E.T. napisał(a):lumberjack napisał(a): Natomiast jeśli ich nie było lub jeśli ich obecność byłaby niezgodna z realiami historycznymi, to jest to urabianie mentalności widza. Vide Anna Boleyn. Mnie np. osobiście z góry nie podobałby się film o historii Czarnych Panter gdyby w ich roli obsadzić białych hetero mężczyzn. To byłby film rażąco niezgodny z faktami historycznymi. A czy np. czy protestowałbyś gdyby nakręcono film niby historyczny, pretendujący do bycia filmem historycznym, a zawierającym przesłanie negujące holokaust?
A co, jeśli to działa w druga stronę? Jeśli te wszystkie przejawy "poprawności" nie są urabianiem widza, ale odpowiedzią na jego oczekiwania? Co, jeśli protestujący przeciw tej "poprawności" są w olewanej przez producentów "poprawnych" filmów i seriali mniejszości?
Poprawność polityczna to dziwny termin, bo sugeruje, że przerwanie sytuacji, w której grupa dyskryminowana przestaje taką być /na przykład czarni lekarze, geje w filmach itd./ jest czymś z jednej strony nienormalnym /bo jak to? czarny lekarz? Przecież oni są gorszym gatunkiem człowieka, jeśli w ogóle ludźmi, gej w serialu?/, a tymczasem nie ma w tym nic nienormalnego od dawna, a niektórzy się tym tak jarają: 'popatrz, czarny lekarz w filmie' - normalnie szok w trampkach.
Z drugiej strony jednak poprawność polityczna to taka rekompensata za całe lata rasizmu, dyskryminacji itd. itp. /No - szokujący niektórych lekarz w filmie, czy nie daj cię, Zeusie, czarna, ruda lesbijka będąca feministką pracującą na uniwersytecie, gdy miejsce kobiety jest w domu...
/
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

