bert04 napisał(a):Adeptus napisał(a): To też.
A tekst "Nie ma tolerancji dla nietolerancji" nie jest żadnym rozwiązaniem "Paradoksu tolerancji".
Owszem, jest. Przeciwieństwem tolerancji jest nie-tolerancja. Jeżeli postawimy pytanie, jak doprowadzić do większej tolerancji, to oczywiście nie przez dążenie do jej przeciwieństwa. Tolerancja tolerancyjna dla nie-tolerancji zwiększałaby pole nie-tolerancji, przez co dążyła ostatecznie do własnego upadku, samolikwidacji. Na poziomie politycznym to jak demokracja niemiecka w okresie międzywojennym, która tak długo tolerowała partie nie-demokratyczne (komunistów i nazioli), aż na końcu dnia w demokratycznych procesach się sama zlikwidowała.
Absurd, który tworzysz, polega na czymś innym. Stawiasz znak równości między człowiekiem. A poglądem. Celem tolerancji jest człowiek, nie pogląd. Tolerujemy drugiego człowieka takiego, jakim jest, z jego bagażem niezmiennych cech. Nie tolerujemy poglądów, idei, memów, które mogą tego wyżej wymienionego człowieka zranić lub skrzywdzić. Zauważ przykładowo, jak ważne dla obu stron sporu dżenderowego jest to, czy seksualność jest wrodzona czy wybrana, czy homoseksualizm jest częścią natury, czy poglądem. Dyskusja tu nie do końca jest jeszcze zakończona. Natomiast kwestią raczej nie budzącą wątpliwości jest to, że jeszcze nikt nie urodził się lewakiem, prawakiem, libertynem lub autorytarianinem. To są poglądy, zmienne i podlegające ocenie.
Oczywiście oprócz tych dwóch kategorii są też inne, niejako pośrednie. Czy kultura jest częścią natury czy konglomeratem poglądów? A co z religią? Małe dzieci dorastają w kręgu kulturowo - religijnym, są chrzczone, obrzezywane, uczą się patriotycznych wierszyków i hymnów, celebrują święta tak kościelne jak i świeckie. Kultura i religia stają się częścią tożsamości na tyle silnie, że nie ma tu prostych odpowiedzi jak w powyższym, gdzie kończy się natura ludzka a zaczynają przyswojone poglądy. Mam w równoległym temacie dyskusję z Neuro, gdzie właśnie te kwestie wałkujemy. W kontekście prawa do abrocji, ale nie tylko.
https://ateista.pl/showthread.php?tid=15...#pid785145
Cytat:Po prostu ktoś sobie wstawia to zdanie, mówi "no i to jest rozwiązanie paradoksu" i zadowolony. Ale to niczego nie zmienia. To mniej więcej tak jakby ktoś powiedział "Zgadzam się, że każdy kwadrat ma cztery kąty. Ale trójkąt też jest kwadratem. I TU NIE MA SPRZECZNOŚCI!!!
Jeżeli napisałeś powyższe, to widocznie masz takie braki z podstaw logiki i matematycznego rozumowania, że dalsza dyskusja nie ma sensu. Przemyśl, czy nie chcesz poprawić, bo nie chcę się pastować nad leżącym.
EDIT: Nawet jeżeli przypisywałeś mi tę logikę, to nie dałeś uzasadnienia, więc odrzucam jako biciem w chochoła.
Cytat:Widzisz, rozwiązałem problem, mówiąc, że tu nie ma sprzeczności. Zamknij mordę, przecież powiedziałem, że rozwiązałem, czyli rozwiązałem".
Powyżej raczyłem uzasadnić. Wspomniałem też o paradoksie wszechmocy. Pamiętasz pytanie "Czy Bóg może stworzyć kamień, którego nie może podnieść". Na ten temat stworzono całe tomy uzasadnień, ale na końcu dnia sprowadzają się one do prostej kwestii, że wszechmoc może wszystko, oprócz ograniczenia wszechmocy, inaczej nie byłaby wszechmocą. Tak więc odpowiedź na pytanie leży w kwestii prawidłowiej definicji pojęcia, a wręcz ten paradoks jest częścią wykładni tej definicji.
Natomiast tolerowanie nietolerancji zmniejsza zakres tolerancji, bo pozwalasz innym na nietolerancję. Nietolerowanie nietolerancji zmniejsza zakres tolerancji, bo zachowujesz się nietolerancyjnie. Obie postawy w efekcie prowadzą do nietolerancji. Z góry sobie założyłeś, że istnieje rozwiązanie prowadzące do poszerzenia tolerancji.
"Stawiasz znak równości między człowiekiem. A poglądem. Celem tolerancji jest człowiek, nie pogląd. Tolerujemy drugiego człowieka takiego, jakim jest, z jego bagażem niezmiennych cech. Nie tolerujemy poglądów, idei, memów, które mogą tego wyżej wymienionego człowieka zranić lub skrzywdzić"
Co w takim razie z tolerancją religijną? Religia zdecydowanie jest poglądem. A każda religia zawiera elementy mogące potencjalnie kogoś zranić. Chociażby mówiąc komuś, że jego postępowanie nie podoba się bogu/bogom i zasługuje na karę, ranisz jego uczucia. Ale w sumie czemu wyróżniać religię. Każdy światopogląd określa jakieś czyny, które są ocenianie negatywnie i w ten sposób potencjalnie może ranić uczucia osób, które się go dopuszczają.
"Zauważ przykładowo, jak ważne dla obu stron sporu dżenderowego jest to, czy seksualność jest wrodzona czy wybrana, czy homoseksualizm jest częścią natury, czy poglądem"
No i dla mnie jest to dość absurdalne. Jeśli ktoś jest agresywny z natury, to nie będę tolerował jego agresji, "bo taki się urodził, nie wolno go pakować do więzienia za to, że kogoś pobił". Dla mnie ważne jest to, czy coś jest szkodliwe, czy nie, a nie czy wynika z urodzenia, czy wyboru.
"Przemyśl, czy nie chcesz poprawić"
Nie, jest dobrze.
"Kultura i religia stają się częścią tożsamości na tyle silnie, że nie ma tu prostych odpowiedzi jak w powyższym, gdzie kończy się natura ludzka a zaczynają przyswojone poglądy"
Jak wyżej - dla mnie kwestia wrodzoności/wyboru nie jest istotna i absurdalne dla mnie jest stawienie jej w centrum. Natomiast ważniejsza jest inna sprawa, o której piszę powyżej - KAŻDA kultura/religia kogoś rani. Więc jeśli nie ma tolerancji dla nietolerancji, nie ma tolerancji dla żadnej z nich. W tym światopoglądu mówiącego, że tolerancja jest ważna.
Nie będzie mi Chrystus panem, niech krew swoją sam pije.
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.
Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.
Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690

