zefciu napisał(a): Tylko co z tego. Nadal widzimy, że ten strach przed innością jest irracjonalny i szkodliwy.
Powiedz to kobietom z Niemiec molestowanym w sylwestrową noc przez zbiorowiska inżynierów.
bert04 napisał(a): Nie istnieje coś takiego, jak "Prawdziwy Katolik", ile razy mam to powtarzać?
Prawdziwi katolicy to ludzie, którzy wiedzą na czym polega katolicyzm i starają się do tego stosować. Prawie nie ma takich ludzi.
bert04 napisał(a): Nie, nie jest. Wystarczająco długo siedziałem na forum katolickim. Procesy Dody i Nergala były najbardziej medialen. Poza głównymi mediami głównych nurtów były sprawy mniejsze, które zazwyczaj nie trafiały na wokandy a odbywały się przez usłużne prokuratury. A to facet zamieścił obrazoburczy czy prześmiewczy mem z Jezusem. A to nastolatkowie spaskudzili jakąś tam figurę. To przypadki z (dziurawej) pamięci. Natomiast mamy też statystykę:
https://demagog.org.pl/wypowiedzi/obraza...a-policja/
"Według statystyk policyjnych w 2020 roku na mocy art. 195 i art. 196 Kodeksu karnego wszczęto łącznie 157 postępowań i stwierdzono 111 przestępstw.
W poprzednich latach również wszczęto więcej niż kilkanaście postępowań rocznie. W 2019 roku było ich 110, a w 2018 – 87."
Ok. Dobra, ten zakaz więc jakoś tam funkcjonuje. Zdaje mi się że w jakimś minimalnym stopniu, bo czym jest sto coś postępowań na 37 mln ludzi?
Niezależnie od tego zakaz obrazy uczuć religijnych powinien zostać zlikwidowany tak samo jak zakaz aborcji. Przez tego typu zakazy upodabniamy się do szmatogłowych.
bert04 napisał(a): Cóż, wynika to z ciężaru znaczeniowego słowa "normalność". To nie większość statystyczna, to bardziej zakres, który jako społeczeństwo akceptujemy. A "nienormalność" to zakres, z którym walczymy. Mogą być tej walki różne postaci, przykładowo walczymy z chorobami, walczymy z alkoholizmem, walczymy z nadwagą. Każde z nich uznajemy za odchył od normy (choć alkoholizm w Polsce czasowo mógł uchodzić za bliższy normalności, niż abstynencja, która była aberracją kulturową).
Walczcie i akceptujcie sobie co chcecie. Ja piszę za siebie. Dla mnie bycie transem czy gejem czy lesbijką nie jest normalne. Lewaki mogą mnie nazwać prawakiem.
Z drugiej strony nie widzę nic złego w LGBT - toleruję, ba, akceptuję ich. Gdyby moi synowie okazali się LGBT, to nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia. Teraz prawaki mogą mnie nazwać lewakiem.
Dla mnie największą porażką życiową byłoby gdyby oznajmili mi że przechodzą na islam. To by mi chyba serce pękło ze smutku, że własne dziecko obrało debilny styl życia.
bert04 napisał(a): "Wiara w Boga" niekoniecznie. Napiszmy, że wiara w spirytualność wychodzącą poza doświadczalny materializm.
Ok.
zefciu napisał(a): Z definicji trans to taka osoba, która identyfikuje się z inną płcią, niż przypisana przy urodzeniu. Odczuwanie dysforii związanej z własnym ciałem, czy dążenie do medycznej tranzycji nie jest warunkiem koniecznym bycia transem. Więc nie — nie każdy trans dąży do tranzycji medycznej.
Ale wielu dąży. Czyli coś im nie pasuje. Nie czują się normalnie. Czują dyskomfort.
Powinno się ich wspierać w dążeniu do normalności czy może powinno się ich obłożyć anatemą za zachowanie niezgodne z bieżącą narracją wedle której już są normalni. Jeśli już teraz, od razu są spoko tacy jacy są, to po co bawić się w jakieś głupie tranzycje?
zefciu napisał(a): Natomiast społeczna nagonka na osoby transpłciowe stawia im sprzeczne wymagania. Bo z jednej strony opluwa się osoby, które wyglądają nie tak, jak się wymaga i czasem stawia warunki fizycznej tranzycji; z drugiej strony zaś — określa się tranzycję jako „okaleczanie” itp. Czyli czego by osoba transpłciowa nie zrobiła — zawsze będzie za coś tam jebana.
Ale tranzycje to w końcu robi się, bo ludzie/społeczeństwo tego oczekują czy dlatego że się odczuwa wewnętrzny dyskomfort nie spowodowany presją innych, a spowodowany po prostu niedopasowaniem ciała do swojej natury?
Po drugie - ten świat jest zjebany, a ludzie to podłe zwierzęta. Nie wiem jak LGBTowcy ale ja wybrałem drogę mizantropii. Trzeba mieć wyjebane na ludzi i ich oczekiwania. Jak nie zrobiłem wesela tylko spotkanie dla najbliższych to też część rodziny była mocno nieukontentowana. A bo une to by się chciały pobawić, nachIać i potańczyć. A chuj z nimi.
Trzeba robić to co się uważa za słuszne nie patrząc się na innych.
zefciu napisał(a): Masz jakieś dane na ten temat? Jakieś obiektywne kryteria? Koncepcji „Prawdziwych wyznawców religii” dotyczy jeszcze silniej problem, który dotyczy „prawdziwych przedstawicieli płci”. Im bardziej zgłębiamy temat, tym silniej przekonujemy się, że autoidentyfikacja jest jedynym sensownym kryterium.
Autoidentyfikacja czyli świadome lub nieświadome okłamywanie się

Kuźwa, mój kolega, wielki katolik po wygrzmoceniu jakiejś patusiary na imprezie przyszedł do mnie pożyczyć kasy na aborcję. Powiedziałem mu że chuja tam z niego katolik. Co z tego za kogo on się uważa? Kaczyński identyfikuje się jako ludzki pan i co - jest nim?
Jedynym sensownym kryterium jest klasyczna definicja prawdy jako zgodności osądu z rzeczywistością.
zefciu napisał(a): Nie są. I to nawet kurwa śmieszne nie jest.
Czy spotkałeś się z realnym prawem, które odbiera łysym możliwość zawierania związków małżeńskich? Albo jakąś analogiczną możliwość?
A może spotkałeś się z ludźmi, którzy chcą łysym prawnie odebrać dostęp do najlepszej, zgodnej z wiedzą ochrony łysej głowy.
A może masz jakieś badanie, które pokazuje, że łysi mają problem na rynku pracy?
Dobrze, skala dyskryminacji jest zupełnie inna. Ale też nie można tego lekceważyć. Pamiętam jak wiele lat temu dziennikarz TVNu był chory na raka i zaczął prowadzić Fakty z łysą głową. Ludzie światli, celebryci i nasze wspaniałe postempowe "ałtorytety" od razu go zjebały za manifestację nazizmu. A jak wyszło na jaw że gościu choruje to zaczęto przepraszać.
Albo rudość. Miałem rudą dziewczynę i dobrze pamiętam różne jej historie jak była w podstawówce. No aż jej to całe dokuczanie wpłynęło na psychikę.
No ale że rudość to nie ciapatość to nikt się tym nie przejmie. Dokuczanie za ciapatość to rasizm i w ogóle be. Dokuczanie za rudość jest ok i każdy ma na to wyjebane.
I może nie jest to rzeczywiście ten sam kaliber co dyskryminacja za homoseksualizm to jednak też jest/może być poważnym problemem przynajmniej w odniesieniu do niektórych ludzi.
Osiris napisał(a): Dogma to ciekawy przypadek, wybuchła oczywiście gównoburza związana z tym filmem a gdy prokuratura wszczęła śledztwo, to okazało się, że film obejrzało mniej niż 10 procent obrażonych
https://film.interia.pl/wiadomosci/news-...Id,1738479
Następnie stwierdzono, że film nie odnosi się do żadnej konkretnej doktryny religijnej, nie ma przedmiotów czci religijnej więc nie ma znamiona przestępstwa. Sąd nie poddał się presji społecznej oraz politycznej i postąpił wbrew przyjetym wtedy zasadom poprawności politycznej.
No i super i tak właśnie powinno być.
Osiris napisał(a): Nie jest gorzej - nikt się z ciebie nie śmieje, co najwyżej niektórzy się mogą bać. Nikt publicznie w mediach nie na obraża czy wręcz dehumanizuje ludzi łysych podobnie jak ma to miejsce w przypadku mniejszości. Gdyby politycy, kościelni dostojnicy, media prawicowe mówiły notorycznie o łysych jako zagrożeniu, zarazie, patologii, ideologii, to bym przyznał ci rację.
Tak jak pisałem do Zefcia - tak, masz rację. Problem jest zupełnie innej skali.
Osiris napisał(a): Twoja definicja normalności wyklucza osoby niebinarne czyli argument odpada.
Wedle mojej definicji osoby niebinarne są nienormalne, ale im to pasuje, nie chcą nic zmieniać i chuj mi do tego

Osiris napisał(a): To raczej świadczy o twoim braku zrozumienia tematu albo o nadmiernej ekspozycji na prawacką propagandę.
No nie zgadzam się.
Osiris napisał(a): A ja życzę osobom takim jak ty więcej chęci do zrozumienia tematu i poprzestania spojrzenia na świat w uproszczony, dwuwymiarowy sposób.
A ja życzę wszystkim potempowcom mniejszego rozbebływania pojęć, bo potrafita tak wszystko rozmemłać, że nawet Lennona byście pouczyli o czym tak naprawdę nagrał piosenkę. Takie mundre i oświecone jesteśta. Albo że jak Józek z Wypizdowa Dolnego się zautoidentyfikuje jako Napoleon to należy uznać że tak jest.
Osiris napisał(a): Tego nie wiemy, liczba osób niereligijnych ciągle rośnie. Natomiast z tego co piszesz wychodzi na to, że bycie katolikem w Polsce jest nienormalne.
No tak. Normalne jest bycie pseudo katolikiem hipokrytą o moralności która nigdy nawet nie stała obok katolicyzmu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

