Coś się stało w październiku zeszłego roku. Nagle rubel się odbił a ichnia giełda poszła w górę. A wyglądało, jakby wszystko waliło się na łeb. Na moje to Putin złożył w Pekinie hołd lenny, za co dostał jakieś zakulisowe wsparcie, które pozwoliło mu wrócić na szczyt.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

