Baptiste napisał(a): To bardziej odczucia aniżeli jakieś intencjonalne podejście. Reakcje mogące tłumaczyć dlaczego strach przed radykalnym islamem jest np. w naszym społeczeństwie powszechniejszy niż strach przed jakimiś innymi "złymi." Strach przed radykalnym islamem może dotyczyć większości obywateli. Wyobraź sobie Hiszpanię w dobie ichniejszej wojny domowej. Prawdopodobnie żyli wtedy księża, którzy niesympatyzowali z Franco i jego ludźmi. Prawdopodobnie byli wśród nich tacy, którzy dostrzagali w nich agresywną grupę. To jest jednak wyłącznie poziom oceny, oderwanej od ich realnego tu i teraz. A tamtejsze tu i teraz musiało generować u tychże księży zdecydowanie większy, osobisty strach przed siłami republikańskimi, bo to one otwarcie przeciw nim fizycznie i słownie występowały.Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nawet w czasie drugiej wojny światowej różnie kształtował się poziom strachu wobec obu okupantów w zależności od tego, który akurat ludności na danym terenie bardziej zagrażał.
W deklaracjach można występować przeciwko wszystkim złym tego świata, ale według mnie trudno jest oczekiwać aby wszyscy źli tego świata tak samo oddziaływali na ludzką psychikę. Z powodów, o których napisałem w poprzednim wpisie. A te oddziaływanie będzie mieć w skali makro przełożenie np. na poparcie określonych, politycznych postulatów.
Dodajmy do tego, że wielu ludziom jakoś trudno uwierzyć, że właśnie siły lewicy i postępu będą ich broniły przez wszelkim złem, skoro te siły same pokazują, że życie i bezpieczeństwo ludzi nienależących do ich bajki mają gdzieś. Nie wiem, czy pamiętacie, jak kiedyś muzułmański kucharz w Ełku zaciukał nożem jakiegoś chłopaka. Środowiska lewicowo-feministyczne zareagowały od razu... zwołaniem marszów przeciwko islamofobii w obawie przed zamieszkami na tle islamofobicznym, których nie było, za to wielu ludzi przekonało się na własne oczy, jakie podejście ma jaśnie państwo do życia randomowego Polaka. Śmierć polskiego żołnierza też jakoś nie zrobiła na nich wrażenia. Mundurówka i ich rodziny to też spora część wyborców. W innych krajach jest podobnie. Po zamachu w Sztokholmie pojawiły się głosy, że zamach się nie udał, bo zginęło mniej osób , niż zamachowcy planowali. Świetna wiadomość dla rodzin ofiar. Do tego paniczne ukrywanie pochodzenia sprawców, "żeby nie stygmatyzować" i zakrzykiwanie, uciszanie oraz zawstydzanie ludzi wyrażających swoje obawy. To się po prostu musiało skończyć mocnym prawicowym zwrotem, który przewidywałam jakąś dekadę temu, a niektórzy przewidywali go znacznie wcześniej. Nie jestem zdziwiona. A będzie on jeszcze postępował, zwłaszcza że sytuacja eskaluje, bo mamy teraz czas kryzysu, była epidemia, jest wojna, koszty życia drastycznie rosną.
Baptiste napisał(a): Krótki reaserch wystarczył, żeby zauważyć, że już w środowisku lewicowym dostrzegają, że to zjawisko ma inny wymiar:Książka Herzyk i Wieczorkiewicz jest naprawdę bardzo dobra. Za to w środowiskach krytykopolitycznych wzbudziła duże oburzenie. Dużo osób tam jest naprawdę na poziomie tego prawaka, o którym piszesz.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

