Cytat:Mam wrażenie, że przez "Azjatów" mnóstwo ludzi rozumie Japończyków, Chińczyków, Wietnamczyków i Koreańczyków. Bert o tym pisze. A osoba wychowana w Japonii czy Chinach nasiąknie jednak inną kulturą niż osoba wychowana w Polsce. Nie powiedziałabym, że mamy tu do czynienia tylko z różnym kolorem skóry.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że wśród Wietnamczyków mamy już przedstawicieli trzeciej generacji? Urodzonych w Polsce, których rodzice też byli urodzeni w Polsce, których dziadkowie imigrowali do naszego kraju?
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,...atach%2080.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wietnamczycy_w_Polsce
Cytat:Myślę, że żadne społeczeństwo z tego do końca nie "wyrosło". Nie uważam też, żeby zawsze takie obawy były nieuzasadnione. Związki ogólnie dobrze wychodzą, jeśli ludzie mają pewne rzeczy wspólne, na przykład system wartości. Związek osoby bardzo religijnej ze zdecydowanym ateistą to potencjalne konflikty w zakresie chociażby rozpoczęcia współżycia, antykoncepcji, ochrzczenia dziecka, posyłania go na religię itp. Oczywiście przy dobrej woli obu stron można takie problemy przezwyciężyć, pojawia się jednak wiele trudności, których nie ma w związkach osób o podobnym światopoglądzie. Różnice majątkowe także mogą być zapalnikiem konfliktów. Dążenie na siłę do związków ponad podziałami niekoniecznie musi być korzystne.
No "niekoniecznie musi". Tyle że powinnaś rozróżnić między tym, co nazywasz "zapalnikami konfliktów" a zdolnością radzenia sobie z konfliktami. Para, która potrafi nawigować między religijnymi korzeniami jednej i ateistycznym tłem drugiej strony na początku relacji, poradzi sobie z mniejszymi problemami. Pary "dopasowane idealnie" potrafią się rozwieść o brak zgody w nadaniu imienia dziecka. Ważniejsze od majątku, koloru skóry czy kultury są takie rzeczy jak lojalność, wierność, komunikatywność. Rzeczy, których nie zmierzysz na podstawie tych "zewnętrznych faktów". Poza tym nikt nie chce mieć za partnera / małżonka swojego lustrzanego odbicia, tylko ze zmianą chromosomów X / Y. Związki partnerskie nie muszą opierać się na identyczności partnerów. Ale na uzupełnianiu.
Podam Ci przykład, będzie nieco (mocno) po bandzie "poprawności politycznej", ale niech tam będzie. W Niemczech jest całkiem sporo murzynów, parę jest w kręgu moich znajomych, jeden nawet kolega ze sportu, drugi (były) sąsiad. Murzyni mają jedną przypadłość: lubią "duże" dziewczyny. W sensie, dziewczyny mające więcej przy kości, niż ideały w magazynach mody. Jednocześnie w Niemczech żyje sporo kobiet z - nominalną lub urojoną - nadwagą. Na rynku randkowym owe dziewczyny pozostają w tyle i nawet na przygodne związki mają ciężko. Wśród Niemców. Odwrotnie niż wśród murzynów. Związki w ten sposób powstałe, z mojej skromnej anec-daty, są trwałe i obopólnie szczęśliwe, małżeńskie i dzieciate. Te konkretne kobiety w związku z jakimś Hansem lub Jurgenem zapewne by takiego stopnia dopasowania nie osiągnęły.
Cytat:Nie wiem, czy musimy wszystko oceniać. Zakłada się, że kontakty z "innym" przyczyniają się do wzrostu wzajemnej sympatii i jest to dobre. Ale może być wręcz przeciwnie. Część Niemców może mieć dobre doświadczenia z osobami o ciemniejszej skórze, które są ich fajnymi sąsiadami, a część może mieszkać w okolicy, gdzie akurat takie osoby odpowiadają za przemoc w szkole ich dziecka i mogą być sceptyczni wobec takich związków. Jedni i drudzy mają takie samo prawo do własnych odczuć.
Za odczucia nie możemy, ale za czyny już owszem. Niechęć do małżeństw mieszanych sama w sobie może niewiele znaczyć, ale możemy ją uznać też za indykatora akceptacji - lub jej braku - pewnych mniejszości. Ankieta w stylu "Czy uważasz, że murzyni kradną, biją, są biedni, niewierni i ogólnie należy się od nich trzymać z daleka" być może nie dawałaby takich szczerych wyników, jak powyższe.
Co do zaś symetrii, jest IMHO fałszywa. Owszem, są mniejszości zamknięte, gettoizacja kultur czy sekciarstwo religii jest osobnym problemem, nad którym należy się z osobna pochylić. Ale głównym problemem jest stosunek większości społeczeństwa do jego mniejszości, religijnych czy etnicznych.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

