zefciu napisał(a): Osoby LGBT które dzisiaj ośmielają się być widoczne też zapewne zdają sobie sprawę, że o tę ich widoczność toczy się „inba”.Twoim zdaniem. Po raz kolejny piszę, że nie o widoczność ani obecność tych osób chodziło. I po raz ostatni, bo raczej nie ma sensu ciągnięcie tego dalej.
zefciu napisał(a): Ale nie umiem sobie wyobrazić sytuacji, gdy mój znajomy jest kimś oburzony i ja staję po stronie tego oburzenia i proszę ładnie innego mojego znajomego, żeby łaskawie założył worek na głowę, bo trzeba uszanować uczucia osoby, którą brzydzi jego morda. Czułbym się wtedy skrajnie nielojalny.Ale nie mówię o urażeniu kimś. Nie wiem, czy do końca rozumiesz różnicę. Można nie mieć nic do osoby jako takiej, ale niektóre jej zachowania czy słowa odbierać jako zagrażające czy obraźliwe.
Zresztą jest to w pełni zrozumiałe, że ludzie bywają przewrażliwieni z powodu swoich przeżyć i mówimy do takiej osoby, że nie podoba ich zachowanie, a oni słyszą krytykę całej swojej osoby. Tyle że to jest jednak problem do przepracowania, najlepiej z terapeutą, bo mało kto wytrzymuje dłuższe kontakty z osobą, która często reaguje w ten sposób. Zwłaszcza że inni ludzie mają własne problemy i traumy.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

