(EDIT: Właśnie się spostrzegłem, że post Socjopapy był z 2017 roku. Klikałem na "nowe posty" ale wywaliło mnie te 5 lat wstecz, mimo że w wątku już pisałem teksty. Myślałem o skasowaniu poniższego, ale już zostawię jak jest)
Masz jakieś dziwne wyobrażenia o źródłach radykalizacji, jakby przyjezdny muzułmanin "uwodził" muzułmaninów drugiej i trzeciej generacji przez, kuźwa, nawet nie wiem przez co, że jest taki zajebisty, i oczywiście ludzie urodzeni w kraju Zachodu od razu przejdą na majstrowanie bomb?
Radykalizacja muzułmaninów żyjących w państwach Zachodu ma dwa źródła. Pierwszym jest sytuacja socjalna pokoleń migrantów. W niektórych państwach oni nadal żyją w gettach zamkniętych na zewnątrz, awans społeczny nie istnieje, wnuki gastarbeiterów mają zaiwaniać w tych samych fabrykach i sprzedawać w tych samych sklepach, co ich rodzice i dziadkowie. Nie powiem, że to tylko wina państwa, ale spora część i spora wpółodpowiedzialność. Drugim źródłem jest infiltracja społeczności religijnych przez wahabickich imamów rodem z Arabii Saudyjskiej. Ta infiltracja jako żywo przypomina infiltrację ruchów lewicowych przez komunistów, opiera się na hojnym finansowaniu petrodolarami, przynosi ideologię pastuchów kamieniujących zgwałcone żony za zdradę do krajów Zachodu. W Polsce nasi rodzimi tatarzy zgłaszali ten rozwój jako problem, tam gdzie powstają nowe meczety, tam jakiegoś imama z Arabii wstawiają, który później w głowach przewraca.
To trzeci punkt do powyższego zestawienia. Bzdurą jest, że przyjezdni mogą zradykalizować tubylców. Ale faktem jest już, że mogą oni zasilić grupy już przedtem zradykalizowane. Nawet muzułmanie uciekający przed innymi muzułmanami będą mieli inny stosunek do wiary, do relacji państwo-religia, wzorowane na kraju ich uchodźstwa. Z czasów post 2015 pamiętam relację jednej kobiety, która przyjęła w dom takich paru, prowadziła długie rozmowy i trochę weszła w ich mentalność. Paru chodziło do meczetu, o którym tutejsze służby już wiedziały, że jest zradykalizowany (patrz wyżej) przez wahabitów, dwa lata później zostało oficjalnie zakazane. A jeden raz rzucił tekstem w stylu "W Niemczech nie ma wolności religijnej, bo nie słyszę muzzina nawołującego do modlitw na ulicy". Z pewnością był to już owoc tej radykalizacji w tym meczecie, ale pokazuje też różnicę. Dla tego gostka "normą" było nawoływanie przez muzzina, jak dla nas normą są dzwony w niedzielę. Ich brak odczuwał jako dyskryminację.
Socjopapa napisał(a): Częściowo. Ale za czym to ma być argument? Za przyjmowaniem od razu bandytów? Nie bierzesz chyba też pod uwagę, że skądś ten bandytyzm tych dzieci i wnuków (niejednokrotnie dobrze wykształconych i posiadających dobre posady) się bierze - i tu jest wskazanie na przyjezdnych, którzy mogą radykalizować "miejscowych" muzułmanów, którzy latami się nie wysadzali a nagle wpadli na pomysł wysadzenia się (no tak, ni stąd, ni zowąd, chyba, że uwzględni się falę nachodźców).
Masz jakieś dziwne wyobrażenia o źródłach radykalizacji, jakby przyjezdny muzułmanin "uwodził" muzułmaninów drugiej i trzeciej generacji przez, kuźwa, nawet nie wiem przez co, że jest taki zajebisty, i oczywiście ludzie urodzeni w kraju Zachodu od razu przejdą na majstrowanie bomb?
Radykalizacja muzułmaninów żyjących w państwach Zachodu ma dwa źródła. Pierwszym jest sytuacja socjalna pokoleń migrantów. W niektórych państwach oni nadal żyją w gettach zamkniętych na zewnątrz, awans społeczny nie istnieje, wnuki gastarbeiterów mają zaiwaniać w tych samych fabrykach i sprzedawać w tych samych sklepach, co ich rodzice i dziadkowie. Nie powiem, że to tylko wina państwa, ale spora część i spora wpółodpowiedzialność. Drugim źródłem jest infiltracja społeczności religijnych przez wahabickich imamów rodem z Arabii Saudyjskiej. Ta infiltracja jako żywo przypomina infiltrację ruchów lewicowych przez komunistów, opiera się na hojnym finansowaniu petrodolarami, przynosi ideologię pastuchów kamieniujących zgwałcone żony za zdradę do krajów Zachodu. W Polsce nasi rodzimi tatarzy zgłaszali ten rozwój jako problem, tam gdzie powstają nowe meczety, tam jakiegoś imama z Arabii wstawiają, który później w głowach przewraca.
Cytat:Tak uciekają, że robią to samo w Europie. Być może są muzułmanie uciekający przed muzułmanami, ale nic nie wskazuje, żeby była ich chociaż większość (przypomnę sondaże szmatogłowych telewizji dotyczące poparcia dla zamachów czy wprowadzenia shariah w Europie).
To trzeci punkt do powyższego zestawienia. Bzdurą jest, że przyjezdni mogą zradykalizować tubylców. Ale faktem jest już, że mogą oni zasilić grupy już przedtem zradykalizowane. Nawet muzułmanie uciekający przed innymi muzułmanami będą mieli inny stosunek do wiary, do relacji państwo-religia, wzorowane na kraju ich uchodźstwa. Z czasów post 2015 pamiętam relację jednej kobiety, która przyjęła w dom takich paru, prowadziła długie rozmowy i trochę weszła w ich mentalność. Paru chodziło do meczetu, o którym tutejsze służby już wiedziały, że jest zradykalizowany (patrz wyżej) przez wahabitów, dwa lata później zostało oficjalnie zakazane. A jeden raz rzucił tekstem w stylu "W Niemczech nie ma wolności religijnej, bo nie słyszę muzzina nawołującego do modlitw na ulicy". Z pewnością był to już owoc tej radykalizacji w tym meczecie, ale pokazuje też różnicę. Dla tego gostka "normą" było nawoływanie przez muzzina, jak dla nas normą są dzwony w niedzielę. Ich brak odczuwał jako dyskryminację.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

