Baptiste napisał(a): W tym momencie tylko potwierdzasz, że III Rzesza miała być państwem wielonarodowym. Status poszczególnych narodów jest zupełnie odrębną kwestią, która nic a nic nie zmienia wielonarodowej struktury tego państwa.
Myli ci się koncepcja państwa wielonarodowego z koncepcją apartheidu. W państwie wielonarodowym żadna z etni nie ma znaczącej przewagi, czy to liczebnej czy to prawnej. Państwem wielonarodowym było cesarstwo Austrii, w którym Polak był premierem. A polski oficer mógł nazwać kajzera "pierdołą", i uszło mu to na sucho.
Cytat:Ale co dziwne? Że nacjonaliści często byli i niekiedy są nadal (Rosja) imperialistami? No byli, nie trzeba szukać w II RP. Japonia szalała jak dzika.
Natomiast zwolennik organizacji państwa w oparciu o koncepcję państwa narodowego imperialistą nie będzie.
Powyżej w odpowiedzi do Iselin to już opisałem. Narodowiec nie musi koniecznie być imperialistą, ale jakoś dziwnym trafem większość z nich na końcu dnia nimi była. Przypadek? Nie sądzę.
Cytat:A to już bzdury ciężkie gatunkowo. Prawo do samostanowienia narodów pojawia się w okolicaj WW1, było tak w deklaracji prezydenta Wilsona jak i tekstach Lenina.
Cytat:No tak, był też ruch syjonistyczny. I co z tego? Izreal powstał później.
A wcześniej powstały: Polska, Czechosłowacja, Jugosławia, Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia. Dodatkowo na podstawie zasady samostanowienia powstały trzy sowieckie republiki, ukraińska, białoruska i zakaukazka. Lista raczej niekompletna. Niektóre z nich były nominalnie mono-narodowe, inne już na starcie grupowały dwie lub więcej nacji. Ale właśnie powstanie tych wszystkich państwek i republik po roku 1918 wynikało z przyjęcia, przynajmniej częściowego, zasady samostanowienia.
Na syjonizm i realizację jego planów trzeba było poczekać dłużej.
Cytat:Nie porównuj tego do międzynarodowego aktu prawnego ONZ, który ratyfikowała większa część państw świata. Krystalizacja to dopiero czasy po II WŚ i upadek kolonializmu. Kropka.
Przecinek. I kreska. Liga Narodów istniała przed ONZ. I była nawet projektem ambitniejszym, gdyż zawierała artykuły wzajemnej ochrony pokoju, więc miała cecyh patku militarnego na wzór NATO. Projektem, który upadł wprawdzie, ale współtworzył rzeczywistość międzywojenną. Tzw. mały traktat wersalski był częścią jego podstaw prawnych i zawierał kwestię ochrony praw mniejszości narodowych.
To co opisałeś jako "pojawia się" było uwieńczeniem tego procesu. Ale jego wymierne efekty to m.in. zaistnienie Polski na mapie Europy po 1918 roku.
Cytat:I znowu to samo. Było dobrze, ale przyszedł ten zły... i nam zepsuł. A ja twierdzę, że taki charakter państwa jest organicznie związany z pewnikiem pojawienia się tego złego, który wam w tej piaskownicy namiesza.
Procesy kształtowania się poczucia tożsamości są dynamiczne. Czasem w tych procesach wyodrębniają się różnice w tożsamości. Albo, lepiej mówiąc, uwypuklają się różnice wcześniejsze. Czasem też w tych procesach dominują procesy wspólnotowe, w ciągu których elementy łączące przeważają. W XVIII wieku elementem tożsamościowo dominującym była jednak religia. W XIX - język. Zjednoczenie Włoch czy Niemiec okazało się procesem trwałym, mimo że jeszcze w poprzednich wiekach te państwka toczyły ze sobą wojny i domagały się prawa odrębności.
A najbardziej udanym projektem państwa wielonarodowego, w którym tak granice językowe jak i, co tym dziwniejsze uwzględniając genezę, religijne, storzyły najbardziej pokojowy naród nowożytnej europy ...
EDIT: była i jest Szwajcaria
@Iselin, sorry, w głowie miałem kompletne zdanie, ale klawiatura nie "doklawiaturzyła
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

