bert04 napisał(a): Czy jest możliwe? Czasem tak, czasem nie, wszystko zależy od chęci, możliwości a nawet takich rzeczy, jak "pojemność systemów". Niemcy po raz pierwszy załamały się pod falą masowej migracji nie w roku 2015. Ale w latach 90-tych, masowym wpuszczaniu "Russlanddeutsche" na mocy umów z Gorbaczowem i Jelcynem. Systemy nie były w stanie przerobić na czas, powstały całe ruskie osiedla z masową przestępczością. Kiedyś przy okazji robiłem wywiad w domu dla przesiedleńców, w którym przedtem sam mieszkałem. Parę lat po moim odejściu WSZYSCY nastolatkowie byli w ten czy inny sposób zamieszani w narkotyki, kto nie sprzedawał ten konsumował. To od pracownicy społecznej, która nie mogła być posądzana o rasiszm. Ludzie biali jak śnieg syberii, z której przyjechali, rodzice często po studiach, nauczyciele i inżynierowie. Ale za dużo na raz przyszło i system się przepełnił.
Przecież to jest prosta konsekwencja socjalu. Gastarbaiterzy, niezależnie od statusu, zaczęli pracę i zbierać donacje od systemu. Dzieciaki za to miały hajs, zero kultury, brak motywacji do bratania się z Niemcami i dodatkowo łatwy dostęp do patologicznego środowiska. Jako chyba jedyny mogę się pochwalić, że mieszkam od dzieciaka w popegeerowskiej wsi, na osiedlu, słynnym, bo takim, które na nadane miano XIII w pełni zasłużyło. Otóż polityka wobec zabytkowego osiedla wyglądała tak, że wszelaką patologię osiedlano w pustostanach. Bielutcy troglodyci, czasem nawet z pracą, w niczym nie ustępowali patologicznym imigrantom na pontonach. A dlaczego? Bo po stworzeniu masy kretynicznej powstało getto z negatywnymi sprzężeniami zwrotnymi. 3/4 lokalnych geniuszy, inżynierów i doktorów chemii żyło sobie z przestępczości i socjalu. Dla świętego spokoju nikt ich nie ruszał, a że przydawali się też znamienitym obywatelom, to sobie to kwitło całe lata. I moim skromnym zdaniem powody braku asymilacji i wzrostu patologii są dwa. Pierwszy to materiał ludzki. Z debili nigdy nie będzie pożytku. Żadnego. Można ich słać do szkół czy drogi zamiatać, ale to większości sensu żadnego nie ma, bo im się wegetacja sponsorowana najzwyczajniej podoba. Drugi. Brak impulsu do zmian. Wręcz chęć zachowania status quo. Socjal tak rażąco pomaga patologii w trwaniu w patologii, że już w zasadzie samo jego istnienie konstytuuje istnienie marginesu ludzi, którzy srać pod siebie będą, aby tylko im tych środków nie zabrali. Kolor skóry jest tu wtórny. Wiem jedno, jak się na sprowadza w jedno miejsce ludzi, którzy nie kumają w zasadzie niczego, da się im hajs i niczego nie wymaga, bo to i urzędowi roboty dołoży i jeszcze jest jak orka na ugorze to to jest przepis na problemy. Taka I Rzeczpospolita miała multikulti i problemy imigracyjne, narodowe czy z diaspora mi były, ale o rzędy wielkości mniejsze, II RP miała większe i miała też głupsze podejście. Natomiast zawsze, w obydwu przypadkach już 3 pokolenie to byli asymilanci. Czemu? Bo środowisko wymagało zdobywania środków do życia, ale przy interakcji z resztą społeczeństwa.
Cytat:[
Natomiast nie masz racji, że wpuszczani są tylko do "taniej" roboty. Patrz wyżej, wpuszczani są do fizycznej roboty, a ta bywa lepiej płatna, niż praca za biurkiem. Całe budownictwo by stanęło, gdyby pozbyto się imigrantów, a na budowach zarobki są niemałe. Tyle że Niemcom się nie chce. Śmieciarze tutaj zarabiają około 40 tys brutto w roku, da się z tego żyć. Tylko rączki trzeba ubrudzić. Kto tylko na siebie zarabia, może nie chcieć, ale kto dzieci do szkół posyła, ten już prędzej uczciwą pracę wybierze.
A ta uczciwą praca to niby remedium? W fizolstwie jest dziki młyn. A jest taki, bo większość fizoli mając duży hajs, lubi sobie popłynąć w weekendzik i niewiadomo kiedy zaczynają się uzależnienia i... mieszkanie w najgorszych dzielnicach zamienianych w getta. I koło się zamyka. Budowlanka to najbardziej wykańczająca wątroby robota chyba. Więcej to chlają może drogowcy. Wiadomo, że mówimy o jakimś wycinku populacji i że praca raczej ogranicza patologię, ale nie ma co się oszukiwać. Imigrant nie mieszkający na stałe w kraju imigracji, tylko czyszczący kible i śmietniki z doskoku, żeby się dorobić nie ma motywacji aby awansować. To się robi dla pieniędzy. Dobrych w dodatku. Mieszkający zaś w kraju imigracji będzie napiętnowany, bo miejscowi nie podejmują się takich prac. I znowu getto się otwiera...
Sebastian Flak

