Osiris napisał(a):Dragula napisał(a):No nie do końca, to znaczy wpływ porno na zadowolenie z seksu zależy przede wszystkim od poglądów obu partnerów na samą pornografię. Jeśli jedna połówka uważa ją za zło, to trudno w takim związku o zadowolenie ze współżycia skoro druga osoba się pewnie z tym ukrywa i może mieć wyrzuty sumienia, i co ma negatywny efekt na seks.Cytat:Ale jaki to trzeba mieć popęd żeby ponad 20 razy znęcać się nad Wacławem.no ja mniej więcej taki mam, a jednocześnie mimo tego, żem żonaty, to nie mam czasu, chęci i sposobu na sex więcej niż 5 razy w miesiącu. Nawet nie narzekam, po prostu dla mnie to nie jest "albo albo"
Osiris - walenie gruchy często łączy się z porno, co często ma duży wplyw na zadowolenie z seksu i to jest normalny pogląd wśród seksuologów. To jest mechanizm natychmiastowej gratyfikacji, gruchę zawsze masz pod ręką, wystarczy, że tylko ty masz ochotę, twoja ręka nie ma żadnych potrzeb i doskonale wie jak spełnić twoje. Porno oferuje paletę bodźców, fantazji i kolorów, do czego na żywo dostępu nie masz, bez żadnego wysiłku
Jest to dosyć długa lista tych "jeżeli". Jeżeli partner A używa pornografii, ukrywa to przed partnerem B, bo partner B nie akceptuje pornografii, jeżeli potem partner A i partner B są w trakcie współżycia i główną myślą partnera A jest to, że poprzedniego dnia o mało co nie został*a przyłapany*a przez partnera B podczas oglądania jakiegoś pornola i że dlatego i tylko dlatego nagle mu się odechciewa....
Mechanizmy opisywane przez Dragulę są dosyć dobrze opisane przez fachowców. Tu akurat nie widzę potrzeby dorabiania sztucznie alternatywnych wyjaśnień zwalających to na "społeczny brak akceptacji porno". Być może te mechanizmy mają jakieś znaczenie dla partnera B, który za każdym razem, kiedy partner A zaproponuje jakąś odmianę będzie myślał "o, oglądnął*ęła to w jakimś pornusie". Albo i bez tego będzie podejrzewał*a, że jest stale porównywany*a do aktorów*ek z tychże filmów.
Cytat:A tak w ogóle, to szybki małżeński numerek przed wyjściem do pracy, to też jest jakiś tam mechanizm natychmiastowej gratyfikacji a przecież a jakoś nikt nie twierdzi, że szkodzi
Chyba nie łapiesz. To nie sam szybki dostęp do seksu ma szkodzić. Szkodzi porównanie między łatwym i szybkim dostępem do seksu przy wariancie pornografia + masturbacja a tym dostępem przy wariancie partner*ka + numerek. Partner*ka nie zawsze ma ochotę, to raz. Partner*ka nie będzie jeszcze stymulować partnera*kę oralem, seksowną bielizną (kto taką zakłada do pracy?). Partner*ka nie wciągnie do zabawy kuzyna*ki lub bliźniaka*czki lub sąsiada*ki. Partner*ka nie zaoferuje wszystkich technik, pozycji, wytrzymałości, które w pornolach są standardowe bez Viagry, lubrykantu i długich lat ćwiczeń jogi. To dwa, trzy i cztery. A pięć, partner*ka zawsze ten/ta sam*a, a w pornolach jest odmiana. Nie dla wszystkich, ale dla wielu osób to stymulacja sama w sobie.
Jakąś dekadę temu powstała inicjatywa "make love, not porn", która chce przywrócić pewien realizm do pornografii, coby właśnie przywrócić równowagę między rozbuchamymi oczekiwaniami a rzeczywistością. O ile wiem, nadal bardziej niszowa niż te wszystkie ruchy bodypozytywności, które jednak jakiś efekt mają, nieduży ale zauważalny. Porno to medium jak reklama, wpływ pornoli na samoocenę czy na satysfakcję z seksu jest nie mniejszy niż wpływ reklam z modelkami na skraju niedożywienia. Ba, mam prywatne podejrzenie, że te masowe wstrzykiwanie sobie botoksu czy silikonu do warg w PL to właśnie efekt uboczny pornografii. Dla mnie osobiście wygląda to odpychająco, no ale ponoć chłopaki cenią sobie "pełne wargi".
PS: sorry za "neutralnie dżenderowo" opisywanie, nie chciałem automatycznie robić konfliktu damsko-męskiego. Choć wiadomo, że A to będzie w większości facet a B to kobieta. Ale wiem, że ciężko się czyta.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!


