zefciu napisał(a): OK. A jakie są konkretnie powody, dla których konserwatyści mieliby Cię gnoić?A jakie konkretnie powody mają postępowcy, żeby to robić?
zefciu napisał(a): Wyjaśniam. Załóżmy, wbrew faktom, że rzeczywiście nawiązano tam do obrazu „Ostatnia Wieczerza” da Vinci. Czyli co zrobiono? Wzięto symbol z naszej kultury i wstawiono tam drag queens. Jak wyjaśnić ten oburz? Dlaczego sam fakt mieszania kultury europejskiego Renesansu z kulturą LGBT ma być prowokacją, profanacją, obrazą, czy czymkolwiek innym?Pomyślmy, może dlatego, że na obrazie znajduje się Jezus, a w tym performansie jego miejsce zajęła jakaś półgoła babka? Ludzie wierzący dość często traktują ważne postacie, miejsca i rytuały swojej religii poważnie. W kościołach, synagogach i meczetach obowiązuje stosowny strój, do komunii przystępuje się w skupieniu. Raczej nietrudno przewidzieć, że cały ten sztafaż, który tu przedstawiono, sporo osób uzna za co najmniej niesmaczny. A Ty piszesz, jakby problemem było tu samo pojawienie się osób LGBT. Nawet nie wiem, jakiej orientacji były te osoby. I mam dziwne wrażenie, że dużo mniejsze oburzenie wzbudziłoby zwykłe zaprezentowanie słynnych homoseksualnych postaci z historii Francji z partnerami niż to, co się pojawiło.
Dlatego pytam o cel działań tego typu. Jeśli autor chciał zaserwować kontrowersyjne widowisko, o którym będzie głośno, to mu się udało. Jeśli chciał zrobić przyjemność środowiskom drag queens, to też mu się udało. Ale jeśli miało to być "inkluzywne i łączące widowisko", jak utrzymują niektórzy, to bardzo mu nie wyszło.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

