Baptiste napisał(a): Nie wiem jak w Niemczech, ale w Polsce rolnicy traktują dotacje jak zło konieczne. Jako rekompensatę za straty/utratę konkurencyjności wynikającą z polityki UE. Rolnik nie chce żyć z dotacji, tak jak większość obywateli nie chce żyć z socjalu tylko z pracy własnych rąk. W Polsce też się niedawno jedna pani polityk (zapomniałem nazwiska) z KO oburzyła na stwierdzenie, że rolnicy nie kochają dotacji. Widać było wtedy jej skrajne oderwanie od tej grupy wyborców - ich celów, motywacji i ambicji.
Rolnictwo jest dotowane w ten czy inny sposób we wszystkich państwach rozwiniętych. Różnice są co najwyżej w sposobie dotacji <1>. Produkcja żywnościowa, tak samo jak każda inna produkcja, jest bardziej opłacalna, jeżeli sprowadza ją się z państw biedniejszych. Utrzymywanie rolnictwa na "kroplówce" zaczęło się w czasach, jak jeszcze nikt nie myślał o kwestiach środowiska. Gdyby rolnicy mieli żyć "z pracy rąk własnych", musiliby jechać do Ukrainy i zbierać zboże pod ostrzałem rakiet. Albo na plantacje kawy do Brazylii. Z tamtejszym poziomem życia. Bez dotacji rolnictwo po prostu zdycha, jak zdycha każda produkcja, którą chińczycy potrafią uskutecznić taniej i więcej.
<1> https://www.tygodnik-rolniczy.pl/mleko/d...ow-2500649#:
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

