Z osobistych doświadczeń na wyspach Afryka nie jest jakoś wybitnie problematyczna. Jeden przypadek mnie wkurwił - gość, który zapłodnił moją koleżankę, a potem się wypiął, ale od tego cywilizacja nie upadnie.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

