Baptiste napisał(a): Ten niezrozumiały dla mnie sposób myślenia mógłby w sumie naprowadzić na wniosek, że wszyscy Polacy są przede wszystkim polskoscetyczni. Każdy ma inną wizję kraju, wielu narzeka na urzędników, podatki, takie czy inne prawo. Widzę, że to co nie udało się np. pisowi na gruncie polskim (zaszczepienie przekonania, że sprzeciw wobec ich polityki jest równoznaczny z antypolskością) już od lat świetnie funkcjonuje na gruncie polityki europejskiej.
W Polsce można polityków dowolnie mocno krytykować, z najróżniejszych pozycji i jest ok. Aby nie dostać łatki eurosceptyka trzeba natomiast przyjąć zupełnie inną taktykę np. wobec członków komisji europejskiej. Trzeba grzecznie, delikatnie. W zasadzie tylko coś zasugerować lub wysnuć ostrożnę uwagę…W końcu tam jak ktoś się myli, to się myli dla „wyższego dobra” integracji europejskiej i trzeba mu to w ciszy wybaczyć.
Myślę, że "Kto nie jest z nami, jest przeciwko nam" na gruncie UE wynika z tego, że idea federalizacji państw narodowych jest o wiele bardziej krucha. Jednomyślność jest pożądana, bo wszelkie odstępstwa mogą doprowadzić do tego, że domino runie.

