wróć, korekta, był pierwszym po długim czasie, mieliśmy przedtem Super Girl, Catwoman, Elektra i pomniejsze produkcje. A więc był pierwszym w serii DCEU. W czasie, jak MCU jeszcze nie miało takiej solówki (ta była rok później).
- Gal Gadot dostała za niego gigantyczną jak na owe czasy i jak na jej dorobek filmowy gażę. 300 milionów. Przez to, że w tym samym roku kalendarzowym grała w BvS, katapultowało ją to na najlepiej zarabiającą aktorkę tego roku, oraz dawało kolejne wysokie gaże w latach następnych.
- Był reżyserowany przez kobietę (Patty Jenkins)
- hype wokół niego nie był w niczym mniejszy od hypu wokół Black Panther. Porównania Themysciry i Wakandy, wyspy super-kobiet i państwa super-murzynów są jak najbardziej uprawnione.
- Zarobił grube kokosy (edit: to w połączeniu z powyższym punktem i moją niską oceną jego jakości. Z czego wyprowadzam wniosek, że dla jakiejś znaczącej grupy ludzi powyższe elementy były motywacją na zakup biletu na film "nareszczie super-kobiecy")
Według mnie film był okropnym dziadostwem, jednym z niewielu, które wyłączyłem we wczesnej połowie (tak, przed scenami w okopach). I to byłem ja, nie Osiris, miłośnik tego typu rozwalanek, dający duuuuży kredyt na tego typu nieprawdopodobne historie. Znam paru ludzi, którzy wyszli z kin podczas oglądania (za bilet zapłacili, więc pewnie dołożyli się do sukcesu mimo to).
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

