Iselin napisał(a): To weźmy sobie chociaż przykład wspomnianego przeze mnie "zróbmy katolikom drugą Wandeę". To jest wyraz jakiejś cechy, której nie można zmienić przez kulturę i nawyki?
Ja tu Zefcia rozumiem, bo wiadomo, że oczekiwanie od homoseksualisty ascezy seksualnej jest oczekiwaniem bardzo wymagającym. Bardzo trudnym biorąc pod uwagę naturę człowieka, której homoseksualista nie jest w stanie zmienić. Nie jest to jednak jedyny przypadek kiedy normy religijne wymagają od wiernych dużych, życiowych poświęceń. Dotyczy to tematu aborcji, dotyczy eutanazji/samobójstwa, gdzie ludzkie cierpienie może trwać latami.
W związku z tym nie ma nic dziwnego, że homoseksualistom będzie z tym nie po drodze. Jednakże w realnym życiu to często krytykowane "nie afiszowanie się" oznacza tyle, że jedna strona wie o czymś i akceptuje czyjeś zachowania, z którymi sie nie zgadza, ale wolałaby aby nie były one ekspresyjnie czy obrazowo uwidaczniane w pewnych miejscach i okolicznościach. Jakkolwiek katalog tych miejsc i okoliczności jest dyskusyjny, to nawet w silnie postępowych krajach dotykanie sfery sacrum jest kontrowersyjne i budzi sprzeciw.
W wywodach forumowych, tak jak to czyni Zefciu można sobie dzielić bóle zgodnie z kazikowym "twój ból jest lepszy niż mój". Na koniec może się nawet okazać, że X ma jakąś organiczną blokadę a Y jej nie posiada. Tylko co z tego? Czy nie naiwnym byłoby sądzić, że Y w pokorze stwierdzi "twój ból jest lepszy niż mój"? Czy z pokorą przyjmie kpiny i upokorzenia? To jałowa i akademicka dyskusja.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
