zefciu napisał(a): Nie pisałem, że należy realizować swój potencjał nawet kosztem krzywdzenia innych, tylko że należy stworzyć taki system, gdzie ludzie mogą realizować swój potencjał.Należy. Ale to nie zmienia tego, że działania tych osób są nieetyczne. To że główną odpowiedzialność ponosi osoba, która ma władzę, też nie zmienia tego, że działania osób świadomie i dobrowolnie korzystających z takich okazji są nieetyczne.
zefciu napisał(a): Oj biedacy. Chciałby taki producent filmowy postępować w duchu technokratycznym, ale ta wstrętna kobieta lgnie, szuka i zagubi się sama i jeszcze drugiego człowieka wciąga.W takim przypadku są nie w porządku oboje.
zefciu napisał(a): No nie no. Nic z tego. Oczywiście — facet coś tam bredzi w knajpie — „uuuuu, należy trzymać rękę na pulsie”. Badacze opisują dokładnie, mierzalnie, systematycznie pewne zjawiska „to ich konik, co z tego”. Tak właśnie wygląda wśród współczesnej prawicy krytycyzm źródeł. A potem dziwota, że foliarze jakoś tak dziwnie się garną do jednej opcji politycznej.W naukach społecznych często właśnie tak nie jest. Jest mnóstwo miejsca na przepuszczanie tych wszystkich zjawisk przez szkiełko w oku badacza. i możliwości prowadzenia badań tak, żeby wykazać z góry założoną tezę. I konikiem wielu reprezentantów tych nauk jest właśnie opisywanie dyskryminacji wobec wyselekcjonowanych grup, natomiast dyskryminacji wobec kogoś z grupy, którą uznali za uprzywilejowaną, nie rozpoznają nawet gdyby wyskoczyła z krzaków i kopnęła ich w rzyć. Dlatego właśnie jej nie opiszą, tylko nazwą tak jak Ty bredzeniem, joczeniem itp. Nie mam pojęcia, czemu "bredzenie" faceta ma być traktowane inaczej niż "bredzenie" kobiety.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

