DziadBorowy napisał(a): Znaczy, że politycy i komentatorzy szczujący na migrantów nie mają tak na prawdę nic przeciw nim a robią to wyłącznie z chłodnej kalkulacji politycznej, bo im się to opłaca?W zasadzie tak. Konfederaści postanowili zostać partią antyimigrancką. Logiczne jest więc, że z ich punktu widzenia imigracja powinna być jak najbardziej problemowa, przemocowa i nieasymilująca się, inaczej nie mieliby z czym walczyć. Mają być strefy szariatu, no-go zones, pobicia, rabunki, gwałty i zabójstwa. Tego konfa i podobni chcą, bo na tym mogą robić poparcie. Dlatego właśnie tak mocno szczuli na Ukraińców. Ukraińcy byli zupełnie nierokujący - kulturowo bliscy, spokojni, łatwi w asymilacji. No to trzeba było ich wypchnąć, żeby zrobić miejsce dla takiej imigracji, jaka powinna być. W dużym stopniu się to zresztą udało, nastroje antyukraińskie wzrosły i kupa Ukraińców wyjechała, robiąc miejsce dla upragnionych Arabów i Pakistańczyków. Tak, to jest takie proste.
Osiris napisał(a): Aha, mieliśmy parę tygodni temu przykład w Southend i innych miastach, zachowania zwesternizowanych Anglików dla których przemoc, ksenofobia, szokujące zachowania i poczucie wyższości są standardem.Krótkie streszczenie zamieszek w Anglii i pn Irlandii (Szkoci i Walijczycy jako wyżej cywilizowani nie brali w tym udziału). Jakiś kompletny świr z pobożnej chrześcijańskiej rodziny, imigranckiej ale urodzony w UK, dostał pierdolca i zarżnął trzy dziewczynki. Nic szczególnego, tu co chwila jakiś małolat kogoś nożem zarzyna, taki lokalny sport narodowy. Okazję zwietrzyło kilku miejscowych zjebów, których największą życiową tragedią było, że matki nie poczęły ich udzielając się horyzontalnie w Lebenbornie. Rozpuścili więc plotkę, że zabójca był muzułmaninem i nachodźcą, który przypłynął do UK na oponie. Podburzyli tym miejscowych meneli, którzy rozpoczęli tradycyjną angielską demolkę (kolejny sport narodowy). Policja była jednak ostra, udział w demolce groził poważnymi problemami z prawem (aresztowania zaczęły się już drugiego dnia), więc menele się obsrały i zamieszki się skończyły. Tym bardziej, że przez kraj przewaliła się fala olbrzymich kontrdemonstracji i afiszowanie się z menelstwem groziło ciężkim obiciem mordy. Ot i tak to było.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

